Kolejne dni mijały mi monotonnie, rano szkoła popołudniami
treningi. Czaja nas gonił ostro do pracy w końcu trzeba się jakoś wbić na
wyżyny. Tym bardziej że jutro gramy mecz. Nie dość, że przesunęli termin o dwa
tygodnie, to mecz wypada 13 października w piątek! Nie żebym była przesądna, ale to
nienormalne moim zdaniem. W szkole nauka szła pełną parą. Bardziej martwiły
mnie te szczeniackie wybryki z liścikami i kwiatami. W liścikach zazwyczaj były
„romantyczne” słowa lub miłego dnia moja siatkareczko. Ania mówiła nawet bym to
zgłosiła na policję, ale do nękania to nie podlega, bo nie ma tam jako takich gróźb.
Dzień meczu
Dziś wielki dzień, pierwszy ważny mecz pod Sandomierzem.
Może i nie daleko, drużyna nam znana, ale jak to w siatkówce ,każda drużyna jest
silna na swój sposób. Z samego rana jak wstałam nic mi nie wychodziło, zamiast
zebrać się w godzinę zeszło mi ponad dwie i spóźniłam się na pierwsza lekcje. Jak się później okazało
zapomniałam połowy książek i stroju do meczu, wiec musiałam urwać się z ostatniej godziny i pojechać do domu. Jakie to szczęście, że miałam chociaż samochód.
Nawet nie patrzyłam na liścik, który znajdował sę razem z kwiatami na masce samochodu, tylko wrzuciłam kwiaty do tyłu i od razu pojechałam do domu..
- Paula co ty
tu robisz? Mecz miałaś mieć?
No tak można było się tego spodziewać, natchnęłam się na
Jerzego „znajomego” mojej mamy. Tsaaa. Co ze był ubrany
-
zapomniałam stroju, gdzie mama?
-
pojechała po Kamila,
Szybko poszłam na górę, no tak strój leżał na łóżku wyprany
i wyprasowany zabrałam mój czerono-czarny strój z 6 na plecach.
- Kur*wa mać!! – o mały włos nie złamałam sobie nogi na tych
schodach
- Człowieku zwolnij! Zabijesz się no!.- Jerzy pomógł mi podnieść
się z podłogi.- masz ochraniacze?
-
Tak w torbie w samochodzie mam, tylko stroju zapomniałam
-
A torbę gdzie przepraszam masz?- zapytał się mnie ze śmiechem
i pokazał palcem na kąt kuchni
-
Cholera jasna! Dziękuję Ci
-
Nie ma sprawy, może zawieźć cię co?
-
Nie nie ale dzięki, pamiętajcie o 17!!
-
Powodzenia!
-
Dzieku... nie nie nie! Nie dziękuje się, to przynosi pecha,
tym bardziej dziś!
-
Uważaj tam i łap!.- rzucił mi butelkę zimnej wody, a ja w
ekstremalnym tempie wyleciałam z domu, mam 30 min, nie no zdąże muszę zdążyć.
Napiłam się jeszcze wody, dwa razy sprawdziłam czy mam wszystko zapięłam pas
i pojechałam w stronę hale. Bo o 15 ma być zbiórka pod busem. Żebym tylko dojechała, żebym tylko dojechała
Jeszcze tylko trzy zakręty już
niedaleko, wystarczy zjechać z obwodnicy skręcić w lewo, potem w prawo i już..
- Ku*wa mać no!! Nie nie nie to nie może być prawda nie teraz
no!!
Zabije no, nie dość, że mi się śpieszy, to moje autko! Mój
kochany Nissan 350z czerfooony kuźwa!! Zjechałam na pobocze i wyleciałam szybko z
samochodu zobaczyć straty
-
ja pierdole!! - Cały bok wgnieciony, i ślady zarysowania
białe!!- człowieku jeździć nie potrafisz!!
-
To ty gówniaro za duży
zakręt wzięłaś! A nie ja umiem jeździć!! Patrz na mój cholera!
-
Ja piernicze...- dopiero teraz zobaczyłam, kto kierował białym
audi.- nie kość, że jeździć nie umie to ślepy na dodatek
-
Ślepy? To ty dziecinko masz lat ledwo z pieluch wyrosła a już
się za kierownice bierze prowadzić.. taką furę.
-
Dziecinko? Ty nadenty bucu pieluch już z 16 lat nie nosze! To
ty prowadzić nie potrafisz! Na takie drogi taka prędkość, kto ci prawo jazdy
dał! –krzyknęłam i zaczęłam wykręcać nr do pana Kazia, tylko on pomoże szybko na
takie sprawy.-Nie dość, że ślepy to.
-
Policja! Nie nie nie! Dziecinko, załatwimy to bez policji!.-
no co za cham zaczął wyrywać mi telefon z ręki
-
Oddawaj to brutalu!
-
Nie masz prawa jazdy po cholere policja?- no debil, dla
pewności pokazałam mu prawo jazdy i dowód, no lekko mówiac kopara mu opadła
-
Teraz oddawaj dzwonie po lawete
-
Po co ci laweta dziecinko? Tu tylko zamalować trzeba!
Załatwimy to do poniedziałku, ja mam znajomego jest mechanikiem - szczerze mówiąc to
ja go tam nie słuchałam, bo numer już wybrałam
-
Tyle,że ja go muszę na jutro geniuszu mieć! Rodzice mnie
zabija!!- odpowiedziałam mu i dalej kontynuowałam rozmowę, ale tym razem do
słuchawki.- Cześć Kaziu jest problem,
- Mam rozumiem, że rozbiłaś samochód królewno?
-
Lekko się wgniótł i zarysował, pomożesz?
-
Gdzie stoisz?
-
Na obwodnicy pomożesz?
-
Już jadę.
-
Dzięki- i się rozłączył, a ja zobaczyłam która godzina.- kurwa
mac!
-
Wystarczy Zibi, eeee co ty robisz?- wrzuciłam telefon do torebki i
zabrałam torbę z bagażnika.- dobra masz kluczyki zaraz przyjedzie Kaziu, on
naprawi to od reki
-
Zostawisz mi fure? Nie znasz mnie dziecinko!
-
Oj zamknij się! Nie ukradniesz go, bo stać cie na lepsze,
zresztą znam cie! Wiec cie znajdę!
-
Wiesz kim jestem? Nie krzyczysz?
-
Jak widać nie?- no co za nadenty bufon!.- nara!!
-
Gdzie ty leziesz?- szedł za mną.- odprowadzić cie?
-
Jestem 15min spóżniona! Czaja mnie zabije! Spadaj do
samochodów! Żegnam pana
Całe szczęście nie szedł za mną,
co za nadenty dufon, kurde jeszcze paznokcia łamałam , co się jeszcze dziś
wydarzy no! Zaraz.. No cholera jasna nie zabrałam torebki, nie ja wychodzę! Już
nawet się nie wracałam, po 5 min zaszłam pod hale, bo poszłam na skróty,
zsapana czerwona jak burak, ale doszłam
- No gdzieś ty dziewczyno była! Spóźniłam
się 20 minut!!
-
Jedziemy czy nie?- zapytałam trenera
-
Siadać! Jedziemy po 3 pkt!- krzyknął i wszyscy wsiedl po
pojazju
Wsiadłam w przed ostatnim rzędzie
koło okna, a do mnie przysiadła się Sandra
- Powiesz mi co się stało?
-
To się stało! Rozbiłam samochód! Zapomniałam torby z samochodu
na dodatek złamałam paznokcia!
-
Tyy? Taki dobry kierowa- zaśmiała się, jednak zobaczywszy moją
moje uśmiech zszedł jej z twarzy.- sory, ale Kazio wszystko załatwi, dzwoniłaś
do niego?
-
No powinien już być tam na miejscu
-
Torebka ci nie potrzebna, a jeśli chodzi o paznokcia masz
pilnik!. Będzie dobrze no..
-
Dzięki, cholera obyśmy to wygrali
-
Ey!- krzyknęła na cały autobus.- wygramy to! Słyszysz, nie
złapiesz doła z takiego powodu, KPW!!
-
No
Po 30 min dojechaliśmy na miejsce, weszliśmy na hale, która była
większa od naszej więcej miejsca do odrony i wg. Przebraliśmy się i o 16 poszliśmy na hale lekko się
rozgrzewać.
Punktualnie o 17 mecz się rozpoczoł. I cale szczeście skończył się po
niecałych 2h, wynikiem 3;1 ale nas, nie powiem z tego akurat się cieszyłam. Jedyny
pozytyw tego dnia.Później wróciłam do domu z mama Jerzym i Kamilem powiedziałam, że samochód zostawiłam pod halą. Lepiej by się nie dowiedzili, że jest w stanie niezaciekawym. Z racji tego, że wróciłam do domu po 21 nie była w stanie nawet włączyć laptopa, szybko wzięlam prysznic i poszłam spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powoli zaczyna się wszystko rozkręcać, czyta ktoś to wg? Jeśli tak komentarze mile widziane.
Tak wiem mam poślizg jeden dzień, ale za to wieczorem postaram się dodać czwarty. Nie byłam wczoraj w stanie za bardzo, po pracy odrazu mecz ( ;( ) taa przegrałam dwie stówy z Piotrkiem heh. Oby panowie w niedzielę pokazali prawdziwą PL siatkówke, czekamy i kibicujemy. Niestety nie będę miała okazji oglądać ale napewno oglądnę powtórke ale i będę trzymać kciuki!! POWODZENIA!
pozdroawiam i do zobaczenia wieczorkiem!!
bardzo ciekawy rozdział! czekam na 4 :)
OdpowiedzUsuńi nr 6! :D
i to co, że wczoraj przegrali, ale walczyli dzielnie! :)
Hej, dopiero zaczynam czytać ale już mi się podoba. Pierwsze zdania czytałam kilka razy bo myślałam że literki mi się poprzestawiały. Ale to dlatego że czytałam dużo różnych opowiadań i to jest pierwsze w którym natknęłam się na nazwę swojej miejscowości xD Biorę się za dalsze czytanie!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że zdobyłam kolejnego czytelnika ;)
UsuńNazwa swojej miejscowości? StW <3 hehe