Decimo, parte 1

Piątek piąteczek piątunio, jak ja uwielbiam piąteczki, normalnie echy i achy. Na szkoły było na 8 wiec wyspałam się do 7. Taa też w to nie wierze, mają kochanego młodszego brata w domu pobudkę ma się najpóźniej o 6.15, bo wtedy wstaje do przedszkola
-                     Siora wstawaj! Już piątek! Koniec tygodnia! No wstawaj!- jakie to miłe słowa usłyszane od pięciolatka. Normalnie rzucił mi się na łóżko i mocno do mnie przytulił.
-                     Cześć szkrabie, już nie spisz?
-                     No zaraz mama mnie zawozi do przedszkola, a potem jadę na basen, ale fajnie nie?- no tak mój kochany młodszy brat nie potrafi usiedzieć za przeproszeniem na dupsku, wiec mama zapisała go na tańce i basen. Ta widok mojego Mila tańczącego walca z małą partnereczką.
-                     No wiem wiem nakarmiłeś Orzeszka i Marmoladkę?- taa trzeba być moim bratem nazwać Królika Orzech ,bo jest brązowy i świnkę morską Marmolada bo.. bo w sumie nie wiem dlaczego, logika pięciolatka
-                     No jasne, ahh tylko nie mam jak już zmienić rybką wody, sioostraaaa- przeciągnął ostatni wyraz dość pewnie, a ja już dokładnie wiedziałam o co mu chodzi.- proooosze.
-                     Miluś dziś po treningu jadę do Rzeszowa
-                     A po co?
-                     Bo obiecałam coś komuś.
-                     A co?
-                     Że będę do oglądać.
-                     A komu?
-                     Znajomemu.
-                     A co?
-                     A ze mecz.
-                     A jaki?
-                     Czy aby nie spieszysz się do przedszkola?- no sory za trudne zdania zadawane o 6 rano
-                     Ale wpadniesz we wtorek na mój występ?
-                     Będziesz tańczył walca?
-                     TAK- prawie że krzyknął.- I musze wbić się w garniak- jak to słodko powiedział, i ten smutek w niebieskich oczkach, aż mi się śmiać z Niego chciało
-                     Nie przegapię tego!
-                     Dzieciaki śniadanie- krzyknęła moja mama z dołu, na co Milek pocałował mnie mocno w policzek i poleciał w jakże swojej cudownej zielonej piżamce w krokodylki  w ekspresowym tempie do drzwi.- No siostra chodź!- nigdy ale to nigdy nie jem śniadania o 6.15 rano, to do mnie nie podobne ale popędziłam na dół

Aż się mama zdziwiła, że zjadłam śniadanie tak rano, które składało się z dwóch tostów z dżemem truskawkowym i kawy. Poinformowałam swoją rodzicielkę, że nie wracam po treningu do domu, bo jadę do Rzeszowa na mecz i że wrócę późno.

Wzięłam szybko prysznic, pomalowałam się i założyłam beżowe rurki, czarną bokserkę i na wierzch czarny sweter z dziurami, do tego jeszcze czarne botki. Nie wyglądałam źle może być. Spakowałam torbę z książkami, i torbę treningowa, zabrałam jogurt i dwa jabłka do jedzenia a następnie planowo 7,40 wyjechałam z domu moim czerwonym cudeńkiem.

-                     Syśka wiesz, że jest sprawdzian z matmy! Ja nic nie umiem! Nie mogę dostać pały!!- takimi o to pięknymi słowami zostałam powitana w szkole, przez kogo? Jasne że Sandrę
-                     Z czego ten sprawdzian?
-                     No z matmy! A z czego?- normalnie ręce mi opadły
-                     Ale tak dokładniej z czego?
-                     Ty się mnie pytasz?- wybuchła głośnym śmiechem. No tak Sandra nigdy nie lubiła matematyki, nigdy nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi ogółem wtf co to jest? Ja wręcz przeciwnie, lubie matme, ale nie geometrie! Literki obliczenia, może być. Pomijając ostatnia pałę to się „wytnie”.
-                      
Jak się okazało sprawdzian był z algebry, którą nawet ogarniam, wiec myślę że koło 4 dostane a Sandra koło 2, no tak „mądra” koleżaneczka z ławki pomogła, ale nie za dobrze, żeby nie było, że ściągała, dwa dostanie. Potem była geodezja. Przedmiot zawodowy na moim profilu. Taa koleś pierniczył przez 3h do czego służy niwelator, rzygam tęczą cholera, chyba aż tacy ciemni nie jesteśmy. Trochę się pomodliliśmy i pojechaliśmy na trening.

      Siłownia! Ludzie ja jutro z łóżka nie wstanę! Nie znoszę siłowni, podnoszenie ciężarków cholera jasna! Nie nie nie po raz czwarty nie! Nie moja bajka! Po kwadransie byłam cała spocona i bezsilna! Ludzie ja mam dzisiaj wyglądać świeżo na meczu.
-                     Salapska ktoś do ciebie!- nagle krzyknął trener aż mi piłka lekarska z ręki wyleciała.- Żeby było to cos waznego bo jak nie
-                     Zaraz wracam.- cholerka kto to?
-                     W gabinecie.- dodał mój trener

Nie wiem kto to przylazł, ale szczerze mu dziękowałam, nie miałam już sił na tej cholernej siłowni. Taaaa Syśka nie ma jakiejkolwiek kondycji. Skierowałam się do gabinetu trenera i kogo ujrzałam za drzwiami? Detektywa! Kuźwa koleś spierdalaj!
-                     Cieszę się że przyszłaś
-                     Nie wiedziałam, ze to pan, czego pan chce? Skąd pan wie, gdzie mam treningi wg czego pan tu szuka
-                     Spokojnie zaraz wszystko się wyjaśni siadaj.- powiedziała spokojnie. Wykonałam niechętnie polecenia i usiadłam, na co on okazał mi zdjęcie.
-                     Czy poznajesz tego człowieka?
-                     Nie nie poznaję własnego ojca co? Niech pan nie zadaje głupich pytań! I powie o co tu w tym wszystkim chodzi
-                     Zacznę od początku może
-                     Pasowałoby
-                     Zostałem wynajęty przez niejakiego Mateusz Malinowskiego, mówi to coś pani- tylko jedne człowiek przychodzi mi do głowy
-                     No siatkarz jest taki w jastrzębiu jak się nie myle, ale nie wiem czy..
-                     Dobrze, czyli mniej więcej pani wie  kogo chodzi
-                     Człowieku! Nic nie wiem
-                     Zostałem wynajęty aby odnaleźć biologicznego ojca Mateusz Malinowskiego
-                     Że niby mówi pan o moim ojcu?
-                     Pani ojciec pochodzi z piły?’
-                     No tak tam się urodził
-                     A wie pani może kiedy poznał się z pani matką
-                     Hmm. Niech pomyśle poznali się pod koniec wakacji 91, mama mi opowiadała, że nad jeziorem jakimś
-                     Wszystko by się zgadzało
-                      Ale chyba nie myśli pan że mój ojciec
-                     Proszę posłuchać mnie uważnie. Ciąża trwa 9 miesięcy, pan Mateusz urodził się w maju, wszystko by się zgadzało, że dowiedział się o ciąży i wyjechał z miasta
-                     Myśli pan że mój ojciec jest aż takich chamem!
-                     Tego nie powiedziałem
-                     Ale pan tak pomyślał!
-                     Pani Paulino proszę się uspokoić
-                     Przepraszam czy mogę?- nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął niejaki osobnik imieniem Mateusz Malinowski.- Zostawi nas pan samych

Detektyw na te słowa opuścił gabinet,a ja w szoku zostałam sama z siatkarzem Jastrzębskiego Węgla
-                     Witaj siostro- powiedział pewnie
-                     Nie!! Jaka siostro! Oszalałeś człowieku! To nie może być prawda no!
-                     Porozmawiamy na spokojnie
-                     Niech straę słucham
-                     7miesiecy zmarli mi rodzice, mieli wypadek samochodowy, zostałem z dwoma siostrami, bliźniaczki Oliwcia i Julcia, w testamencie moja mama napisała mi że Janek nie jest moim biologicznym ojcem, rozumiesz to? Jaki to był dla mnie szok? Postanowiłam odszukać wiec biologicznego. Znalazłem właśnie to zdjęcie w dokumentach starych dlatego wynająłem detektywa. Ja wiem wydaje to ci się dziwne ale. Wszystkie akta się zgadzają to zdjęcie
-                     To nie możliwe że mój ojciec by uciekł
-                     Nie! Znaczy twój ojciec nie wiedział nic o dziecku znaczy o mnie
-                     cholera
-                     Tez jestem w szoku mam młodsza siostrę
-                     Tak w ogóle jestem paulina Paulina Salapska
-                     Mateusz malinowski  miło mi cie poznać
-                     Mówisz że masz młodsze siostry
-                     Pięcioletnie
-                     To w takim razie masz też brata jeszcze
-                     Serio?
-                     Tak pięcioletni w sumie też Kamil
-                     Super, przez 7 miesięcy byłem sam a teraz.
-                     Teraz masz siostrę i brata ale też i matkę
-                     Nie wiem czy to ma sens
-                     Ma i to bardzo duży
-                     Widziałem jak grałaś Jesteś...- zaśmiałam się na te słowa
-                     Tez jestem atakującą
-                     Lewo ręczną w ogóle, też masz niebieskie oczy
-                     A ty masz uczulenie na brzozę i akacje
-                     Ee tego nie wiem – hah- ale wiem ze nie lubię oliwek
-                     Musisz być mim bratem. Słuchaj a ojciec wie
-                     Nie wie, szczerze mówiąc nie wiem gdzie on jest, detektyw go obserwował i w Warszawie go zgubił gdzieś, wiesz może gdzie jest?
-                     Nie nie wiem, rozwiedli się z moją mamą półtora roku temu
-                     Przykro mi
-                     A mi nie, moja mama jest szczęśliwsza, ojciec, miał problemy ni wytrzymała
-                     Opowiedz mi o Nim trochę.
-                     Od zawsze nie mam z nim dobrego kontaktu, tym bardziej po rozwodzie tyle, że daje nam pieniądze. Wiem tyle, że wyjechał
-                     Dlaczego doszło do rozwodu?
-                     Ojciec ma problemy z alkoholem. Nie chciał się leczyć, więc mama użyła radykalnych metod, nie było w tym miłości, więc po to było ciągnąć dalej.
-                     Ale ślub bierze się na całe życie. – odparł Mateusz.
-                     Mniejsza z tym. Opowiedz coś o sobie, o dziewczynkach. – wolałam zmienić temat, nie kłócić się z byle powodu z nowo poznanym bratem.
-                     Mają po pięć lat, tylko one pozwoliły mi nie poddawać się.
-                     Nie masz innej rodziny?
-                     Dziadkowie od strony mamy nie żyją, a mojego ojca nawet nie znałem.
-                     Ale teraz masz nas. Brata, siostrę. Dlatego wpadłam na pewien pomysł. Gdzie teraz są dziewczynki?
-                     Z panią Krysią. Opiekuje się nimi podczas gdy ja mam mecze.
-                     Co ty na to żeby w niedziele urządzić obiad w którym zapoznam was wszystkich. Wpadniesz z dziewczynkami?
-                     Jesteś tego pewna? A jak nas nie zaakceptują? Jestem synem człowieka, który was zostawił.
-                     Głupi jesteś brat. Moi najbliżsi na pewno was zaakceptują jesteśmy umówienie a teraz spylaj na mecz a nie!
-                     Czyli że śledzisz plus ligę? Będziesz na meczu?
-                     Może - pokazałam mu język

Wymieniliśmy się numerami i musiał jechać na mecz, a ja wróciłam do treningu. Swoją droga nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Że mój ojciec ma syna? Że ja posiadam starszego brata? Nie mogłam tego garnąc Na szczęście gdy wróciłam na hale dziewczyn już nie było były w szatni pod prysznicami, wiec szybko dołączyłam do nich, nawet n ie rozmawialiśmy bo za bardzo czasu nie miały w końcu piątek, a ja musiałam jechać do Rzeszowa na mecz eh. A reszta jakieś imprezy i te sprawy. W ekspresowym tempie wzięłam prysznic i przebrałam się w rzeczy z rana, pomalowałam się i wyszłam z hali w kierunku swojego samochodu. Ludzie jak można być takim upartym? Znowu na masce znalazłam kolejny bukiet róż, nie no ile można! Nawet nie czytałam co pisało w liściku tylko odrazy wyrzuciłam do kosza i siadłam do samochodu.

30 min później
jadę sobie na Rzeszów nagle dzwonić Zibi
-                     No co tam ?
-                     Dziecinko moja kochana gdzie ty do diabła jesteś? Czekam i czekam na ciebie? Miałaś być o 18
-                     eee jest dopiero 17.45 wiec co się spinasz?
-                     Mniejsza z tym gdzie jesteś?
-                     Za niedługo będę
-                     Ja znam to kobiece zaraz będę. Zdążysz w ogóle na mecz
-                     No zaraz będę no!- głupek i się rozłączyłam, nie lubię jak mi ktoś dupsko zawraca jak prowadzę. Po godzinie zajechałam wiec, pod blok Zbigniewa zadzwoniłam domofonem i od razu po schodach weszłam na odpowiednie piętro, zapukałam otwarte.- jedyne co usłyszałam!
-                     Wiedziałem ze się spóźnisz! Ha
-                     Spadaj raptem trzy kwadranse, a ty się na mecz nie zbierasz?=- zobaczyłam go grającego na jakiejś konsoli
-                     No właśnie się przygotowuje
-                     Widzę cholera jasna grając sobie w jakeś stworki to simsy!- zaczęłam się śmiać
-                     Pf dziecinko jakas ty nie poważna.- nawet nie spojrzał na mnie jak wypowiadał zdania no cham!
-                     Pim bam bomm!- nadle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi
-                     Zamknęłaś? A po cholerę? Idz teraz otwórz- powiedział m a ja posłusznie poszlam otworzyć drzwi, nie popatrzyłam nawet kto stoi tylko od razu przekręciłam zamek i otworzyłam drzwi, gdy zobaczyłam kto stoi..
-                     Szlag!.- niemalże od razu zamknęłam je z wielkim hukiem i pobiegłam do Zbigniewa
-                     Kto to przylazł?
-                     I...Ignaczak Krzysztof
-                     O igła przyszedł, cześć Krzysiuu
-                     Nie ma go tu.- no popatrz się a nie grasz i grasz.-o dziwo posłuchał mnie i zamknął laptopa
-                     To gdzie jest?
-                     Za drzwiami
-                     No miałaś mu otworzyć
-                     Otworzyłam
-                     To w czym problem?
-                     Ze jeszcze szybciej je zamknęłam
-                     Że co zrobiłaś?
-                     Spanikowałam no!!- krzyknęłam
-                     Ja pierdole, aleś ty dziwna.- Zbyszek głęboko westchnął, podniósł się z kanapy i poszedł do drzwi za którymi dalej stał libero.- ale to Krzysztof wielka gwiazda i wg najlepszy libero- próbowałam się jakoś tłumaczyć ale chyba mnie nie słyszał. Wiec korzystając z okazji schowałam się za zasłoną w salonie
-                     Stary sory wchodź! Słyszałam jak rozmawiali dwaj siatkarze w korytarzu
-                     Eeee co to było?
-                     No ci mówie ze wystraszyłeś mi dziecinke! No wyłaś głupku gdziekolwiek jesteś!- to chyba było do mnie skierowane ale wolałam siedzieć cicho
-                     Dziecinke? Co ty pierdolisz człowieku.- no ile można się ukrywać
-                     Ja przepraszam, pana nie chciałam zamykać panu tych drzwi, ale ale. On mi kazał otworzyć, a ja taka nie przygotowana i w ogóle, przepraszam no, zobaczyłam pana za drzwiami nie chciałam no! Przepraszaaaam.
-                     Syśka ogarnij się nie rób wiochy!- szepnął Zbyszek
-                     Bo pan taka gwiazda najlepszy taki, ja się nie przygotowałam  no..
-                     Jakoś na mój widok tak nie spanikowałaś.- zarzekał się atakujący
-                     Jeszcze z tym się nie spotkałem, żeby mi ktoś drzwi przed nosem zamykał bo jestem libero.- zaśmiał się
-                     Czyli ze się pan nie gniewa?- zapytałam z nadzieją
-                     Dziecinko, nie ma za co.. nie to głupie mówić do ciebie dziecinko
-                     Właśnie! Bo ja się nie przedstawiłam Paulina salapska, dla znajomych Syśka
-                     Dla mnie dziecinka.- dodał swoje dwa grosze młodszy z siatkarzy
-                     A ja igła
-                     Pan igła?
-                     Nie.- uśmiechnął się.- tylko igła, wiec skąd ty tu się wziałaś dzie..
-                     Syśka
-                     No tak tak Syśka
-                     No wiec tego moi rodzice zrobili mnie na początku grudnia i po 9 miesiącach
-                     Nie!! Nie na świcie tylko tu.- wybuchli głośnym śmiechem
-                     To tak trzeba było od razu
Dziecinka właśnie mi zarysowała audice jak u czajki byłem..........................CDN.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dum dum dum. nie zdążyłam minuta opóźnienia, ehh, ale ważne że jest! tego noo. Narazie pierwsza cześć, za to jutro będzie cześć druga tego dnia. Zaskoczeni? Ja nie tak miało być od początku. jak podoba się rozdział? KOMENTUJEMY!! <3
własnie siedzimy sobie z tą od aniołów: aniol-ci-opowiee.blogspot.com, co serdecznie polecam!!!! I tak rozkminiamy. Jak wam mija drugi dzień wakacji? Czy tyko mi pracująco? :( dowiedziałam się również, że nie pojadę na PL-USA a piątek, ubolewam :((  nie ma urlopuu :(( ehh, mniejsza z tym. zachcam do czytania i komentowania.
Pozdrawiam, Enjoy!!! :**

4 komentarze:

  1. świetny rozdział i chyba najdłuższy jak do tej pory! :D
    "Ja pierdole, aleś ty dziwna." - moja ulubiona kwestia :D
    miłego dnia, pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziecinka! <3 wiesz jaką mam teraz fazę przez Ciebie? Ciągle łażę po domu i gadam "dziecinka, dziecinka" i biorą mnie w domu za wariatkę ;p
    No i Igła! Nawet nie wiesz jak Cię uwielbiam za to, że najwspanialszy libero świata się tu pojawił. no i dupa, trzeci raz czytam akcję z Igłą i śmieje się jak popierdoleniec (wybacz słowo xd) do ekranu i więcej raczej nie napiszę, bo nie mogę się ogarnąć ;p
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty bloog super sie czyta super :)Bardzo ciekawa historia>>> pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę , że Wam się podoba :)

    OdpowiedzUsuń