Quattordicesimo

SYLWESTER 2012 r.

     Ania w Sylwestra była u mnie od samego południa, w końcu musieliśmy się jakoś przygotować i dobrać dodatki. Zjedliśmy obiad, oglądnęliśmy szybko jakiś film i ogółem rozmawialiśmy, przed godzina 16 zaczęliśmy się już porządnie zbierać. Ania poszła do łazienki, a ja zaś zaczęłam szukać jakichś butów. Jednak w moim przypadku jest to katorga. Przeszukałam wszystkie pudełka botów w specjalnej szafie w garderobie, wywaliłam je wszystkie i nic, żadne mi nie pasowały do kiecki. Po 20 minutach Ania wyszła z łazienki, a ja dalej nie miałam butów
-                     Syśka.- zawołała Ania, gdy wyszła z łazienki, zobaczyła że mnie nie ma w pokoju.- Gdzie..? Ey mała co się stało?- podeszła pode mnie siedzącą pod szafą, duża szafą, którą o dziwo udało mi się jakoś upchać porozwalane buty
-                     Nigdzie nie idę! Pierdole- siedząc po turecku, oparłam głowę na rękach
-                     Pierdolisz maleńka głupoty! Dlaczego masz nie iść?
-                     Bo nie i już!
-                     Ale dlaczego? Wszystko już przyszykowane, tylko się ubrać, włosy spiąć  i ryja pomalować
-                     Tylko jest malutki problem, taki tyci tyci- pokazałam na palcach.- Nie mam butów.- na moje słowa Ania wybucha głośnym śmiechem.- Na co?.- popatrzyłam a jej twarz perfidnie się śmiała, popatrzyła się na szafę w której były buty, zaczęła sięgać klamki.- NIE!!.- i szlak by to jasny trafił, bo buty wyleciały wszystkie
-                     Jasna cholera!- zwołała Ania gdy moje buty się z tamtą wysypały.- Wyczuwam że już tu zaglądałaś.- zaśmiała się i wysypała ręką resztę butów na podłogę- tu jest ich ze 100 par
-                     56 jak już coś.- wystawiłam jej język
-                     Już wiesz przynajmniej dlaczego nie możesz znaleźć butów. Bo masz ich za dużo Downie!, a te po ci one? W panterkę? Miałaś ich kiedykolwiek na sobie.- wzięła buta w rękę i pokręciła  głową z nie dowierzania
-                     Oczywiście, że miałam, w sklepie jak ich kupowałam
-                     Do wyrzucenia!- zarządziła Ania i chciała wrzucić moje butki do kosza
-                     Zwariowałaś! Przydadzą się, nie wolno, oddawaj- zabrałam jej z rąk owego buta i drugiego, który leżał obok mojej nogi
-                     Przydadzą się? Na bal przebierańców.- zarechotała
-                     Wredna jesteś i tyle!!
-                     Też cie kocham, a te? Ałaaaa jak boli.- dobra przyznam się te buty są zdecydowanie za różowe.. ale są słodkie no.- to bolii, ale jebią po oczach
-                     Spierdalaj od moich butów!
-                     Po jaką cholerę ci te oczojebne gówno! Nie chodzisz w Nich i tak!
-                     Dziecku w spodku coś muszę dać nie?
-                     Chora jesteś! Lecz się! A te czerwone? O dziwo są spoko
-                     No zwariowałaś? Mam kieckę czerwoną, co za dużo to nie zdrowo
-                     A te? Nie wiem jaki to kolor, ale lubię czółenka
-                     To łososiowaty, na jakim ty świecie żyjesz? I nie! Bo do niczego mi nie będą pasować
-                     Anno oddychaj! Jeszcze 53 pary.- zaczęła szukać w kupce, przewijać łapami
-                     A te! Masz czarny żakiet, idealne
-                     Jest taki tyci tyci problem, są za duże! To 40 a ja mam 38 i pół
-                     To po jaką cholerę ci za duże buty?
-                     Myślałam że mi nogi urosną!.- zdenerwowałam się
-                     Mam! a te czółenka.-  bez palców, czarne z kokardką na boku.
-                     Pokaż.- o dziwo ich nie widziałam
-                     Będzie jak na wieś to wiesz, zresztą kto ci na nogi patrzy?- zaśmiała się pod nosem
-                     Ja patrzę!.- nie będę świnia i rozrzutną szują, więc zdecydowałam się już na te buty
-                     Jakie plany na nowy rok? Posprzątać szafę z bytami Syśki!.- zawołała do mnie Ania gdy ja szłam już do łazienki kąpać się
-                     Wredna jesteś, a zaraz będzie chciała żebym jej frencza zrobiła!
-                     Ale i tak mnie kochasz i mi zrobisz
No przecież to logiczne, że i tak jej te paznokcie pomaluje, kochana Ania, szybko poszłam do swojej łazienki, nalałam sobie wody do wanny, dałam swój ulubiony bananowo- kokosowy płyn do kąpieli, pozbawiałam swojego ciała dresków i wskoczyłam do wanny.
Idealnie wymyłam włosy, ogoliłam nogi i pachy, nałożyłam kokosowy balsam do ciała i wyszłam z łazienki do Ani.
-                     Ee Ania?
-                     No nareszcie, ile można się myć, dzwonili do Ciebie i dzwonili, masakra to jest jakaś
-                     Kto dzwonił?
-                     Zbysław uwaga 3 razy, Malina raz, Mateusz pisał sms, a i Czaja dzwonił raz
-                     A co chcieli?
-                     Skąd mam wiedzieć? Co ja prorok jestem?
-                     Trzeba było odebrać.-pokręciłam głową z nie do wierzenia i wzięłam telefon do rąk. Najpierw zadzwoniłam do trenera, w sumie nie wiedziałam co chce, święta są może to być coś poważnego
-                     Witam, dzwonił pan do mnie.- powiedziałam do słuchawki
-                     Część Syśka, słuchaj mam dwie wiadomości, no teraz w sumie to już trzy, dwie dobre, a ta trzecia to zła
-                     A rany, eh nie wiem od której pan tam ze chce.- wypuściłam powietrze z ust
-                     Więc po kolei, Kamila miała wypadek.- Kama to nasza przyjmująca i kapitan.- Leży w szpitalu, ma złamaną rękę
-                     O kurwa. Znaczy się, mamy mecz 10-tego  przecież, będzie grać?
-                     Bez przekleństw tylko Salapska! A propo meczu, mecz jest 5
-                     5 lutego prawda?  -no chyba se koleś jaja robisz
-                     stycznia Salapska, 5 stycznia, coś ty już piła?
-                     Miała byś jedna zła wiadomość, a nie dwie
-                     Wracając do meczu, zauważ nie mamy ani przyjmującej, Ani kapitan
-                     Nie!! Nie! Nie i nie!!
-                     Jeszcze nie wiesz co chce powiedzieć, a ty już odmawiasz!
-                     Za dobrze pana znam
-                     Salapska! Uspokój się
-                     No dobra więc słucham
-                     Przyjmującą mamy, znaczy będziemy mieć, Aldona wraca do zdrowia, robimy  w środę trening
-                     Ale dzisiaj jest Sylwester trenerze
-                     Salapska!
-                     I widzi pan, to już trzecia zła wiadomość
-                     Ale teraz będzie ta dobra, jesteś kapitanem paaa
-                     To czwarta.. halo! Kurwa halo! Nie zgadzam się!!!!- aa kurwa
-                     Co tak krzyczysz co się stało!
-                     No zabije go zabije jak Kondona kocham cholera jasna!
-                     Zbysława?- zdziwiła się Ania
-                     Czajkę! Stary piernik mnie na kapitana w sobotni mecz wybrał!
-                     Gracie mecz w sobotę?
-                     Na dodatek w środę mamy trening jeszcze.- byłam wściekła
-                     Ale czemu na kapitana znowu chce cię wrócić, to nie byłaś nim?- dajcie mi siekierę, kocham moją Anie normalnie
-                     Byłam, ale w tamtym roku w tym już nie, i nie zamierzam
-                     Ale trener
-                     A trener niech mnie w to dupsko pocałuje, NIE! Zresztą jak będzie to wyglądać Kama w szpitalu leży
-                     Co? Ta to odpiera piłki i gra jak ten cały Kuu Kurak.. no Bartłomiej czy jak mu tam no ten z 6 z Rosji no! Wiesz o kogo chodzi
-                     Przyjmujący Bartek Kurek Młocie!
-                     Bartek ha widzisz ,wiedziałam !
-                     Bartłomiej to nie jest Bartek, tylko Bartosz
-                     Jak to nie jest? A nasz Bartłomiej? Każdy na Niego Bartek gada, wiec nie rozumiem
-                     Ale to jest Bartosz!- uniosłam głos,
-                     Mniejsza z tym o czym my tu gadaliśmy, no i on jest tym całym przyjmowaczem
-                     Przyjmującym- rzuciłam w nią poduszką lezącą na moim łóżku
-                     No weś spierdalaj!- odrzuciła mi ją szybko, co mnie nawet nie ruszyło bo Ania nie ma zbyt dużo siły i oo...- co z ta Kama?
-                     Jest w szpitalu!
-                     Czyli teraz znowu wracasz na kapitana.- dodała z uśmiechem
-                     KAMA JEST W SZPITALU!
-                     Nigdy jej tam za specjalnie nie lubiłam, była złym przyjmowaczem, zawsze jej źle te zagrywki wychodziły

Czy dalsza polemika z tą osobą wchodziła w rachubę? Nie. Dlaczego? Bo to Kruczajówna! Z nią gadanie o siatkówce kończy się zdenerwowaniem.
-                     A tak dla jasności, pamiętasz na jakiej pozycji ja gram?
-                     No wredna jesteś i tyle ! Atakiwaczem jesteś.- wystawiła mi język i rzuciła mi lakier do paznokci, a ja wybuchłam głośnym śmiechem
-                     Atakującym!
-                     No przecież mówię
-                     Czekej to zadzwonię do Zbysława jeszcze. O sms od Czai:

SALAPSKA NIE KLNIJ, ŚRODA GODZ.8 NA HALI CIĘ WIDZĘ, I ZAWIADOM JESZCZE DZIEWCZYN! AHA A KAPITANEM I TAK BĘDZIESZ, NAWET JUŻ MASZ PLASTEREK NAKLEJONY. UDANEGO SYLWESTRA POZDRÓW RODZINĘ.

-                     no stary piernik jeszcze drukowanymi napisał mi no
-                      on w ogóle umie pisać sms.- zaśmiała się Ania, a ja do Niej dołączyłam.- dobra nie odp. mu pierdole, zresztą kryzys idzie a on nie ma z plusa. Dobra  włącz mi facebooka,  a ja zadzwonię do Zbysława
-                     Cześc Zby..
-                     Czyś ty zwariowała! Dzwoniłem 3 razy!! A ty masz w dupie że w ogóle dzwonie, głupi sms nie mam czasu mogłaś napisać!
-                     Zbyś oddychaj
-                     A spierdalaj! Zdenerwowałaś mnie no
-                     Przepraszam tak?
-                     No dobra już, tylko martwiłem się no, myślałem, że coś ci się stało
-                     Co mi się miało stać? W wannie miałam się utopić?- zaśmiałam się do telefonu
-                     Dobra dobra, a co u Ciebie? Nie przygotowujesz się na imprezę?
-                     Właśnie się przygotowuje, byłam w wannie.. -powiedziałam wolno, na co Zbyszek zaczął się śmiać.- mecz mi przesunęli
-                     Ten z 10? Cholera, na którego
-                     Na 5
-                     Lutego?
-                     Stycznia, tak w tą sobotę
-                     To się świetnie składa, mamy trening to wpadnę do Ciebie.- powiedział pewnie
-                     Jak masz trening, to jak wpadniesz?
-                     Lepiej nie wpadać, kurcze ci powiem wózki drogie są teraz
-                     Coś cię już pili?- zaśmiałam się bo w dziwny sposób mi się zdawało, że Zbyszek taki żartowniś się zrobił, fakt jest zabawny, ale nie mówi to takim głosem
-                     No wiesz ty co? My tu kulturalnie soczek pijemy, a ty tu z piciem wyjeżdżasz.- powiedział te słowa atakujący a na co usłyszałam śmiechy Cichego?.- tak w ogóle mam pomysł
-                     Aż się boje
-                     Ubrałaś się już w kieckę?
-                     Jeszcze nie, a co?
-                     Jak się ubierzesz chce zobaczyć cię. Cholera jak już rymuje, nie czuje, że rymuje, ołjeee ehee.- zaczął nucić, jakieś siano pod nosem, znając atakującego hit DISCO POLO
-                     Bartman jest godzina 17, a do północy jeszcze hohohoo, zwolnij z tym piciem
-                     Salapska! Ja tu trzeźwy człowiek jestem, gorzej jest z Lotkiem i Kosą, ale to nic, jest fajnie
-                     A jak twoja wybranka serca?
-                     Która?- przybiłam sobie z otwartej pięści w czoło.- a Kasia? Ta Kasiaaa
-                     Tak Bartman twoja narzeczona Katarzyna
-                     Dziewczyna, a to jest różnica Dziecinko
-                     Teee Zibi sprzedaj jej niusa.- krzyknął Cichy do słuchawki
-                     Że zrobiłeś jajecznico- placko- gówno
-                     Że co zrobił?
-                     Chciał zrobić jajecznice, spalił garnek.- zaczął rechotać, a co go skarcił środkowy
-                     Dlaczego robił jajecznice w garnku a nie w patelni?
-                     Bo to jest Nowakowski! Jak mu nie powiedział, że trzeba rozbić skorupkę, dał by całe
-                     Spierdalaj Bartman! Aż taki tępy nie jestem, dawaj mi tu Syśkke! - wydarł mu chyba telefon z ręki i sapał coś do słuchawki.- nasz Zbysław w Miss Polonie będzie

Ale , że jak na wybiegu tak czy, że sędzia, mów człowieku po polsku.- oczywiście w jury zasiądzie
-                     Znowu wstydu przyniesie na cały Rzeszów
-                     No byś wiedziała, wstyd tylko robi! Pierdolnij się w ryja Bartman~!.- cham jeden rzuca we mnie puszką
-                     Na razie to ty wiochę robisz- krzyczał atakujący
-                     Panowie skończcie co?
-                     Dobra dobra, a ty co tam robisz? Jak sylwka spędzasz?
-                     A moją Anią się właśnie zbieramy
-                     Pozdrów ją tam, aha i nie zapomnij o tym zdjęciu, ja ci wyśle co Zibi ma na sobie.- tylko dodał i się rozłączył.-Zawsze jak z Nimi rozmawiam, to aż mi się humor poprawia, jednym słowem zajebiści ludzie.- masz pozdrowienia od Cichego
-                     Spoko, a ja wstawiłam ci na stronę klubu o meczu a teraz zbieramy się bo mało czasu.


2 godziny później
Ubrana w czerwona kieckę , która sięga do połowy ud, bez rękawów, w z dekoltem w kształcie serca, co wygląda bardzo uroczo, z gotowym makijażem, z frenczem, na paznokciach i włosami, pokręconymi na bok, z kremowym kwiatkiem wpiętym w środek, stoisz przed lustrem i za bardzo nie wiesz co zrobić
     -          Syśka! Syśka kochanie co ty robisz?- z zamyślenia wyrywa cię Ania.- nie zakochaj się w sobie.- zaśmiała się, pomimo tego, że niedawno rozstała się z chłopakiem którego kochała, i na dodatek ten chłopak był twoim przyjacielem, a teraz.. teraz jest tylko dupkiem, i kawałem skurwysyna
-                     nie tylko tak, ehh sama nie wiem, wyglądam jakoś tak
-                     kobieco? Wyglądasz ślicznie głupku
-                     nawet te buty pasują.- fakt faktem, były dopasowane idealnie.
-                     Dziewczyny Mateusz przyjechał- powiedziała moja mama z dołu
-                     Nie!!!!!!!!!.- krzyknęłam
-                     Wychodzimy już- krzyknęła Ania
-                     Czekaaj! Stop stój!
-                     Tylko mi nie mów, że ci coś nie pasuje, bo mam scyzoryk w torebce, a na dole są dwa psy.- powiedziała z groźną miną Ania
-                     Nie wariatko, chciałam nam zdjęcie zrobić i Zbyszkowi wysłać bo obiecałam.- pokręciłam z nie do wierzeniem głową
-                     To daj szybko cyknę Ci
-                     Ale ty też masz być na zdjęciu
-                     Wiesz, ze to nie realne
-                     To się zrobi dwa zdjęcia i wyśle.- bez spiny kotku
-                     Wykonaliśmy w ekstremalnym tempie zdjęcia, ale nie powiem Ania moja wyglądała bombowo, czarna babka, żółte buty torebka i dodatki, cholera super laska, wysłałam Zbyszkowi zdjęcia i zeszliśmy na dół
-                     Ala Aniu trzy
-                     Co trzy?
-                     Są trzy psy na dole jeszcze Jerzy jest.- wystawiłam jej język i się zajśmiałam
-                     No żyje w śród debila
-                     Ciągnie swój do swego kotku

O dziwo zaraz dostałam sms z odpowiedzią od Zbyszka, jak się okazała też od pita i reszty ludu z rzeszowskiej drużyny
Z:Wyglądacie nieziemsko, pomijając fakt że masz tylko żakiet
P:Mam jeszcze kurtkę geniuszu, a wy ja tam się macie?- odpisałam
O dziwo wysłał mi swoje zdjęcie w lusterku, na co ja zaczęłam się śmiać, bo miał koszulkę i krawat, W załączniku był podpis
Z: zwariowałaś to naszyte nie prawdziwe.
Skąd wiedział że to będę chciała napisać? Ah a o co chodzi? O krawat i koszule, on gorzej niż mój Milo, ja się dusze w tym! Jak ma założyć krawat, na koszule, podobno miał koszule 5 rasy w życiu na sobie, nawet mi wyliczał, ja nie wiem co on ogarnia z tym bo facet ładne wygląda w koszuli, w ogóle racja elegancja, jak np. Mateuszek, ale nie to jest Bartman, tego nie ogarniesz.
Z:Patrz na tego ćwoka.
Był kolejny załącznik teraz w nim była fotka Nowakowskiego, który był ubrany w co? W dreski,- gdybym coś piła pewnie bym już to dawno wypluła
P:Dlaczego on wygląda tak?
Z; Uważa, że i tak jest piękny, a pięknym ludzie nie potrzebują garniturów, a ja podzielam jego zdanie, ale w dreskach nie wystąpię heheszki
P:Nadzieja matką głupich- odpisałam tylko
Z;Powiedział, że się doigrasz maleńka
P;Udanego sylwestra
Z;Wróć pojedynczo!
P:Nie zapłodnij za dużo 16-nastek
Z;Preferuje tylko pełnoletnie niewiasty
P:A Oliwcie?
Z:A pierdoloną cie ktoś dzisiaj?
P:Ania chciała, ale jaszcze żyje
Z:A szkoda że tg nie zrobiła


Zakończyłam rozmowę z atakującym i zeszłam na dół do Mateuszka, i co zobaczyłam, stał w garniturem idealnie uprasowanej koszuli i do tego miał czerwony krawat
-                     no no wyglądasz sobie.- zaśmiałam się
-                     Wyglądasz, znaczy się no wyglądacie pięknie, aha mam kogoś dla Ani, ja wiem nie powinienem, ale Kacpra laska wystawiła i ło. No chodź tu nie?- powiedział Mateusz do drzwi a z nich wyszedł chłopak z kwiatami, nawet z dwoma bukietami
-                     Cholera nie pomyślałem o trzecim, dzień dobry- na co zaśmiałam się gdy zobaczył moją mamę
-                     To jest mój młodszy brat Kacper
-                     Miło mi Kacper Bączek, ty musisz być Paulina?- zwrócił się do mnie.- chodziliście tyle a ja cię nie poznałem braciszku wstydź się
-                     Jakoś nie było okazji, miło mi paulina Salapska, a to właśnie moja przyjaciółka Ania- wskazałam ręką na postać ani, która stała jak burak za przeproszeniem
-                     Ha a my się znamy, miło mi cię znowu spotkać
-                     Taa mi też, jedziemy już? Spóźnimy się- powiedziała Ania i poszła do szafy wyciągnąć swoją kurtkę
-                     Wyglądacie ślicznie dziewczyny.- podał nam kwiaty przy okazji, ania niechętnie wzięła i od razu odłożyła na szafkę

Przy pomocy Bączków ubraliśmy swoje kurtki i zabrałyśmy prezenty
-                     udanej imprezy dzieciaczki
-                     dziękujemy i wzajemnie.- powiedział Mateusz, i zamkną za nami drzwi.- coś mi się wydaje, że zapamiętamy tą imprezę na długo
-                     też mam takie przeczucie=- powiedziała pod nosem Ania.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do samochodu Mateusza, chciała z tyłu siąść z Anią, dowiedzieć się o co chodzi z tym Kacprem, ale perfidnie mi się pierniczył mało co gleby na tym śniegu nie zaliczyłam, a byłby przypał.
Reasumując siedziałam z przodu, Ania zła z tyłu, uhahany Kacper i dziwny Mateusz, dlaczego? Bo Kacper rżnie głupa, a podobno go laska rzuciła.
-                     o przepraszam Malina dzwoni.- powiedziałam i wyciągnęłam telefon z torebki.- no cześć Bracki
-                     no hej siora, jak tam u was? Grzeczne dziewczynki?
-                     Świetne, do Mila maja koledzy przyjść, śmialiśmy się że piccolo się upiją
-                     Ale grzeczne są co nie?
-                     No jasna sprawa, całe i zdrowe, pomijając fakt, że Oliwia Zbyszka molestowała, jest dobrze
-                     Coo? Myślałem, że jej już przeszło z tym, będę musiał z Nią o TYM porozmawiać, tak nie może być- dokładnie podkreślił słowo „TYM” porozmawiać
-                     Mateusz? Spokojnie to tylko dziecko
-                     Ale on jest 20 lat starszy- panikował mój brat.- chyba nadszedł czas na TĄ rozmowę z Nimi
-                     Tylko się nie popłacz tam przypadkiem, to jeszcze dziecko, nie rozumie za bardzo co robi, a czas na TĄ rozmowę jeszcze jest
-                     Jesteś tego pewna, dzieci w dzisiejszych czasach tak szybko dorastają
-                     Mateusz!! Ona ma 5 lat, ruchać się jeszcze nie będzie- wykrzyknęłam na całe auto aż się Ania uśmiechnęła z paniki mojego braciszka
-                     Sama mówiłaś, że mają jacyś Mila koledzy przyjść, skąd wiesz co oni tam będą robić
-                     Tak braciszku, będą uprawiać seks zbiorowy, każdy z każdym, od tyłu od przody, trochę oralny, trochę analny
-                     SALAPSKA!!- oburzył się mój braciszek
-                     To przestań panikować
-                     Staram się, uwierz mi cały czas się przygotowywuję do tej rozmowy i jest cholernie ciężko, nie wiem czy zastępuje im rodziców, obydwoje rodziców
-                     Mateusz, posłuchaj, masz nas jeszcze, moja mam dużo z Nimi rozmawia, nie martw się sam z tym nie jestem
-                     Dziękuje ci, dobra dziś sylwester, nie będę ci przeszkadzał
-                     Ty tez się tam zabaw i w ogóle, dom kiedy dziewczynki mogą zostać
-                     Do kiedy tylko z Nimi wytrzymacie, zaśmiał się, a tak serio to przyjadę po nie jutro
-                     Zwariowałeś? Nie ma mowy masz się bawić, my ich tam odwieziemy niedługo a ty odpoczywaj i trenuj tam
-                     Dziękuje Siora, udanego sylwestra
-                     Wzajemnie odezwę się za rok.- zaśmiałam się
-                     Wróć pojedynczo za rok

No jak bym Bartmana słyszała, przepraszam bardzo wiatropylna nie jestem, nie chodzę po łące w zimie, nie zajdę w ciąże. Chociaż dzisiejszej nocy, wszystko jest możliwe, pomyślałam.
-                     Który dom?- z zamyślenia wyrwał mnie Mateusz?
-                     Ten zielony- o dziwo szybko nam droga minęła, bo właśnie zajeżdżaliśmy na posesje domu solenizantki. Wyszliśmy z samochodu wszyscy, Mateusz złapał mnie za rękę, zaśmialiśmy się gdy zobaczyliśmy starania Kacpra, ale Ania zdążyła mu się wyrwać ostatniej chwili
CO TY TU ROBISZ DO CHOLERY!- powiedziałam jednocześnie z osobą która właśnie stała przede mną i patrzyła mi się perfidnie w oczy....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
witaj, jak chyba zauważyliście, zmieniło się tutaj, troche. Ogółem mnie nie było, i ło, wyszło jak wyszło. Ale teraz tak serio. Czyta ktoś to? bo jeśli nie, bo po co mam coś pisać jak nikt nie czerpie z tego jakichkolwiek korzyści, czyt: nie czyta tego czegoś.
Więc czekam na komentarze, jak ich będzie to poprostu usunę bloga  :)
Rozdział jak rozdział, przerwany bo tak miało być, jeśli chcecie znać dalsze perypetie a będzie się działo, to chyba wiecie co robić. To naprawde mocno motywuje, a uwaga, istnieje możliwość z mojej strony dodawania codziennie postów. Tylko musisz ktoś to czytać, a jest marnie. :((
pozdrawiam, udanych wakacji :* :*

5 komentarzy:

  1. No teraz to mnie zdenerwowałaś!!! Nie dość że skończyłaś post w takim momencie to jeszcze piszesz jakieś bzdury o usuwaniu blooga. Dziś chce widzieć nowy rozdział i ani mi się waż usuwać cokolwiek... K .S

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga K.S
    Po co jest pisac COŚ co czyta dwie osoby ? Szkoda czasu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze ja! Jeszcze ja! Mnie tylko na trochę ciut ponad tydzień nie było, a już zapomniałaś o mnie ? :(

      Usuń
    2. Ajj nie nie! wżyciu zakręcona :*

      Usuń
  3. Właśnie, dzisiaj ma być nowy post bo ja chce wiedzieć kim jest ten ktoś!!!
    I ja to czytam, więc nie waż się nawet usuwać, tylko spinaj dupeczkę i dodawaj regularnie!!!
    pzdr :*

    Lexie

    OdpowiedzUsuń