Jak ja nie znoszę poniedziałków!
Nie dość, że lekcje są jakie są, a jest ich 9 i to same hm... aż się rzygać
chce. Na samą myśl o weekendzie tym bardziej mi się nie chce podnosić z
cieplutkiego łóżeczka. Niestety jak mus to mus, punktualnie o 6 zwlekłam się
jakoś, szybka toaleta poranna i znowu
ten sam problem jak co dzień : NIE MAM CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ! Stoję jak ten debil
przed szafą i myślę, po 15 min doszłam do wniosku, że jasne jeansy z dziurami i
czerwona koszula będą okey. Szybko wiec ubrałam ciuchy, spakowałam książki do
torebki, oraz strój na trening. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie założyłam białe
nike, nalałam sobie kawy do dużego kubka, wzięłam śniadanie w postaci dwóch
kanapek i wyszłam z domu. Po drodze wypiłam
kawę i punktualnie 7.10 byłam w szkole. Ehh coś mi się wydaje, że to będzie długi dzień.
Na szczęście ostatniej lekcji nie
było, razem z Sandrą wylecieliśmy ekstremalnym tempem ze szkoły do mojego
samochodu i pojechaliśmy na obiad, znaczy taki mieliśmy plan
-
O! widzę Syśka ma wielbiciela.- zaczęła się śmiać, gdy
zobaczyła bukiet róż na szybie.
-
Zacznę jeździć chyba autobusem cholera jasna, denerwuje mnie
to już
-
Wiesz kto to?
-
Chyba jak bym wiedziała to bym już dawno załatwiła tą sprawę
co nie?- zadałam dość głupie pytanie
-
Podczas gdy
brałam kwiaty z samochodu a wsiadałam do samochodu zaczepił mnie koleś, dość
starawy, koło 50l
-
Pani Paulina Salapska?- zapytał mnie gościu
-
Eee no tak- odpowiedziałam lekko zmieszana
-
Nazywam się Zdzisław Polecki, jestem prywatnym detektywem,
zostałem wynaje...- przerwałam mu wypowiedz
-
łoł! Prywatny detektyw.- nie rozumiem
-
Czy ma pani czas? Nie będziemy rozmawiać przy świadkach i w
miejscu tak ruchliwym
-
Niestety spieszę się na trening- pewnie odpowiedziałam
-
A po treningu?
-
Jutro mam szkołę, sam pan rozumie
-
Mojemu klientowi bardzo zależy na spotkaniu
-
Środa godz.16 kleopatra, do widzenia!- odpowiedziała szybko i
zamknęłam drzwi samochodu. Cholera koleś o ty chcesz! Ehh
-
Eeee co to było?- wypaliła Sandra
-
Detektyw cholera, nie wiem o co mu chodzi w środę o 16 mam się
z Nim spotkać
-
Jesteś pewna czy to dobry pomysł?
-
Nie wie, ale ciekawa jestem co chce, dobra jedziemy coś zjeść
głodna jestem
Szybko wiec pojechaliśmy do
naszego „baru” zjedliśmy po kebabie i pojechaliśmy na trening, który zaczął się
o 16. ahojj!! Siatkówko 3h <3
Jak my kochamy Czaje gdy każe nam
biegać 20 kółeczek no, koleś żona ci nie dała? Wypchaj się tym bieganiem,
Zasapana, czerwona i ledwo łapiąca oddech dopiegłam do końca to nieszczesne 20
kółek. Tak muszę przyznać z czystym sumieniem, z moja kondycją jest źle, zaraz
to ja mam jakaś kondycje? Udało mi się dowlec do ławki złapałam mojego
klubowego bidona i już miałam go wsadzać do buzi gdy usłyszałam głos kochanego
pana trenerka
-
Salapska mam rozumieć woda!- wiedziałam! Normalnie wiedziałam,
że będzie się czepiał
-
No ma się rozumieć proszę pana.- no przecież mu nie powiem, ze
mam red bula w tym bo mi będzie kazał biegać kolejne 20 kółek, a tego nie da
się w moim przypadku wykonać w tym momencie.
Czaja poszedł
po skakanki, a ja w końcu mogłam napić się swojego narkotyku, red bul. Odkąd
tylko pamiętam zjawił się na rynku, chleje go litrami dziennie. Tak wiem sperma
byka i te sprawa. Aaa trudno się mówi! W tym momencie nie ma to znaczenia
Podczas
gdy moje usta wypełnia zimna, słodka cieć czuje rozkosz i ulgę, po tym
cholernym biegu. Nagle bum! Dostaje w głowę piłka, aż mi cały napój wyleciał w
przód
-
no kurwa pojebało którąś! Uważajcie trochę- krzyknęłam!
Byłam,
niemalże pewna że to Sandra. Menda jedna, ona sobie biega w sztafecie to jej
dobrze, ma kondycje, ale sory ja nie!. Teraz odbija sobie razem z resztą
dziewczyn w piłkę, a ja próbuje naładować akumulatory!
-
Co drzesz japę lamusie! To nie ja.- odpowiedziała nagle
Sandra, gdy popatrzyłam na nią z
pogarda.- No serio! nie ja.- zaczęła zmierzać w stronę kantoru trenera gdy
zobaczyła, że wstałam
-
Chodź tu tchórzu a nie!- krzyknęłam za nią
-
Trenerze. Aa ratunku Syśka goni!- uciekła do trenera.
Ale zaraz,
piłka leciała z drugiej strony, nie mogła to byś wiec Sandra, popatrzyłam wiec w drugą stronę, gdzie stał
ubawiony człowiek imieniem... nie to nawet nie jest imię, to jakieś coś bez
jakiegokolwiek sensu, jak można tak dziecko nazwać?
-
-Oezus! Przecież to panna Barman! Co wać panna robi w sali
przeznaczonej dla damskiej płci!- zadałam pytanie, podczas gdy Czaja wrócił z
Sandra a ta zaczęła piszczeć
-
Aaaa dziewuchy! Bartman! Bartman! Bartman!!! Niech mnie ktoś
pierdolnie łopatą w ryja! Nie wierze to ty!.- zaczęła piszczeć, krzyczeć i biec
w stronę siatkarza potykając się o mnie, i poleciałam w napój który co tylko
miałam w buzi!
-
Kurde, ale się kleje.- krzyknęłam.- Uważaj ułomie!!
-
Powiadasz woda? 30! I to już!.- powiedział do mnie trener i
poszedł do dziewczyn, które zdążyły już podbiegnąć do siatkarza.- witaj
Zbigniewie, ciesze się że jesteś, Andrzejek właśnie dzwonił
Tylko uważajcie jest
niebezpieczny, powiedziałam raczej to sama do siebie, bo to było logiczne że
mnie nikt nie słuch zajęte były siatkarzykiem
-
Dziecinko cho no tu!- nagle pośród tłumu wyłonił się ten ktoś
i mówił do mnie
-
Do mnie mówisz? Czy tylko ruszasz warami i się na mnie
gapisz?- zadała mu pytanie i patrzyłam mu się perfidnie w te piekielnie zielone
oczyska.
-
Tak do ciebie rozmawiam- powiedział gdy podpisywał zeszyt
Kaśce, skąd ona go w ogóle wytrząsnęła teraz? Przecież trening jest.- masz 30 biegać
nie słyszałaś?
No co za cham! Dupek! No
zdenerwowałam się. Nie patrząc na okoliczności odwróciłam się na pięcie, i
powędrowałam do drzwi prowadzących do naszej szatni
- Spokojnie
złośnico! Bo ci raz żyłka pęknie!- zaśmiał się gdy zobaczył, że wychodzę
-
Żeby tobie przypadkiem coś nie pękło, np. kondom jeśli w ogóle
wiesz co to jest i jak go używać w sumie ciekawe czy mają takie małe rozmiary-
ooołłłyyyy pocisk! Zaczęłam się śmiać i wyszłam
-
Tylko na tyle cię stać?- krzyknął jeszcze za mną
-
Nie będę rozmawiać z człowiekiem, który uważa się za wielkiego
pożal się boże
-
Salapska do cholery nawet nie kończ zamknij się w końcu.-
wykrzyknął trener i pokazał drzwi
No przyjedzie
ci taki ktoś i działa na nerwy, Swoją drogą co on tu robi? No litości, bez jaj!
Wpada ci taki koleś na trening, i rozwala go. To było logiczne, ze dziś treningu już nie będzie dziewczyny się tak nim podjarały, że porządnie w piłkę
pewnie by trafić nie potrafiły! A tu w ogóle jest czym? Nie!! Weszłam wiec pod
prysznic, nie dość że byłam cała mokra od biegania to i od tego cholernego red
bulla!.. No kurwa po raz kolejny zostałam zdenerwowana. Szybko wzięłam
prysznic, przebrałam się w strój ,który założyłam rano i opuściłam hale tylnym
wyjściem. Nie miałam ochoty napotkać tego kogoś znowu.
-
Aaa czy ciebie do końca Bóg opuścił! Wypad stad!!.- no co za
szowinista! wpierniczać się do czyjegoś samochodu
Zdążyłam
wrzucić torbę do bagażnika, i usiąść za kierownicą a ten koleś wpakował mi się
za siedzenia pasażera. No bezczelny
- Nie
drzyj japy dziecinko- wypalił
- To wypad mi stad!
- To wypad mi stad!
-
Ja pierdole jedz szybko! No ruszaj cholera jasna- zobaczyłam,
że dziewczyny wyszły z hali, pewnie im zwiał
-
Czego chcesz?- wypaliłam końcu, gdy wyjechaliśmy z parkingu hai. Po co tu przyjechałeś?
-
Przepraszam!
-
Za co cholera! Za co ty mnie człowieku przepraszasz!
-
Nie wiem! Za w
Zjechałam na
parking przy Tesco i na spokojnie musiałam z Nim pogadać, bo tak tej sprawy się
nie dało wyjaśnić
-
Człowieku, jesteś SIATKARZEM-
chyba najbardziej jak tylko się dało podkreśliłam ostatni wyraz.- A ja zwykłą
dziewczyną! Nie znasz mnie, ani ja ciebie po co wiec robić jakie nowe
znajomości!?
-
Dobrze mi się z tobą gadało wiec myślę, że dało by rade być
znajomymi
-
Czy ty głuchy jesteś? Mowie ci SIATKARZ vs ZWYKŁA DZIEWCZYNA,
to nie ma sensu
-
Ja jestem zwykłym człowiekiem kuźwa, za kogo wy mnie macie
ludzie no
-
No może i tak, ale jesteś słowny, chyba rozumiesz że taka
znajomość
-
Nie! Ta rozmowa do niczego nie prowadzi! Z tobą się nie da
normalnie pogadać!
-
Ciesz się, że w ogóle z tobą gadam, denerwujesz mnie!
-
Ale glebę zaliczyłaś niezła!.- zaśmiał się.- piłaś reb bulla?
-
Mój narkotyk cholera jasna, skąd wiesz, że to akurat ten
napój?
-
Jego zawsze Szwedzie rozpoznam. Widzisz! Nie da się dogadać?
Wszystko się da
-
Ale i tak to nie ma sensu
-
Ja sens! Syśka, przecież nic ci nie zrobię!
-
Serio?- zapytałam ze śmiechem
-
Nie zgwałcę się dziecinko no. Po prostu fajnie mi się z tobą
rozmawiało i w ogóle dalej rozmawia
-
Też jesteś całkiem spoko
-
Czyli sztama? Zapytał, na co ja kiwnęłam głową.- ale nie
będziesz więcej uciekać co??
-
Nie będę, ta w ogóle jak mnie znalazłeś?
-
Nawet cię nie szukałem.- pokazał rząd białych zębów, trener
mnie tu przysłał z jakimiś papierami, wchodzę na sale a tam dziecinka
-
Głupie szczęście
-
Czemu taka spocona byłaś?
-
Bo biegaliśmy 20 kołem czaisz 20!
-
My po 30 i więcej czasem biegamy .- zdziwiło go moje podejście
do biegania
-
Nie ważne., dobra nie wiem jak ty ale ja jestem głodna
-
Sushi?- wypalił Zbyszek
-
Pizza?- drążyłam dalej temat
-
No niech strącę.- zaśmiał się. Na co ja odpaliłam silnik
-
Czyli sztama?- zapytał dla pewności
-
Tak, ale nie obiecuje że nie ucieknę
-
Zatrzymam cię!
-
Niby jak?- zdziwiłam się o co mu chodzi
-
Ma się ten sposób
Wyjechaliśmy z parkingu Tesco i pojechaliśmy do pizzeri. Ehh zaczynam mieć coraz lepsze zdanie na
temat tego całego siatkarzyka. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
tak tak wiem mam godzinę opóźniania, ale jest!!
miało być więcej Bartmana wiec jest i siatkarzyk!
czujecie to? WAKACJE!! ja już czuje ze dwa tygodnie hehe :)
pozdrawiam!
i przepraszam za wulgaryzmy!! :*
Dziecinka i siatkarzyk <3 Moje kochane, najbarwniejsze postacie ;)
OdpowiedzUsuńZa wulgaryzmy nie ma co przepraszać, to chyba jasne, że trzeba użyć ekhem słów niekonwencjonalnych (aż dziwię się, że znam takie wyrażenie xd) kiedy wylewa się napój ze spermą byka :d Tak, tak, już dawno to wiedziałam i nadal sie kłócę o to z przyjaciółką ;)
buźki ;*
Zakręcona ;)
http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/
haha :D bardzo fajny rozdział, naprawdę nie raz się uśmiechałam :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!