SYLWESTER 2012 r.
Ania w Sylwestra
była u mnie od samego południa, w końcu musieliśmy się jakoś przygotować i
dobrać dodatki. Zjedliśmy obiad, oglądnęliśmy szybko jakiś film i ogółem
rozmawialiśmy, przed godzina 16 zaczęliśmy się już porządnie zbierać. Ania
poszła do łazienki, a ja zaś zaczęłam szukać jakichś butów. Jednak w moim
przypadku jest to katorga. Przeszukałam wszystkie pudełka botów w specjalnej
szafie w garderobie, wywaliłam je wszystkie i nic, żadne mi nie pasowały do
kiecki. Po 20 minutach Ania wyszła z łazienki, a ja dalej nie miałam butów
-
Syśka.- zawołała Ania, gdy wyszła z łazienki, zobaczyła że
mnie nie ma w pokoju.- Gdzie..? Ey mała co się stało?- podeszła pode mnie
siedzącą pod szafą, duża szafą, którą o dziwo udało mi się jakoś upchać
porozwalane buty
-
Nigdzie nie idę! Pierdole- siedząc po turecku, oparłam głowę
na rękach
-
Pierdolisz maleńka głupoty! Dlaczego masz nie iść?
-
Bo nie i już!
-
Ale dlaczego? Wszystko już przyszykowane, tylko się ubrać,
włosy spiąć i ryja pomalować
-
Tylko jest malutki problem, taki tyci tyci- pokazałam na
palcach.- Nie mam butów.- na moje słowa Ania wybucha głośnym śmiechem.- Na
co?.- popatrzyłam a jej twarz perfidnie się śmiała, popatrzyła się na szafę w
której były buty, zaczęła sięgać klamki.- NIE!!.- i szlak by to jasny trafił,
bo buty wyleciały wszystkie
-
Jasna cholera!- zwołała Ania gdy moje buty się z tamtą
wysypały.- Wyczuwam że już tu zaglądałaś.- zaśmiała się i wysypała ręką resztę
butów na podłogę- tu jest ich ze 100 par
-
56 jak już coś.- wystawiłam jej język
-
Już wiesz przynajmniej dlaczego nie możesz znaleźć butów. Bo
masz ich za dużo Downie!, a te po ci one? W panterkę? Miałaś ich kiedykolwiek
na sobie.- wzięła buta w rękę i pokręciła
głową z nie dowierzania
-
Oczywiście, że miałam, w sklepie jak ich kupowałam
-
Do wyrzucenia!- zarządziła Ania i chciała wrzucić moje butki
do kosza
-
Zwariowałaś! Przydadzą się, nie wolno, oddawaj- zabrałam jej z
rąk owego buta i drugiego, który leżał obok mojej nogi
-
Przydadzą się? Na bal przebierańców.- zarechotała
-
Wredna jesteś i tyle!!
-
Też cie kocham, a te? Ałaaaa jak boli.- dobra przyznam się te
buty są zdecydowanie za różowe.. ale są słodkie no.- to bolii, ale jebią po
oczach
-
Spierdalaj od moich butów!
-
Po jaką cholerę ci te oczojebne gówno! Nie chodzisz w Nich i
tak!
-
Dziecku w spodku coś muszę dać nie?
-
Chora jesteś! Lecz się! A te czerwone? O dziwo są spoko
-
No zwariowałaś? Mam kieckę czerwoną, co za dużo to nie zdrowo
-
A te? Nie wiem jaki to kolor, ale lubię czółenka
-
To łososiowaty, na jakim ty świecie żyjesz? I nie! Bo do
niczego mi nie będą pasować
-
Anno oddychaj! Jeszcze 53 pary.- zaczęła szukać w kupce,
przewijać łapami
-
A te! Masz czarny żakiet, idealne
-
Jest taki tyci tyci problem, są za duże! To 40 a ja mam 38 i
pół
-
To po jaką cholerę ci za duże buty?
-
Myślałam że mi nogi urosną!.- zdenerwowałam się
-
Mam! a te czółenka.-
bez palców, czarne z kokardką na boku.
-
Pokaż.- o dziwo ich nie widziałam
-
Będzie jak na wieś to wiesz, zresztą kto ci na nogi patrzy?-
zaśmiała się pod nosem
-
Ja patrzę!.- nie będę świnia i rozrzutną szują, więc
zdecydowałam się już na te buty
-
Jakie plany na nowy rok? Posprzątać szafę z bytami Syśki!.-
zawołała do mnie Ania gdy ja szłam już do łazienki kąpać się
-
Wredna jesteś, a zaraz będzie chciała żebym jej frencza
zrobiła!
-
Ale i tak mnie kochasz i mi zrobisz
No przecież to
logiczne, że i tak jej te paznokcie pomaluje, kochana Ania, szybko poszłam do
swojej łazienki, nalałam sobie wody do wanny, dałam swój ulubiony bananowo-
kokosowy płyn do kąpieli, pozbawiałam swojego ciała dresków i wskoczyłam do
wanny.
Idealnie wymyłam włosy, ogoliłam
nogi i pachy, nałożyłam kokosowy balsam do ciała i wyszłam z łazienki do Ani.
-
Ee Ania?
-
No nareszcie, ile można się myć, dzwonili do Ciebie i
dzwonili, masakra to jest jakaś
-
Kto dzwonił?
-
Zbysław uwaga 3 razy, Malina raz, Mateusz pisał sms, a i Czaja
dzwonił raz
-
A co chcieli?
-
Skąd mam wiedzieć? Co ja prorok jestem?
-
Trzeba było odebrać.-pokręciłam głową z nie do wierzenia i
wzięłam telefon do rąk. Najpierw zadzwoniłam do trenera, w sumie nie wiedziałam
co chce, święta są może to być coś poważnego
-
Witam, dzwonił pan do mnie.- powiedziałam do słuchawki
-
Część Syśka, słuchaj mam dwie wiadomości, no teraz w sumie to
już trzy, dwie dobre, a ta trzecia to zła
-
A rany, eh nie wiem od której pan tam ze chce.- wypuściłam
powietrze z ust
-
Więc po kolei, Kamila miała wypadek.- Kama to nasza
przyjmująca i kapitan.- Leży w szpitalu, ma złamaną rękę
-
O kurwa. Znaczy się, mamy mecz 10-tego przecież, będzie grać?
-
Bez przekleństw tylko Salapska! A propo meczu, mecz jest 5
-
5 lutego prawda? -no
chyba se koleś jaja robisz
-
stycznia Salapska, 5 stycznia, coś ty już piła?
-
Miała byś jedna zła wiadomość, a nie dwie
-
Wracając do meczu, zauważ nie mamy ani przyjmującej, Ani
kapitan
-
Nie!! Nie! Nie i nie!!
-
Jeszcze nie wiesz co chce powiedzieć, a ty już odmawiasz!
-
Za dobrze pana znam
-
Salapska! Uspokój się
-
No dobra więc słucham
-
Przyjmującą mamy, znaczy będziemy mieć, Aldona wraca do
zdrowia, robimy w środę trening
-
Ale dzisiaj jest Sylwester trenerze
-
Salapska!
-
I widzi pan, to już trzecia zła wiadomość
-
Ale teraz będzie ta dobra, jesteś kapitanem paaa
-
To czwarta.. halo! Kurwa halo! Nie zgadzam się!!!!- aa kurwa
-
Co tak krzyczysz co się stało!
-
No zabije go zabije jak Kondona kocham cholera jasna!
-
Zbysława?- zdziwiła się Ania
-
Czajkę! Stary piernik mnie na kapitana w sobotni mecz wybrał!
-
Gracie mecz w sobotę?
-
Na dodatek w środę mamy trening jeszcze.- byłam wściekła
-
Ale czemu na kapitana znowu chce cię wrócić, to nie byłaś
nim?- dajcie mi siekierę, kocham moją Anie normalnie
-
Byłam, ale w tamtym roku w tym już nie, i nie zamierzam
-
Ale trener
-
A trener niech mnie w to dupsko pocałuje, NIE! Zresztą jak
będzie to wyglądać Kama w szpitalu leży
-
Co? Ta to odpiera piłki i gra jak ten cały Kuu Kurak.. no
Bartłomiej czy jak mu tam no ten z 6 z Rosji no! Wiesz o kogo chodzi
-
Przyjmujący Bartek Kurek Młocie!
-
Bartek ha widzisz ,wiedziałam !
-
Bartłomiej to nie jest Bartek, tylko Bartosz
-
Jak to nie jest? A nasz Bartłomiej? Każdy na Niego Bartek
gada, wiec nie rozumiem
-
Ale to jest Bartosz!- uniosłam głos,
-
Mniejsza z tym o czym my tu gadaliśmy, no i on jest tym całym
przyjmowaczem
-
Przyjmującym- rzuciłam w nią poduszką lezącą na moim łóżku
-
No weś spierdalaj!- odrzuciła mi ją szybko, co mnie nawet nie
ruszyło bo Ania nie ma zbyt dużo siły i oo...- co z ta Kama?
-
Jest w szpitalu!
-
Czyli teraz znowu wracasz na kapitana.- dodała z uśmiechem
-
KAMA JEST W SZPITALU!
-
Nigdy jej tam za specjalnie nie lubiłam, była złym
przyjmowaczem, zawsze jej źle te zagrywki wychodziły
Czy dalsza
polemika z tą osobą wchodziła w rachubę? Nie. Dlaczego? Bo to Kruczajówna! Z
nią gadanie o siatkówce kończy się zdenerwowaniem.
-
A tak dla jasności, pamiętasz na jakiej pozycji ja gram?
-
No wredna jesteś i tyle ! Atakiwaczem jesteś.- wystawiła mi
język i rzuciła mi lakier do paznokci, a ja wybuchłam głośnym śmiechem
-
Atakującym!
-
No przecież mówię
-
Czekej to zadzwonię do Zbysława jeszcze. O sms od Czai:
SALAPSKA NIE KLNIJ, ŚRODA GODZ.8 NA HALI CIĘ WIDZĘ, I ZAWIADOM JESZCZE DZIEWCZYN! AHA A KAPITANEM I TAK BĘDZIESZ, NAWET JUŻ MASZ PLASTEREK
NAKLEJONY. UDANEGO SYLWESTRA POZDRÓW RODZINĘ.
-
no stary piernik jeszcze drukowanymi napisał mi no
-
on w ogóle umie pisać
sms.- zaśmiała się Ania, a ja do Niej dołączyłam.- dobra nie odp. mu pierdole,
zresztą kryzys idzie a on nie ma z plusa. Dobra włącz mi facebooka, a ja
zadzwonię do Zbysława
-
Cześc Zby..
-
Czyś ty zwariowała! Dzwoniłem 3 razy!! A ty masz w dupie że w
ogóle dzwonie, głupi sms nie mam czasu mogłaś napisać!
-
Zbyś oddychaj
-
A spierdalaj! Zdenerwowałaś mnie no
-
Przepraszam tak?
-
No dobra już, tylko martwiłem się no, myślałem, że coś ci się
stało
-
Co mi się miało stać? W wannie miałam się utopić?- zaśmiałam
się do telefonu
-
Dobra dobra, a co u Ciebie? Nie przygotowujesz się na imprezę?
-
Właśnie się przygotowuje, byłam w wannie.. -powiedziałam
wolno, na co Zbyszek zaczął się śmiać.- mecz mi przesunęli
-
Ten z 10? Cholera, na którego
-
Na 5
-
Lutego?
-
Stycznia, tak w tą sobotę
-
To się świetnie składa, mamy trening to wpadnę do Ciebie.-
powiedział pewnie
-
Jak masz trening, to jak wpadniesz?
-
Lepiej nie wpadać, kurcze ci powiem wózki drogie są teraz
-
Coś cię już pili?- zaśmiałam się bo w dziwny sposób mi się
zdawało, że Zbyszek taki żartowniś się zrobił, fakt jest zabawny, ale nie mówi
to takim głosem
-
No wiesz ty co? My tu kulturalnie soczek pijemy, a ty tu z
piciem wyjeżdżasz.- powiedział te słowa atakujący a na co usłyszałam śmiechy
Cichego?.- tak w ogóle mam pomysł
-
Aż się boje
-
Ubrałaś się już w kieckę?
-
Jeszcze nie, a co?
-
Jak się ubierzesz chce zobaczyć cię. Cholera jak już rymuje,
nie czuje, że rymuje, ołjeee ehee.- zaczął nucić, jakieś siano pod nosem,
znając atakującego hit DISCO POLO
-
Bartman jest godzina 17, a do północy jeszcze hohohoo, zwolnij
z tym piciem
-
Salapska! Ja tu trzeźwy człowiek jestem, gorzej jest z Lotkiem
i Kosą, ale to nic, jest fajnie
-
A jak twoja wybranka serca?
-
Która?- przybiłam sobie z otwartej pięści w czoło.- a Kasia?
Ta Kasiaaa
-
Tak Bartman twoja narzeczona Katarzyna
-
Dziewczyna, a to jest różnica Dziecinko
-
Teee Zibi sprzedaj jej niusa.- krzyknął Cichy do słuchawki
-
Że zrobiłeś jajecznico- placko- gówno
-
Że co zrobił?
-
Chciał zrobić jajecznice, spalił garnek.- zaczął rechotać, a
co go skarcił środkowy
-
Dlaczego robił jajecznice w garnku a nie w patelni?
-
Bo to jest Nowakowski! Jak mu nie powiedział, że trzeba rozbić
skorupkę, dał by całe
-
Spierdalaj Bartman! Aż taki tępy nie jestem, dawaj mi tu
Syśkke! - wydarł mu chyba telefon z ręki i sapał coś do słuchawki.- nasz
Zbysław w Miss Polonie będzie
Ale , że jak
na wybiegu tak czy, że sędzia, mów człowieku po polsku.- oczywiście w jury
zasiądzie
-
Znowu wstydu przyniesie na cały Rzeszów
-
No byś wiedziała, wstyd tylko robi! Pierdolnij się w ryja
Bartman~!.- cham jeden rzuca we mnie puszką
-
Na razie to ty wiochę robisz- krzyczał atakujący
-
Panowie skończcie co?
-
Dobra dobra, a ty co tam robisz? Jak sylwka spędzasz?
-
A moją Anią się właśnie zbieramy
-
Pozdrów ją tam, aha i nie zapomnij o tym zdjęciu, ja ci wyśle
co Zibi ma na sobie.- tylko dodał i się rozłączył.-Zawsze jak z Nimi rozmawiam,
to aż mi się humor poprawia, jednym słowem zajebiści ludzie.- masz pozdrowienia
od Cichego
-
Spoko, a ja wstawiłam ci na stronę klubu o meczu a teraz
zbieramy się bo mało czasu.
2 godziny później
Ubrana w czerwona kieckę , która
sięga do połowy ud, bez rękawów, w z dekoltem w kształcie serca, co wygląda
bardzo uroczo, z gotowym makijażem, z frenczem, na paznokciach i włosami,
pokręconymi na bok, z kremowym kwiatkiem wpiętym w środek, stoisz przed lustrem
i za bardzo nie wiesz co zrobić
- Syśka! Syśka kochanie co ty robisz?-
z zamyślenia wyrywa cię Ania.- nie zakochaj się w sobie.- zaśmiała się, pomimo
tego, że niedawno rozstała się z chłopakiem którego kochała, i na dodatek ten
chłopak był twoim przyjacielem, a teraz.. teraz jest tylko dupkiem, i kawałem
skurwysyna
-
nie tylko tak, ehh sama nie wiem, wyglądam jakoś tak
-
kobieco? Wyglądasz ślicznie głupku
-
nawet te buty pasują.- fakt faktem, były dopasowane idealnie.
-
Dziewczyny Mateusz przyjechał- powiedziała moja mama z dołu
-
Nie!!!!!!!!!.- krzyknęłam
-
Wychodzimy już- krzyknęła Ania
-
Czekaaj! Stop stój!
-
Tylko mi nie mów, że ci coś nie pasuje, bo mam scyzoryk w
torebce, a na dole są dwa psy.- powiedziała z groźną miną Ania
-
Nie wariatko, chciałam nam zdjęcie zrobić i Zbyszkowi wysłać
bo obiecałam.- pokręciłam z nie do wierzeniem głową
-
To daj szybko cyknę Ci
-
Ale ty też masz być na zdjęciu
-
Wiesz, ze to nie realne
-
To się zrobi dwa zdjęcia i wyśle.- bez spiny kotku
-
Wykonaliśmy w ekstremalnym tempie zdjęcia, ale nie powiem Ania
moja wyglądała bombowo, czarna babka, żółte buty torebka i dodatki, cholera
super laska, wysłałam Zbyszkowi zdjęcia i zeszliśmy na dół
-
Ala Aniu trzy
-
Co trzy?
-
Są trzy psy na dole jeszcze Jerzy jest.- wystawiłam jej język
i się zajśmiałam
-
No żyje w śród debila
-
Ciągnie swój do swego kotku
O dziwo zaraz dostałam sms z
odpowiedzią od Zbyszka, jak się okazała też od pita i reszty ludu z
rzeszowskiej drużyny
Z:Wyglądacie nieziemsko, pomijając fakt że masz tylko żakiet
P:Mam jeszcze kurtkę geniuszu, a wy ja tam się macie?-
odpisałam
O dziwo wysłał mi swoje zdjęcie w lusterku, na co ja
zaczęłam się śmiać, bo miał koszulkę i krawat, W załączniku był podpis
Z: zwariowałaś to naszyte nie prawdziwe.
Skąd wiedział że to będę chciała napisać? Ah a o co chodzi?
O krawat i koszule, on gorzej niż mój Milo, ja się dusze w tym! Jak ma założyć
krawat, na koszule, podobno miał koszule 5 rasy w życiu na sobie, nawet mi
wyliczał, ja nie wiem co on ogarnia z tym bo facet ładne wygląda w koszuli, w
ogóle racja elegancja, jak np. Mateuszek, ale nie to jest Bartman, tego nie
ogarniesz.
Z:Patrz na tego ćwoka.
Był kolejny załącznik teraz w nim była
fotka Nowakowskiego, który był ubrany w co? W dreski,- gdybym coś piła pewnie
bym już to dawno wypluła
P:Dlaczego on wygląda tak?
Z; Uważa, że i tak jest piękny, a pięknym ludzie nie potrzebują
garniturów, a ja podzielam jego zdanie, ale w dreskach nie wystąpię heheszki
P:Nadzieja matką głupich- odpisałam tylko
Z;Powiedział, że się doigrasz maleńka
P;Udanego sylwestra
Z;Wróć pojedynczo!
P:Nie zapłodnij za dużo 16-nastek
Z;Preferuje tylko pełnoletnie niewiasty
P:A Oliwcie?
Z:A pierdoloną cie ktoś dzisiaj?
P:Ania chciała, ale jaszcze żyje
Z:A szkoda że tg nie zrobiła
Zakończyłam rozmowę z atakującym
i zeszłam na dół do Mateuszka, i co zobaczyłam, stał w garniturem idealnie
uprasowanej koszuli i do tego miał czerwony krawat
-
no no wyglądasz sobie.- zaśmiałam się
-
Wyglądasz, znaczy się no wyglądacie pięknie, aha mam kogoś dla
Ani, ja wiem nie powinienem, ale Kacpra laska wystawiła i ło. No chodź tu nie?-
powiedział Mateusz do drzwi a z nich wyszedł chłopak z kwiatami, nawet z dwoma
bukietami
-
Cholera nie pomyślałem o trzecim, dzień dobry- na co zaśmiałam
się gdy zobaczył moją mamę
-
To jest mój młodszy brat Kacper
-
Miło mi Kacper Bączek, ty musisz być Paulina?- zwrócił się do
mnie.- chodziliście tyle a ja cię nie poznałem braciszku wstydź się
-
Jakoś nie było okazji, miło mi paulina Salapska, a to właśnie
moja przyjaciółka Ania- wskazałam ręką na postać ani, która stała jak burak za
przeproszeniem
-
Ha a my się znamy, miło mi cię znowu spotkać
-
Taa mi też, jedziemy już? Spóźnimy się- powiedziała Ania i
poszła do szafy wyciągnąć swoją kurtkę
-
Wyglądacie ślicznie dziewczyny.- podał nam kwiaty przy okazji,
ania niechętnie wzięła i od razu odłożyła na szafkę
Przy pomocy
Bączków ubraliśmy swoje kurtki i zabrałyśmy prezenty
-
udanej imprezy dzieciaczki
-
dziękujemy i wzajemnie.- powiedział Mateusz, i zamkną za nami
drzwi.- coś mi się wydaje, że zapamiętamy tą imprezę na długo
-
też mam takie przeczucie=- powiedziała pod nosem Ania.
Wyszliśmy z
domu i skierowaliśmy się do samochodu Mateusza, chciała z tyłu siąść z Anią,
dowiedzieć się o co chodzi z tym Kacprem, ale perfidnie mi się pierniczył mało
co gleby na tym śniegu nie zaliczyłam, a byłby przypał.
Reasumując
siedziałam z przodu, Ania zła z tyłu, uhahany Kacper i dziwny Mateusz,
dlaczego? Bo Kacper rżnie głupa, a podobno go laska rzuciła.
-
o przepraszam Malina dzwoni.- powiedziałam i wyciągnęłam
telefon z torebki.- no cześć Bracki
-
no hej siora, jak tam u was? Grzeczne dziewczynki?
-
Świetne, do Mila maja koledzy przyjść, śmialiśmy się że
piccolo się upiją
-
Ale grzeczne są co nie?
-
No jasna sprawa, całe i zdrowe, pomijając fakt, że Oliwia
Zbyszka molestowała, jest dobrze
-
Coo? Myślałem, że jej już przeszło z tym, będę musiał z Nią o TYM
porozmawiać, tak nie może być- dokładnie podkreślił słowo „TYM” porozmawiać
-
Mateusz? Spokojnie to tylko dziecko
-
Ale on jest 20 lat starszy- panikował mój brat.- chyba nadszedł
czas na TĄ rozmowę z Nimi
-
Tylko się nie popłacz tam przypadkiem, to jeszcze dziecko, nie
rozumie za bardzo co robi, a czas na TĄ rozmowę jeszcze jest
-
Jesteś tego pewna, dzieci w dzisiejszych czasach tak szybko dorastają
-
Mateusz!! Ona ma 5 lat, ruchać się jeszcze nie będzie- wykrzyknęłam
na całe auto aż się Ania uśmiechnęła z paniki mojego braciszka
-
Sama mówiłaś, że mają jacyś Mila koledzy przyjść, skąd wiesz
co oni tam będą robić
-
Tak braciszku, będą uprawiać seks zbiorowy, każdy z każdym, od
tyłu od przody, trochę oralny, trochę analny
-
SALAPSKA!!- oburzył się mój braciszek
-
To przestań panikować
-
Staram się, uwierz mi cały czas się przygotowywuję do tej
rozmowy i jest cholernie ciężko, nie wiem czy zastępuje im rodziców, obydwoje
rodziców
-
Mateusz, posłuchaj, masz nas jeszcze, moja mam dużo z Nimi
rozmawia, nie martw się sam z tym nie jestem
-
Dziękuje ci, dobra dziś sylwester, nie będę ci przeszkadzał
-
Ty tez się tam zabaw i w ogóle, dom kiedy dziewczynki mogą
zostać
-
Do kiedy tylko z Nimi wytrzymacie, zaśmiał się, a tak serio to
przyjadę po nie jutro
-
Zwariowałeś? Nie ma mowy masz się bawić, my ich tam odwieziemy
niedługo a ty odpoczywaj i trenuj tam
-
Dziękuje Siora, udanego sylwestra
-
Wzajemnie odezwę się za rok.- zaśmiałam się
-
Wróć pojedynczo za rok
No jak bym
Bartmana słyszała, przepraszam bardzo wiatropylna nie jestem, nie chodzę po
łące w zimie, nie zajdę w ciąże. Chociaż dzisiejszej nocy, wszystko jest
możliwe, pomyślałam.
- Który dom?- z zamyślenia wyrwał mnie Mateusz?
-
Ten zielony- o dziwo szybko nam droga minęła, bo właśnie zajeżdżaliśmy
na posesje domu solenizantki. Wyszliśmy z samochodu wszyscy, Mateusz złapał
mnie za rękę, zaśmialiśmy się gdy zobaczyliśmy starania Kacpra, ale Ania zdążyła
mu się wyrwać ostatniej chwili
CO TY TU ROBISZ DO CHOLERY!- powiedziałam jednocześnie z osobą która właśnie
stała przede mną i patrzyła mi się perfidnie w oczy....~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
witaj, jak chyba zauważyliście, zmieniło się tutaj, troche. Ogółem mnie nie było, i ło, wyszło jak wyszło. Ale teraz tak serio. Czyta ktoś to? bo jeśli nie, bo po co mam coś pisać jak nikt nie czerpie z tego jakichkolwiek korzyści, czyt: nie czyta tego czegoś.
Więc czekam na komentarze, jak ich będzie to poprostu usunę bloga :)
Rozdział jak rozdział, przerwany bo tak miało być, jeśli chcecie znać dalsze perypetie a będzie się działo, to chyba wiecie co robić. To naprawde mocno motywuje, a uwaga, istnieje możliwość z mojej strony dodawania codziennie postów. Tylko musisz ktoś to czytać, a jest marnie. :((
pozdrawiam, udanych wakacji :* :*
No teraz to mnie zdenerwowałaś!!! Nie dość że skończyłaś post w takim momencie to jeszcze piszesz jakieś bzdury o usuwaniu blooga. Dziś chce widzieć nowy rozdział i ani mi się waż usuwać cokolwiek... K .S
OdpowiedzUsuńDroga K.S
OdpowiedzUsuńPo co jest pisac COŚ co czyta dwie osoby ? Szkoda czasu :*
Jeszcze ja! Jeszcze ja! Mnie tylko na trochę ciut ponad tydzień nie było, a już zapomniałaś o mnie ? :(
UsuńAjj nie nie! wżyciu zakręcona :*
UsuńWłaśnie, dzisiaj ma być nowy post bo ja chce wiedzieć kim jest ten ktoś!!!
OdpowiedzUsuńI ja to czytam, więc nie waż się nawet usuwać, tylko spinaj dupeczkę i dodawaj regularnie!!!
pzdr :*
Lexie