Ottavo

      Duża hala, znajdująca się przy typowych stacjach kolejowych. W środku tłum wysokich umięśnionych i mocno wytatuowanych mężczyzn, każdy z Nich patrzy na klatkę, w której rozgrzewają się dwie zawodniczki. Ja ubrana w czarny top z akcentami żółci, krótkie spodenki i wysokie buty oraz maska na twarzy , moja przeciwniczka w zielony stanik, ledwo co kryjący jej masywny biust, wysokie rażąco w oczy zielone buty i opaska na oczy, by nie widać twarzy
- Zaraz się zacznie, nasze panie spoglądają na siebie wrogo, cóż to będzie za sensacja! Taki jest finał! Na takie coś czekaliśmy cały sezon, spotkały się największe dwie diwy wszech czasów! Walka na śmierć i życie! Po jednej stronie klatki mierząca 1713 i ważąca 63 kilo AJ, a po drugiej stronie mierząca o wiele więcej 181 i ważąca 79 kilo Megan Salun. Kto wygra?  Zaczynamy!!-  rzekł spiker

Na samą myśl o tym aż mnie ciary przechodzą. Pewność siebie ustaje. Liczy się tylko kombinacja ruchów, kroków i siła która jest wszystkim. Jeden zamach, uderzenie w klatkę piersiową, przewrót na matę klatki, brawa i gwizdy kibiców. Po co ja ją wtedy złapałam i rzucałam o metalową poręcz. Później tylko dźwięk policyjnych radiowozów...

Dość użalania się nad sobą! Dość mylenia co by było gdyby? Pozostały tylko, nieliczne blizny i strój, w którym się walczyło. Jeśli można nazwać ciągniecie za włosy, drapanie i rzucanie się o matę walką.
Zawsze zastanawiałam się kim była tamta druga, z kim byłam w typowej klatce. Czy była starsza, chciała bym zobaczyć jej twarz. Wiedziałam, ze to złe, że tak nie wolna, ale nie wiem dalej dlaczego to robiłam.

Teraz jest inaczej, zakończyłam to. Liczy się tylko siatkówka i tylko wygrane w tej dziedzinie.
Eh trzeba być takim debilem jak ja. Obudzić się o godzinie 2 w nocy i zamyślać się przez cały ranek co było jest i będzie. Tak i trzeba było być debilem zadzwonić do siatkarza o imieniu Zbigniew o 3.36 rano
-                     Nowakowski spierdalaj nie odbiorę cię!- ledwo wykręciłam numer siatkarza odebrał lekko zaspany
-                     Eeee Zbigniew śpisz?
-                     Jejku tu ty dziecinko, myślałem, że Pit dzwoni
-                     Przeszkadzam?- zapytałam dość niepewnie
-                     Właściwie to spałem, ale nie przeszkadzasz- powiedział pewnie. Kochanie co ty robisz?- usłyszałam w słuchawce głos jakiejś kobiety, mniemam, że to dziewczyna Zbyszka Katarzyna.- śpij Kasiu, muszę z kimś pogadać- powiedział szeptem i słychać było jak zamyka drzwi.- OK dziecinko słucham ja ciebie
-                     Jesteś pewien, że nie przeszkadzam? Jest po 3
-                     Jest przed 4, ale nie coś się stało, że dzwonisz?
-                     Nie mogę spać, i myślę..
-                     Idealna pora na myślenie- zaśmiał się
-                     No wiem głupia jestem
-                     Ey ey ey!! Dziecinka! Co jest grane
-                     Po prostu.. eh! Nie ogarniam cię człowieku, ty jesteś siatkarzem, a ja nikim dlaczego się ze mną zadajesz?
-                     Z tego co wiem to ty też jesteś siatkarka!
-                     Ale nie taką sławną jak ty
-                     Rany! Zadajesz głupie pytania, nie wiem czemu. Po prostu, nie wiem jesteś pierwszą osobą której nie mam ochoty pieprzyć!
-                     No wiesz ty co! Trzeba było od razu powiedzieć, ze jestem brzydka!- lekko uniosłam głos
-                     Nie o to mi chodziło, po prostu myślę, że jesteś osobą szczerą niczego nie udajesz, jesteś prawdziwa i nie krzyczysz na mój widok..- odsapnął  głęboko.-Cholera, ale pięknie to ująłem
-                     Skąd wiesz, że niczego nie udaje? Może jestem zupełnie inną osobą niż ci się wydaje?
-                     Pokazałaś mi i mi powiedziałaś, dlaczego powstał twój tatuaż, to jest poświecenie, byle komu się tego nie mówi
-                     Masz racje
-                     Reasumując, doszliśmy do wniosku o 4 nad ranem, że możemy być przyjaciółmi?
-                     Wierzysz w przyjaźń damsko męską?- zapytałam niepewnie
-                     Szczerze mówiąc, nigdy na własnej skórze się z takim czymś nie spotkałem, ale wierze!- wiara czyni cuda, a ty wierzysz dziecinko?
-                     Osobiście tak, od 4 lat się przyjaźnię z Marcinem wiec...
-                     Wiec przyjaźń?
-                     Tak po pięciu dniach znajomości?- wolałam się upewnić
-                     No jak szaleć to na całego, nawet jeśli poznaliśmy się trzynastego w piątek
-                     Też jesteś przesądny?
-                     Nie, no coś ty.- zaśmiał się.- ale lubię jak Igła na mnie chucha!
-                     Nie wchodzę w szczegóły. Dzięki, że mnie wysłuchałeś
-                     Nie ma problemu polecam się na przyszłość
-                     Ja też
-                     Czyli, jak zadzwonię do ciebie nad ranem odbierzesz komóre?
-                     Naturalnie, byle byś był trzeźwy
-                     No wiesz ty co! Ja nie pije- zaprotestował Zbyszek
-                     Śpij dobrze przyjacielu

        Nie powiem, rozmowa mi pomogła. Chociaż nie usnęłam i tak, plątałam się po domu, wykapałam jeszcze raz, sprawdziłam facebooka, i tak jakoś zeszło mi do 6.
-                     Paula nie za dużo tej kawy?- gdy siedziałam w kuchni i kończyłam kawę przyszła mama i zapytała gdy zobaczyła że mam naszykowany cały kubek Kawy na drogę a kończę już jedną
-                     Nie mogłam spać w nocy
-                     Coś się stało?
-                     Wiesz kto to jest Polecki? Zdzisław Polecki- mama zamyśliła się chwile i powiedziała
-                     Coś mi to mówi, zaraz czekaj, to nie ten detektyw, no tak. Jest detektywem i to dość dobrym, ma biuro pod Warszawą, ale zaraz. Paula! Po co ci to
-                     Aaa nie ważne, musze jechać
-                     Gdzie! Zaczekaj, po co się o Poleckiego pytałaś? Po co ci detektyw?
-                     Po prostu w poniedziałek mnie zaczepił przed szkołą, chce się ze mną spotkać pogadać o czymś, nie mam pojęcia o co mu chodzi
-                     Mam jechać z tobą?- zapytała mama z troską?
-                     Nie trzeba poradzę sobie mamuś
-                     Uważaj na siebie córciu
       Jak to moją mama zawsze się o mnie martwi, ale chyba jak każda. Przed siódmą byłam już w szkole co jak nigdy tak wcześnie, gdzie zostałam zaczepiona przez Adama, chłopaka Sandry, z którym zamieniłam kilka zdań i udałam się na lekcje. Byle do 13 ludziska!
           
-                Czy my coś gadaliśmy w nocy?- siedzę sobie ma polskim i dostaje smska od Zbyszka, czy on nic nie pamięta o czym gadaliśmy?
Nie pamiętasz L- odpisałam szybko
-                     Coś mi się przypomniało moja przyjaciółeczko, heheszki
-                     Wyspałeś się chociaż? Tak rano cie obudziłam, przepraszam
-                     Przyjaciele od tego są dziecinko
-                     Fajnie mieć takiego przyjaciela
-                     Pamiętaj piątek 18 u mnie!
-                     Ale mecz o 20 dopiero
-                     Masz być i koniec! Dobra spylamy na treningi!
-                     Ha! Ja nie mam!
-                     Ale że jak to! Ja się tak nie bawieee
-                     Ty nie musisz ale ja wygrywam! Musze iść się z jakimś detektywem spotkać- z dopiskiem smutna minka
-                     Po chuja?
-                     Nie wiem, ok. miłego popołudnia
-                     Wzajemnie, odezwij się wieczorem

      Cieszyłam się, że się odezwał, zawsze mi to szybciej czas mija. Nagle myślałam, że to sms o Zbyszka jednak nie to od detektywa: Niestety pani Paulino nie będę mógł się z panią dziś spotkać, mój klient jedzie do pracy i nie będzie mógł przyjechać, bardzo mi przykro, ale czy znalazła by dla nas pani czas w poniedziałek? Tam gdzie ustaliliśmy. Bardzo zależy mojemu klientowi na spotkaniu
         No gościu wypchaj się! A nie, no bez jaj, zdenerwowałam się no, ale cóż ma człowiek problem odp. tylko, że się zgadzam i wróciłam wcześniej do domu.

                 Nie znoszę siedzieć i się nudzić, od 14 siedziałam w domu. Trochę się pouczyłam, posprzątałam w domu, nakarmiłam królika mojego Mila i o 17 totalnie nie miałam co robić. A, że byłam głodna pojechałam do babci coś zjeść do restauracji. I od tak, szybko minął mi dzień. Bez sensu, nie lubię jak się nic nie dzieje

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
aaaa wygrali! oglądaliście???? fantastyczne to było, a ten 4 set <3 i to kolejny dowód że nasza drużyna jest zgrana, Pan z 7 (jarosz)gra 2 1/2 seta, zajebiście sobie radzi, wchodzi "dziewiątka"(Bartman) i daje takie serwy wg, kończył ataki. ahhh cudo. Moim skromnym zdaniem, Zbyszek powinien dostawać takie przerwy, tedy bierze się w garść i gra na wysokim poziomie! Ale to nie zmienia faktu ze zawsze tak ma grać. a Bartosz i Piotrek normalnie brak słów! BRAWOO!!!! Zaczyna to powoli być POLSKA! Ta prawdziwa Polska
a jesli chodzi o rozdział.. hmm. w sumie nuda nuda nuda nuda...
Jutro wszystko się wyjaśni czy jadę czy nie! piątek PL- USA!!! ja tam chce no!!!
Pozdrawiam do wtorku... :* 

3 komentarze:

  1. Dziecinka! Dziękuję Ci ;) Jedno słowo, a tak mi się mordka cieszy, że nie wyrabiam.
    No i zagadka na kolejne zimne, wakacyjne dni czego chciał ten detektyw. Coś mi się tak zdaje, że to ma związek z tymi walkami... Ale nie zgaduję ;p
    Fajnie mieć takie przyjaciela, który tak mimo wszystko odbierze telefon nad ranem i z chęcią porozmawia ;)
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z powyższym komentarzem :)
    jedziesz na PL-USA? ; o

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety nie, nie dostałam wolnego w pracy :((

    OdpowiedzUsuń