Decimo, parte 2

Dobra  było mi głupio, myśląc, że w ogóle pana Igłę obchodzi, skąd się wzięłam na świecie, bo to akurat jest logiczne, no ale cóż spanikowałam na sam widok jego osoby.
-                     Wiec mówisz, że to ty jesteś tą ostrą laską- Zaśmiał się.
-                     Że Zbyszek tak mówił!? Ej no wiesz ty co.- Popatrzyłam na atakującego z pogardą
-                     Może trochę przesadziłem z tą ostrą, ale naskoczyła na mnie porządnie.
-                     O jejku normalnie zaraz się wzruszę., to normalne! Zarysowałeś mój kochany samochodzik!!
-                     Ja? Ja- Nie dowierzał Zbyszek w to co mowie
-                     Dobra dzieciaki koniec kłótni. Kto? Kogo? Gdzie? i w Jaki sposób.?
-                     Bardzo śmieszne.- Zaczęłam się śmiać ze słów Krzysia
-                     I ja jestem zboczony!- Od groził mi się Zbyszek
-                     Ja nie wiem o czym wy pomyśleliście, wy zbereźniki pierdolone. O!- Potem to już we trojkę zaczęliśmy się głośno śmiać.
-                     Ohoo...trzy, dwa jeden...- Zaczął wyliczać atakujący szeptem i drzwi otworzyły się
-                     Cześć Ziomki.- Wpadł do mieszkania Piotrek nawet nie popatrzył się na nas, tylko do razu skierował się do jakiegoś pomieszczenia
-                     Poszedł do kuchni. O! Widzę kupiłeś arbuza.- Powiedział szeptem Zbyszek
-                     O Zbyś zrobił zakupy.- słychać było jak otworzył lodówkę..- Mmm.. pyszny ten arbuz taki soczysty.- Zaczęłam się śmiać z Igłą,  bo tak było jak powiedział do nas szeptem wcześniej atakujący.- Zaraz będzie pił pepsi.- Jak na zawołanie słychać było typowy dźwięk otwieranej butelki z zawartością gazowanego, czarnego płynu
-                     Zapyta czy masz kostki lodu- Odezwał się Igła, na co zaprzeczył Zbyszek i powiedział, ze wróci z eklerkami. No jakiś prorok cholera jasna
-                     Poczęstowałem się eklee... orzesz  kurwa mać!- Wszedł do salonu, gdzie siedzieliśmy, i nie wiem jak środkowy to zrobił, ale opluł się eklerkiem.- Eeeeeee.- Był skrępowany, a my się nie przejmowałam tylko mocno zwijałam się ze śmiechu na kanapie.
-                     Nie krępuj się, możesz się częstować stary, może mam ci jeszcze laskę oddać- Powiedział do niego Zbyszek
-                     Nie nie dzięki, mam swoją Ole, tego no...co to to jest?- Pokazał na mnie ugryzionym eklerkiem- zadał głupie pytanie
-                     Człowiek nie widać?- Jak głupie pytania, to równie głupia odpowiedz
-                     Z czego się tak zieje- Dodał jeszcze środkowy
-                     Boś jest dziwny Cichy!
-                     Było tak samo! Skąd, skąd.. wiedziałeś no- W miarę mogłam wydukać pytanie skierowane do Zbyszka
-                     Bo to cichy! Od kiedy tu mieszkam wpierdala mi wszystkie żarcie z lodówki
-                     Głodny byłem- powiedział z wyrzutem Piotrek
-                     Ty zawsze jesteś głodny.- Dodał swoje dwa grosze libero
-                     A ty zawsze musicie mi dokuczać! Zobaczycie zamknę się w sobie, przestanę mówić i skakać po 3 metry
-                     Ale stary taka prawda
-                     Pfyy. Ale dalej nie wiem kto to jest
-                     Miło mi Paulina jestem
-                     Ta ostra- Krzysiu naprawdę- Popatrzyłam na niego z politowaniem 
-                     Ta z Sydney-a , co ją w kiblu....
-                     A weś ty się głupku zamknij!- Walnął go Zibi w głowę ręką. -NIE!
-                     Aaaa, Więc ta od samochodu, miło mi poznać osobę która tak zdenerwowała Zbysiaczka, Piotrek jestem, Cichy Pit, super ciacho czy jak tam kto woli.- Podał mi rękę i szczerze się uśmiechnął. Wstałam z kanapy i podałam mu prawą dłoń.
-                     Paulina, miło mi.- nasze dłonie się syknęły on od razu „wziął” ja go swoich ust, by pocałować, ale szybką zdążyłam mu ją wyrwać
-                     Francja elegancja cholera jasna- zaśmiał się libero i dołączył tym samym do Zbyszka  .
-                     Bez przesady no.- powiedziałam grzecznie .
-                     Chciałem być miły a wy się śmiejecie.
-                     Wybacz Piotrze, dobra a czy wy czasem meczu dziś nie gracie?
-                     Coś mi się obiło o uszy, jastrzębie tak im tam było. Pit pomóż.- Udał, że myśli Zbyszek drapiąc się po głowie
-                     Michały tam grają to jest to??- Dodał Igła
-                     Dziku! Dziku będzie!- niemalże krzyczał Piotrek
-                     I mój nowy braciszek braciszek- Zaśmiałam się, a oni patrzyli na mnie jak na debila. -Aaaaa bo wy nic nie wiecie? W sumie to ja tez nic nie wiedziałam do dzisiaj.
-                     Że dzik to twój brat?
-                     Nie dzik, dzik nie, Mateusz
-                     Jaki Mateusz?
-                     Malinowski?- Atakujący nie kojarzycie?- To było dziwne przecież, tez jest zawodnikiem muszą znać jego taktyk, w razie jak by wszedł na boisko za pana Łasko, Łaskę czy ze jakoś tak.- No co się tak gapicie?- Trochę mi głupio było, bo patrzyli na mnie jak na idiotkę, która Amerykę odkryła
-                     Ja pierniczę te oczy!- Powiedział z paniką w głosie Zibi.- Czemu ja wcześniej o tym nie pomyślałem, jest leworęczna, pije tylko zieloną herbatę i.
-                     Ale ma włosy! Nie nie nie to za dużo, Krzyś ma dość jak na jeden dzień niusów, jak myślicie jak nie dotrę na mecz kowal.....
-                     Ani mi się waż! Musisz grać, musicie, Piotrek? Co mi się tak przyglądasz?
-                     Bo jak cię widzę, to przypomina mi się Malina jak w samych gaciach po hali nawijał!
-                     Jaka beka w chuja była! Grałem w węglu jeszcze- dołączył do reszyty siatkarzy Zbyszek
-                     Co wyście mu zrobili?
-                     Nie miałem z tym nic wspólnego!- odkrzyknął tylko Igła
-                     Bartman!
-                     Po nazwisku to se możesz, ty ty chamie jeden o!
-                     Jasna cholera! Już  po siódmej!- na moje słowa jak na zawołanie atakujący  wyskoczył z salonu do jakiegoś pomieszczenia, jak się nie mylę to jego sypialnia
-                     Kurwa mac nie widział ktoś moich butów?
-                     Eeee masz ich na nogach?- powiedziałam nie pewnie, kto go tam wie jakich butów szuka
-                     Bobek ty sku.... ty skurwysynku kochany ty mój! uciekaj no!!- serio? serio Zbyszek?
-                     Dobra mam idziemy czy nie??
-                      
Wyszliśmy z bloku nawet, nie jechaliśmy windą tylko darliśmy schodami
-                     Czym jedziemy?- Zapytał Pit.
-                     Mogę was zawieść mój stoi tam- wskazałam samochód jedyny jaki był na parkingu
-                     Jaka fura!- igła wytrzeszczył oczy
-                     Siedzę z przodu!!- krzyknęli jednocześnie Piotrek i Zbyszek
-                     Ha a ja prowadzę!- dodał Krzysiek
Kierownicy im nie oddam, a siedzenie z przodu a niech strącę niech się biją, chociaż nie po meczu! Bo muszą się zjawić przecież
-                     Zbyszek zamknąłeś mieszkanie?- Zapytał go Piotrek na co Zbyszek się zdenerwował i poleciał do klatki, które była zamknięta i musiał wpisywać hasło
-                     Ale zamykał przecież- Dodałam, bo sama widziałam jak zbiegał ze schodów na samym końcu .
-                     Wiem- hyhy- Ale przynajmniej będę siedział z tyłu

No  tak po niespełna po 3 min wrócił Zbyszek  zasapany i zły, ze dał się podpuścił środkowego posłusznie wepchał się na tylne siedzenia, na których niezmiernie cisnął się z Igła, jakoś po 30 min dojechaliśmy pod hale, bo w końcu panowie znali skróty! Taa po jakichś wąskich uliczkach, cholera jasna, Igła mówi w lewo, Pit w prawo i weś tu słuchaj któregoś, niestety  musiałam zawracać, bo okazało się, ze trzeba jechać prosto.

Nie wiem jak, ale dojechaliśmy pod hale w 33 minuty, a powinniśmy w 14, jak jeździ Zbyszek zazwyczaj, gdzie panowie zabrali swoje torby z bagażnika i polecieli pod drzwi
-                     No Syśka chodź szybko
-                     Ale ja muszę poczekać, bo nie wpuszczają jeszcze
-                     Nie wygłupiaj się chodź z nami!- Zawołał mnie jedną ręką Zbyszek i poszłam z Nimi tylimi drzwiami od hali do środka
-                     Nowakowski! Bartman! Ignaczak!!- Zaczął krzyczeć Kowal, gdy tylko pojawili się w sali.- Wiedziałem, że z wami to tylko same kłopoty będą! Gdzie wy do cholery byliście!
-                     To tamta drogi pomyliła!- wytknął mi błąd Piotrek palcem i poszedł do sali
-                     Na dodatek jechała 60/h.- Gorzej niż kurwa cichy- Dodał jeszcze Krzysiek
-                     Masz coś do mojej jazdy!- oburzył się środkowy
-                     Ważne ze już jesteśmy no, Panowie przebieramy się musimy im dupsko skopać no!- krzyknął jak to Zbyszek głośno potrafi
-                     Jaka do chuja pana Syśka!- Zdenerwowany trener niemalże krzyczał tak głośno jak atakujący
-                     To wróg trenerze! W jej żyłach płynie Jastrzębioska krew, czy jakoś tak
-                     Co ty chrzanisz Igła? Ty!- Kurna Syska mogłaś zwiewać, niestety zostałam  zauważona przez groźnego pana Kawola
-                     Ale ja ja nie. To oni i mi kazali skręcać!!, ja nie! Aaaa przepraszam no!!!!!
-                     Dziecinko co oni ci zrobili?- chyba widział, że nie wiedziałam co zrobić i zaczęłam się jąkać ogółem aaaaaa!. Podszedł do mnie i objął  mnie ramieniem. To Bartman prawda?
-                     Co ja co ja! Nic nie zrobiłem jej!- Od razu w drzwiach pojawił się atakujący podsłuchiwał jednym słowem
-                     To kto inny? Igła? Który ma żonę? Czy Pit który jest....
-                     Jaki jestem?- Ludzie gracie mecz za chwile, macie się przebierać na polemizowanie się wam zebrało??
-                     ...e no Cichy! Zaraz mieliśta się przebierać za minutę macie być na sali! I nie podsłuchiwać mi tu! Dziecinka mi się zwierza a wyy...
-                     Skąd wiesz, że to dziecinka?
-                     Zbyszek no!
-                     No idę idę już!
-                     Powiesz mi co się stało? Co ci zrobił? Boisz się go? Mam wzywać policje?
-                     Co? Nie! Nic mi nie zrobili
-                     To co się stało?
-                     W sumie to nic się nie stało, zagadaliśmy się u Zbyszka w mieszkaniu, potem szybko szybko jakimś  skrótem jechać pogubiłam się! I dlatego no... się spóźnili
-                     Ale co z tą krwią?
-                     A bo ja wiem mam 0 RH- mam
-                     Widać, że wampiry na ciebie lecą- dodał Kowal i uwaga! uśmiechnął się! Człowieku ty umiesz się śmiać
-                     Trenerze już!- krzyknął z a drzwi Igła
-                     Dopiero chyba! Na hale i to już! A tak w ogóle to Andrzej jestem, trener tych..
-                     Siatkarzy oczywiście
-                     Bartman już cię tu nie ma!
-                     Wiem wiem, znam pana- Uśmiechnęłam się. Paulina Salapska miło mi,
-                     Dla mnie dziecinka!
-                     Bartman nie podsłu..
-                     Ahaha chuj!- Igła to żartowniś, nawet jeśli za 30 min ma zagrać mecz
-                     A mamusia mówiła idź do wojska Andrzejku  - dodał na końcu trener, na co za zasmiałam sie i weszli na hale

 Weszłam zaraz za siatkarzami i udałam się na wyznaczone miejsce, znaczy starałam się odnaleźć, bo nie mogłam znaleźć tego miejsca, chodź byłam tu w tamtym raku na meczach
-                     Eeee Syśka ,co ty robisz?- Krzyknął  do mnie Zbyszek z dołu.- Tam jest twoje miejsce geniuszu.- Pokazał mi sektor zaraz za polem boiska, przeznaczony chyba dla rodziny i znajomych. Pokazałam mu język i poszłam usiąść Kolo jakiejś kobiety z dwojgiem dzieci. Nie powiem sporo już ludzi było, a przeciwnika ani widu ani słychu. Śmiać mi się chciało z chłopca, który obserwował poczynania siatkarzy na boisku, bo wszystko komentował
-                     No jaka ciapa nawet piłki odbić nie potrafi no!
-                     Sebastian uspokój się!- powiedziała kobieta.
-                     Ja się nie przyznaje do niego!- Zakrył oczka rączką, gdy Krzysiek źle piłkę odebrał dołem
-                     Jaki ojciec taki syn- Kobieta zwróciła się do mnie, gdy ja zaśmiałam się na słowa chłopca
-                     Mam rozumieć pani Ignaczak z synem i córeczką?
-                     Jak widać Iwona miło mi, a ty jesteś?
-                     Paulina miło również bardzo miło.
-                     Kibicujesz komu?
-                     Trudno powiedzieć, sercem jestem za Resovią, ale w Jastrzębiu mój nowy brat gra wiec.. hmm. Jestem obustronna .- zaśmialiśmy się.
-                     Jesteś siostrą któregoś z siatkarzy? O właśnie idą.- Zobaczyliśmy, ze wchodzą na boisko pomarańczowi gracze, na co Sebastian zaczął machać do Michała Kubiaka, który mu odmachał i poruszał Mateusza za rękaw  i powiedział coś. Natychmiast się odwrócił mój starszy brat  i promiennie uśmiechnął i przywalił Michałowi w ramie. Nie wiem co powiedział ten drugi, ale chce się tego dowiedzieć.
Zawodnicy rozgrzewali się trochę i punktualnie o 20.30 rozpoczął się mecz, starcie Asseco Resovia Rzeszów & Jastrzębski Węgiel.. CDN... 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szlag!!! miałam się wyrobić w dwóch częściach, a mi tu trzy wyjdzie, bo w końcu za dużo informacji jak na dwa rozdziały. Na dysku mam zapisane 32 rozdziały, ale ja jak ich tak będę poprawiać i dopisywać szczegóły to ja się tu w setce cholera jasna nie zmieszczę, na to wychodzi. 


PS. pozdrowienia, dla Ani która siedzi w szpitalku( wracaj do nas) i dla człowieka od Aniołów ( hyhy) http://aniol-ci-opowiee.blogspot.com/ , bo zapowiadają się jej ciężkie dwa dni! ale uda się!
tego no...chyba tyle, jakieś pytania, sugestie??możecie pisać na gg: (48508796) plus  informuję też o nowych rozdziałach w ten sposób .KOMENTARZE mile widziane, lepiej się pisze wiedząc, że ktoś czyta twoje wypociny.
Buźka! :*

3 komentarze:

  1. no jak na razie mój ulubiony rozdział! po prostu mordka sama się cieszy! :D
    czekam na ciąg dalszy!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i to jest właśnie ten moment, kiedy Zakręcona przychodzi do domu z nowej szkoły, żeby zanieść papiery, wkurza się na wszystkich dokoła, siada przed laptopem, odpala blogi i zaciesza się jak głupia do ekranu, kiedy czyta poczynania Zbysia, Igły, Cichutkiego, który jest głośny, Kowala i Dziecinki. Sama się mordka cieszy :D
    Teraz tylko muszę się ogarnąć i przestać śmiać, a to może być ciężkim zadaniem xd
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jestem w stanie poprawić Ci humorek :)

      Usuń