Undicesimo

Czy tylko ja tego nie czuję, o godzinie 6.30 byłam już na nogach, dlaczego? Ktoś drzwi otwarł do pokoju Zbyszka i jego chrapanie było można słyszeć, na chyba w całym bloku, cholera jasna. Lecz się człowieku. Poleżałam do 7 napisałam sms Ani, że dziś wieczorkiem się widzimy u niej, i jakoś udało mi się zwlec z łóżka, co było bardzo trudne bo spałam dwie godzinki. Poszłam do kuchni, nastawiłam wodę na kawę, długo zajęło mi szykanie jakiegoś kubka, jak się okazało był on w szafce na samym dole, nie wchodzę kto wymyślał cały ten układ przyrządów  kuchennych , ogółem wszystko porozwalane po szafkach, czyt.; artystyczny nie ład, czy jakoś tak.

Po wsypaniu do kubka 3 łyżeczek ( taak Syśka musiała się obudzić) nagle usłyszałam, że telefon mi dzwoni z pokoju, a co mi tam nie spieszyłam się zbytnio z odebraniem, może to obudzi siatkarza. Jednak nie, obudziło tylko psa. Zaczął szczekać, przeraźliwie szczekać. I wleciał do pokoju w którym spałam, popatrzył się na mnie i w sumie się wrócił spać do pokoju Zbyszka. Odpisałam Ani że zaraz zadzwonię i powędrowałam do pokoju obok.
-         no kurwa jakie śpiochy no!- popatrzyłam na Nich jak sobie tak spali w sypialni. Jak on się nie udusi tak śpiąc? Spał na plecach, do połowy był zakryty kocem, jedna ręka pod głową a droga na psie. Czy robiła na mnie wrażenie jego goła klata? Nie. Dlaczego? Bo mnie nie jara takie coś. Nie mam serca? Nie no coś mam, ale nie jarają mnie gołe klaty, jakichś mięśniaków. Bez obrazy panie Zbigniewie..

Ale szczerze mówiąc widok mnie rozczulił, pies z panem śpiącym w jednym łóżku, no wszystko było by pięknie, gdyby ręka pana nie spoczywała na głowie psa. Ale widać pies nie narzeka.. Tylko ja narzekam, bo siedzę w obcym domu a właściciel śpi w najlepsze
-                     Zbyszek! Zbyszek obudź się- zaczęłam lekko nim szarpać za ramie. Ale ten miał to gdzieś, tylko dalej chrapał.- no wstawaj!!- tym razem krzyknęłam mu do ucha
-                     Zaraz wstaje- przynajmniej się poruszył, ale przekręcił się na bok tym samym przygniótł psa, który jakoś zdążył uciec spod cielskiem właściciela
-                     co bidaku? Pewnie jesteś głodny?- zobaczyłam, że pies mi się łasi koło nóg wiec, wpadłam na wspaniały pomysł.

Wysmarowałam wielką nogę Zbyszka kawałkiem piersi z kurczaka, którą wcześniej zobaczyłam w lodówce jak wyciągałam mleko, i pokazałam psu. Ten wskoczył na łóżko, powąchał nogi tylko i chyba nie wiedział co zrobić, bo patrzył na rękę w której trzymałam mięso
-                     dostaniesz jak poliżesz- rany jak to brzmi.. o dziwo pies posłuchał i zaczął zlizywać posmak mięsa ze stóp
-                     mmm jak miło, Kasiu no co tyy.- dusiłam się ze śmiechu, ale starałam się zachować kulturke. Pies działał sam bo zaczął szukać chyba smaku wyżej kolana atakującego
-                     aaa aaaa aaahh .. Kasiu Katarzynko... wyżeej- nie wytrzymałam musiałam wybuchnąć głośnym śmiechem, co niestety wystraszyło Zbyszka
-                     aaa kurwa mać!!!!! Ty wstrętna! Bestio!! Jak mogłaś!! Szuja!- Zbyszek złapał psa na ręce i wyniósł na balkon, chyba się zdenerwował, ale nie teraz był zdenerwowany
-                     to twoja sprawka prawda!- zobaczył że mam mięso w ręce.- mogłem się domyśleć!
-                     Aaa aaaa ahh  Kasiu Kasieńko wyżej- próbowałam jakoś naśladować jęki atakującego ale marnie mi to wyszło, chociaż i tak wybuchnęliśmy wielkim śmiechem
-                      Dobra może i to było śmieszne.- powiedział bo chwili.- ale nie powiesz o tym nikomu prawda?
-                     Masz racje powiem wszystkim, że Zbyszek podniecił się, że go pies liże
-                     Ani mi się waż- Zbyszek poszedł do kuchni gdzie od razu dopadł moją kawę
-                     Ey to moje oddawaj!
-                     Nie , to mój kubek, moja woda, moja kawa a i moje mleko.- wypił łyka z kubka.- łeee jaka niedobra
-                     Bo bez cukru i oddawaj- wyrwałam mu kubek z ręki i napiłam się łyka.- ubrał byś się- nie żeby coś, ale chodził w samych bokserkach.- lubię stać na baczność...- zaczęłam czytać bo miał z przodu na bokserkach napisane
-                     Fajne nie?- zaśmiałam się ze swoich bokserek.- tak w ogóle dziecinko gdzie ty się patrzysz co?
-                     Tak w ogóle idź się ubierz!!!- wolałam nie ciągnąć dalej tego tematu, bo to jakiego kolwiek sensu nie miało
-                     Jestem u siebie ha! Wolno mi, tak w ogóle fajna koszulka- popatrzyłam na zieloną koszulkę, która miałam no sobie, znalazłam ją wczoraj w pokoju w którym spałam.- trochę brudna
-                     Właśnie! Co to za czerwona plama?- dopiero teraz zobaczyłam że koszulka ma plamę na górze.- nie mów że rozdziewiczyłeś jaką pannę- chyba się obraził, bo popatrzył na mnie moją wtf, jaja se robisz dziecinka?
-                     To keczup głupku!
-                     A z tym bym się upierała, nie wygląda to jak keczup
-                     Dla pewności i jakichkolwiek podejrzeń policji idź ja wsadź do pralki

Człowieku mam się bać! Przyjaźnie się z kryminalistą
-                     jaja se robisz?- zapytałam tylko
-                     nie, planuje parówki zagrzać, preferujesz?- popatrzył się na mnie, gdy stał przed lodówka
-                     nie lubię parówek, dzięki, mogę iść wziąć sobie prysznic szybki?- wolałam zapytać, w końcu nie wspominał, żebym czuła się jak u siebie
-                     a broni ci ktoś?- zaśmiał się po Bartmanowemu.- no chyba, że proponujesz mi pójście z tobą.- zarechotał znowu, ale chyba zobaczył groźny wyraz mojej tworzy.- no przecież żartuje! Idź już
-                     a ty byś się ogolił o! Wyglądasz jak bezdomny jakiś- próbowałam mu coś odgryźć, ale chyba mi nie wyszło
-                     jeśli to jest anegdota że mam iść z tobą do łazienki..
-                     nie!!- wolałam wyjść szybko z kuchni bo znowu coś palne.- niewyżyty erotoman cholera jasna- powiedziałam pod nosem
-                     słyszałem!- odkrzykną mi tylko
-                     a wypchaj się tą parówka głupku!
-                     Przecież ci dziecinko zostawię noo- zaśmiał się i włączył radio.

Szybko wiec poszłam do łazienki, w której już wcześniej leżały moje ubrania z wczoraj, dla pewności wolałam zamknąć drzwi na zamek, bo nie wiadomo co mu tak do główki wpadnie, nie żebym się go bała, albo coś, ale to je Bartman, tego nie ogarniesz za tym nie nadążysz człowieku. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.

Nagle zobaczyłam, że klamka się rusza
-                     wiedziałem, że się mnie boisz ha!!
-                     Bartman wypierdalaj! Ani mi się waż tu wchodzić!- wystraszył mnie głupek!
-                     Ogarnij się dziecinka! Ciuchy ci Kasi przyniosłem, a nie na seks idę
-                     Dzięki mam swoje
-                     Jesteś pewna?- dodał
-                     Tak!
-                     No debil- dodał odchodzą z pod drzwi
-                     Słyszałam!
-                     Miałaś słyszeć!!

Wytarłam się dokładnie z wody, założyłam wczorajsze ubrania, umyłam zęby, tak Syśka ma szczoteczkę w kosmetyczce, nałożyłam tapetę na twarz, włosy spięłam w kucyka i wyszłam z łazienki, zobaczyłam ze pod drzwiami leżały jakieś ciuchy, z czystej ciekawości rozłożyłam ich zobaczyć co mi przyniósł do ubrania
-                     ha chyba oszalałeś, ze ja bym w tym wracała- dał mi czerwoną koszulkę w kwiatki i białe leginsy  wielkości hmm. Dziewczynki 10letniej
-                     coś ci nie pasuje?
-                     Absolutnie, widać że twoją dziewczyna jest szczupła.- weszłam do kuchni i oddałam mu ciuchy.- No tak, a co nie zśmieścisz się?- zaśmiał się
-                     Nie mój gust po prostu no przecież mu nie powiem, ze nie mój rozmiar
-                     Moja dziewczyną jest dość oryginalna, i ma figurę modelki, wiec spokojnie też byś się zmieściła
-                     Nie z tym tłuszczem- pokazałam na fałdę tłuszcze na brzuchu.- ej!! puszczaj mnie no!- zaczęłam interweniować gdy złapał mnie za brzuch
-                     Śmieszna jesteś wiesz- dodał tylko. Ahaha jaki pępek!- zaśmiał się tylko
-                     Ey puszczaj, ahaha mam łaskotki!
-                     Kurde jak orgia widzę tutaj!- no czy on zawsze musi się tak pojawiać
-                     My nic nie robimy tylko..
-                     Dziecinka, winny się tłumaczy- przerwał mi atakujący
-                     Ale ja wujkiem dziadkiem, czy jakoś tak zostać nie chce..
-                     A jebnąć cię?- popatrzył na środkowego Zbyszek groźną miną- nie stary nie krępuj się, poczęstuj się, przecież ty nie masz domu, biedny taki chodzić..

 Nie powiem śmiać mi się z tego chciało, jak Piotrek wszedł do kuchni, zabrał talerz Zbyszkowi z przed nosa, nalał sobie majonezy na talerz i zaczął jeść parówki, jak gdyby nigdy nic
-                     Jeśli sugerujesz, że jestem bezdomnym to popatrz na siebie i tą, brodę wtedy pogadamy- powiedział z pełną buzią cichy
-                     Panowie, dajcie spokój- wolałam przerwać małą spine chłopaków.- eee Piotrek, co ty robisz?- to było dziwne, bo wymieszał keczup, majonez, musztardę, sos czosnkowy wszystko razem i jadł takie zmieszane
-                     Tak lepiej smakuje, może chcesz spróbować co Syśka?- bezpośrednio takie ufajdolone przystawił mi do buzi, aż mi się pawia zachciało puszczać.
-                     Ja podziękuje, wystarczy mi kawa
-                     Bardzo chętnie, dwie łyżeczki kawy i troszkę śmietanki- czy on myśli, ze ja mu kawę proponuje?
-                     No debile żyje w śród debili normalnie!!- pokręcił głowa z niedowierzania Zbyszek i poszedł do sypialni
-                     Dobra ja będę lecieć na Stalową powoli- powiedziałam gdy dopiłam kawę i poszłam zakładać ciuchy
-                     Może cię odwieźć?- zaproponował Zbyszek
-                     Nie nie dziękuję

       Po opuszczeniu mieszkania atakującego i  pozostawianiu go z środkowym, chyba chciał się go jakoś pozbyć z domu ale cóż trudno się mówi. Pojechałam do restauracji babci, gdzie była moja mam i Milo. Powiedziałam im całą historię z Mateuszem i wypadem na mecz  i byli zszokowani tym wszystkim, ale nie tylko oni. W  końcu dowiedzieć się że posiada się brata przyrodniego Koło 13 byłam w domu i zaczęłam sprzątać wszystko, nakarmiłam od razu zwierzaki brata i mojego Kondona! Taa to mój pies, nie pytać kto mu dał takie imię! Ale nie to nie jest Kondom, tylko Kondon! To jest różnica. Ale bez przesady. Zadzwoniła Ania, że wpadnie do mnie koło 18, a że miałam sporo czasu wykapałam się, a potem weszłam na „fejsbuczka”A tam co zastałam? Zaproszenia od połowy Jastrzębiaczków. Przyjęłam wszystkie i akurat Ania zawitała do moich drzwi.

Po wypiciu 3 piw, Ania się rozgadała i powiedziała, że spotyka się z Marcinem, zaczajcie wy to! Moi najlepsi przyjaciele razem
-                     wiedziałam, wiedziałam, ze was do siebie ciągnie!
-                     Ale nie myślałam, ze n mnie też kocha i w ogóle to skomplikowane
-                     A co na to twoi bracia?- Ania była najmłodszą siostrą  w rodzinie Kruczajów, a że jej bracia wszystko chcą mieć po swojemu, musi mieć ich zdanie na uwadze
-                     Lekko mówiąc, właśnie ucinają sobie pogawędkę
-                     A to dlatego pisał do mnie Marcin, że może nie przeżyć tego wieczoru-zaśmiałam się
Żarty żartami ale byłam szczęśliwa, że moje downy są razem, oglądnęliśmy  film, i nawet nie wiem kiedy usnęliśmy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Znowu mam poślizg, aż 12 minut no cholera jasna. ehh. nie wiem co za bardzo tu pisać, ale no udanej Środy! :))
PS. nie wiem czy widzieliście mój komentarz pod wcześniejszym rozdziałam, ale niedługo będą pojawiać się troszkę nie konwencjonalne rozdziały. wiec od razu mówię, żeby nie było :) 

 pozdrawiam :))

3 komentarze:

  1. Niemoralność z Dziecinką w roli głównej mam rozumieć? Jeju, ja już zdążyłam Cię polubić, ale teraz to chyba pokocham! Tak pisząc po cichutku, to uwielbiam niemoralne historie, perwersyjne rozdziały i przygody. Ach, nie mogę się doczekać. Czyżby nasz Zbysiu załapał się na rolę seksownego partnera panny Dziecinki, jakkolwiek by to nie zabrzmiało? :)
    Zacieram rączki już ^^
    Piesek i Zbysiaczek to chyba najbardziej dobrana para. Oj Bartman, Bartman, żeby tak pies musiał Cię zadowalać? haha ;p
    mam takie pytanko: a gdzie podziewa się owa Kasieńka, którą zastępuje yorczek? :D
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz ni każdemu już kobieta wystarcza, hah a tak naprawdę to dziewczyna Zbyszka pracuje, niedługo będzie o niej wiecej pisane :)

      Usuń
  2. świetny rozdział!
    uwielbiam twoje pisanie, takie lekkie z ogromną dawką twojego "dałnowatego" humoru! :D
    czekam na kolej ny rozdział!
    i zapraszam do mnie! - http://milosna-przyjazn.blogspot.com/
    BUZIACZKI! :-*

    OdpowiedzUsuń