Z samego rana pojechałam do
Stalową po samochód do Kazia, musiałam się dowiedzieć co i jak, w końcu nie
było kiedy nawet zadzwonić, czym nawet. Więc o 10 powędrowałam na autobus, i
akurat na 11 doszłam do „garaży” gdzie Kazio miał zakład mechaniczny
-
Dzień dobry panie Kaziu
-
O! jesteś, witam dzwoniłem do Ciebie, ale nie odbierałaś
-
Zostawiłam w torebce w samochodzie, nie było go tam?
-
A nie, nie wiem, może ten miły pan go zabrał. O! Właśnie
nadchodzi.
-
Dzień doberek, ale mamy piękną pogodę
-
Dlaczego zabrałeś moją torebkę? - podszedł do mnie i podał mi
ją podał
-
Tez miło cię widzieć Paulinko- odpowiedział z uśmiechem na
ustach, z jakąś satysfakcją
-
Daruj sobie co?
-
Możemy przejść do szczegółów?- zmienił temat starszy pan
-
Właśnie chyba po to tu jesteśmy- zakpiłam sobie troszkę, no
co? Spieszyło mi się
Poszliśmy w
stronę garażu, gdzie stały nasz wozy, które były gotowe, nawet umyte i
wypolerowane.
- Wiec
tak, w pana wozie tylko ściągaliśmy czerwoną warstwę i nałożyliśmy biel, nie
było z tym jakiegokolwiek problemu, gorzej było z samochodem tej ksieżniczki.-
w końcu pan Kazio naprawia wszystkich samochody w policji.- z tym było gorzej,
trzeba było ściągnąć maskę przednią, dokładnie wyrównać i założyć znowu. Przy
okazji poprawiłem te światła, jak by cię Becia złapała, że światła nawalają to
mandat był by nie zły.- zaśmiał się.-
Plus założenie koloru, a co nie był o lada sztuką ale się udało
-
Widzę, że też pasy są odnawiane
-
Ahh tak tak, dwa paski z boku są poprawiane, oczywiście ręcznie
-
Podczas, gdy
ja debatowałam z panem Kaziem, siatkarz chodził wokół swojego audi
-
Super to wyszło- Zbigniew wszystkie strony oglądał swój
samochód, nawet tam gdzie nie był zderzony
-
Widzę, że samochody zostały tez wypastowane. - dodał
-
Ależ oczywiście, jak coś robimy to dokładnie
-
Cały Kazio, przytuliłam się do starszego siwego pana w
niebieskich ogrodniczkach, co było błędem, bo miałam białą koszule
-
O widziałaś księżniczko, ubrudziłaś się
-
Ciapa- zaśmiał się wysoki człowiek
-
Te gangster, może i jesteś duży, ale Becia może cię zamknąć,
jak bym zgłosił, że jeździsz na naderwanej lince to ojj te twoje dwa punkty..
-
Dobra, dobra zrozumiałem.- przerwał wypowiedz mechanikowi
-
Ojjj pan gangster się zdenerwował.- zakpiłam sobie.- może byś
podziękował
-
No dziękuje, dziękuje , ale ta linka wymieniona?
-
No oczywiście
Zaglądnęłam do
torebki w poszukiwaniu portfela by zapłacić, jednak nie było go tam
- No cholera jasna, zgubiłam chyba
portfel.- zdenerwowałam się
-
To nie ma problemu Becia zapłaci przecież
-
Nie ma mowy!! Nie może się dowiedzieć, Jerzy też nie
-
Ja zapłacę.- odezwał się siatkarz i wyciągnął portfel z
tylniej kieszeni
-
Nie ma mowy! Ja w poniedziałek przywiozę jak Będę wracać z
treningu
-
Jak już jestem to zapłacę, nie?- upierał się Zbigniew
-
Ale..- nie dane mi było skończyć, bo pan nie wykulturowany
wszedł mi w zdanie
-
Ile?
-
wiesz, że jak zapłacisz przyznasz się do tego, że to z twojej
winy było całe zajście.
-
zdaje sobie z tego sprawę.-odpowiedział zbytnio nie przejmując
się z całej sytuacji
-
Panowie uregulowali koszta, ale i
tak oddam mu pieniądze jak tylko znajdę portfel, cholera miałam tam dokumenty,
karty kredytowe, oraz bon na obiad do „biesiadowo” jeszcze czterech punktów mi
brakowało i obiad gratis no!
- Wiesz wszystko uregulowane, w razie
problemów nr pan ma, polecam się
-
Oczywiście, w razie jakichś wypadków zgłaszam się do pana
-
Kazio jestem.
-
Zbyszek..- panowie podali sobie ręce widać. że pan Kazio
polubił siatkarza, co mi się nie podobało.- wiec jak jedziemy?- zwrócił się do
mnie
-
Razem? Chyba oszalałeś? Nigdzie z tobą nie jadę- krzyknęłam
-
Księżniczko nie masz portfela, wiec nie masz dokumentów, więc
nie możesz prowadzić, więc muszę cię podwieźć
-
Wiec jesteś moim szoferem?
-
Tego nie powiedziałem!.- zaprzeczył Zbigniew
-
Ale na jedno wychodzi.
-
Nie – pokręcił głową na znak sprzeciwu siatkarz i otworzył mi
drzwi swojego audi, gentelmen cholera jasna się znalazł!
-
Wiec jak samochód zostaje u nas?- zapytał Kazio
-
Na razie tak, jak coś będziemy w kontakcie, aha jak by rodzice
dzwonili za 24 h to pan zna rejestracje.?- wolałam się upewnić w razie zaginięcia
mojej osoby
-
Zrozumiano.- zaśmiał się
-
Eyyyy.- oburzył się Bartman.- myślisz ze cię porwie? No wiesz
ty co?
-
Tego nie powiedziałam, ale będziesz pierwszym podejrzanym
ponieważ pan Kazio poświadczy, że zostałam wciągnięta siłą do tego samochodu, a
że dopiero po 24h po zaginięciu będzie można zgłosić to na policje, że ...-
przerwał mi moja jak ważna wypowiedz Zbigniew
-
Zgubiłem wątek kuźwa..- podrapał się po głowie
-
Oj stary będzie ciężko.- zaśmiał się pan Kazio do Niego.- zna
cały kodeks prawny
-
Coo?
-
Moja mama jest policjantka geniuszu
-
O rany!!.- załamał się siatkarz
-
Uważajcie tam
-
Pożegnaliśmy się z Kaziem i
pojechaliśmy w stronę centrum, w sumie nie powiedziałam mu gdzie ma jechać, ale
co mi tam niech jedzie jeszcze wiem gdzie jestem, wiec się nie zgubie na razie.
- Serio twoja
mam jest policjantką?
- A noo jakoś tak wyszło
Jechaliśmy i jechaliśmy Zbigniew o czym tam nawijał, ale nie powiem
rozgadał się, gadał cos o jakimś piwie, nie wiem za dużo trudnych słów używał
-
Futurystyczny?- nie ma takiego słowa
-
eee jest, nie znasz go?- zdziwił się
-
Mam pytanie!- zaczęło mi świtać w głowie, może zbyt późno, ale
chociaż cos troszeczkę
-
Zabawimy się w 3 pytania?- w pierwszej chwili chciałam wybuchnąć
głośnym niepohamowanym miechem, ale
opanowałam się jakoś
-
Ale ja zaczynam! Skąd wiesz jak ja mam na imię? Nie
przedstawiłam ci się, ani nic.- popatrzyłam mu w oczy, ale miał okulary
przeciwsłoneczne i nic w nich nie widziałam, ale wiedziałam jedno, nie wie co
odpowiedzieć
-
O! jesteśmy na miejscu!- zakręcił na parking restauracji „
kleopatra”
-
Nie! nie! nie! Zawracaj i to już nie możemy tu!.- no jak by
mnie moja babcia zobaczyła, znowu mi będzie gadać o ślubie! Nie ma mowy jeszcze
się jej spodoba, a to TYLKO człowiek, którego znam niecałe 24 h
-
Co się stało?- zdziwił się i zawrócił następnie wyjechał tam,
gdzie wcześniej jechaliśmy
-
Nie możemy tu jeść, skręcisz na rondzie w prawo i prosto tam
pojedziesz , jest dobra restauracja.- zaczęłam mu tłumaczyć gdzie ma jechac
-
A ta jest zła? Śniadanie tu jadłem pucha było!
-
Wiem, że jest dobre, tyle, że moja babcia jak by cię
zobaczyła!
-
To restauracja twojej babci.- zdziwił się?
-
No brawo! Gdzie najlepsze pierogi ruskie zjesz? Tylko u mojej
babci!
-
No i mi smaka na pierogi narobiłaś!.- oburzył się
-
Ja tam bym takie sushi zjadła, albo owoce morza w sosie
czosnkowym
-
Nie nie nie nie!! Stop! Koniec już! Dobra tu chyba nie ma
restauracji z takim żarciem?- zadał mi pytanie, na które dobrze znał odpowiedz
-
Ahahahaha.- zaśmiałam się tylko
Zobaczył która godzina na zegarku
-
Dobra jest 17, śpieszysz się?
-
Jak się rodzice dowiedzą, że rozbiłam samochód, że zgubiłam
dokumenty. hmm nie nie spieszy mi się
No co? Jestem duża
dziewczynką nie powinien mi nic zrobić
chyba..
-
Dobra tylko się nie denerwuj Paulinko co?- jedną ręką otworzył
schowek i wyciągnął z niego mój czerwony portfel
-
Eyy no wiesz ty co!- oburzyłam się
-
Urocze zdjęcie i te okularki ajjjj.- zaśmiał się za co dostał
w żebra!
-
No co? Soczewki mi się skończyły, wtedy a musiałam do dowodu
natychmiast
-
Jasne jasne, tak się mówi
-
Tak w ogóle nie ładnie grzebać komuś w torebce
-
Ujmę to tak: O! znalazłem torebkę, cholera nie wiem kogo to,
pierwsze co robię sprawdzam w portfelu dane osobowe, zaraz przecież to
dziecinka moja.- powiedział to i uśmiechnął się w moja stronę pokazując rząd
białych zębów
-
Bardzo śmieszne normalnie boki zrywać! Za to pokazuj swoje
zdjęcie z dowodu
-
Pokazywałem jak byłem mały!
-
Teraz tylko dajesz?- obydwoje zaczęliśmy się śmiać
-
Cwana jesteś ci powiem dziecinko
-
Dlaczego jedziemy w stronę Rzeszowa?
Dopiero teraz ogarnęłam, że
minęliśmy tabliczkę Stalowa wola
-
Narobiłaś mi smaka na sushi to teraz masz!!- powiedział bez
jakiegokolwiek zastanowienia
-
Mam się bać? Kolegów nie masz by z Nimi pójść na kolacje.
-
Zwolnij tego byka dziecinko...
-
Czasem nie rozumiem twoich anegdot.- serio? byk? co ja z
Teksasu jestem?
-
No jak byłem mały...
-
Nie nie nie!!! Tylko nie to przejdźmy dalej
-
Per1. za wcześnie na kolacje
Per2. mam dziewczynę
Per2. mam dziewczynę
-
Per3. mam kumpli, ale jakoś mi za nimi nie tęskno by ich na
kolacje zapraszać
-
Wiec jednak to kolacja.- ojj to się wkopałeś!
-
Kurde n nie łap mnie za słówka no!
-
Nagle po samochodzie rozniósł się dźwięk, jakże znanej mi
piosenki hans solo „dopóki jestem”
-
Życiowe.- zaśmiałam się
-
Wiedziałem! Cichy dzwoni!- wyciągnął telefon z kieszeni i
rozłączył połączenie, następnie rzucił go na schowek obok mojego.- o mamy takie
same- powiedział.
-
Samsung najlepszy! Ale i tak nie ładnie kolegi olewać
-
Pewnie się zdziwił czemu mnie w domu nie ma.- zaśmiał się
-
Daleko jeszcze?- zapytałam się bo lekko mówiąc byłam głodna
no!
-
Z 15 minut, niż niedaleko spokojnie
I pojechaliśmy na „jedzenie” bo
kolacja to nie jest w końcu, i nie mówcie mi, że oszalałam!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No poniosło mnie dwa rozdziały na dzień, ehh rozdział jak to rozdział dość długi wyszedł ale osobiście mi się nie "widzi". Do zobaczenia w poniedziałek, i udanej niedzieli, u mnie bd pracująca ( 10h ) zdecydowanie jestem na NIE w ten upał!
pozdrawiam
Enjoy!!
uch długi! ale za to ciekawy, sporo nowości! :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Zbyszek lekko gaszony przez Dziecinke Syśke hihi. Zajefajny ten rozdzial. Czekam na nastepny! Pozdr
OdpowiedzUsuńNadrobiłam :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo, bardzo, bardzo dziecinko ;)
Zdążyłam już polubić Syśkę i Zbysia, no i oczywiście Kazia!
Wymiana ripost z Bartmanem - hmm... całkiem interesujące zajęcie :) Oj, ale nasz Zbysiu się lekko wkopuje i to przez siedemnastolatkę! Tak trzymać "dziecinko" :) Będę wpadać z wielką chęcią ;)
buźki ;*
Zakręcona :)
Zapraszam też na swojego Zbysia i na swoją nastolatkę, i na ich perypetie, które są całkiem z innej bajki. Byłaś u mnie raz, więc informuję o nowości :)
http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/