Duża hala,
znajdująca się przy typowych stacjach kolejowych. W środku tłum wysokich
umięśnionych i mocno wytatuowanych mężczyzn, każdy z Nich patrzy na klatkę, w
której rozgrzewają się dwie zawodniczki. Ja ubrana w czarny top z akcentami
żółci, krótkie spodenki i wysokie buty oraz maska na twarzy , moja
przeciwniczka w zielony stanik, ledwo co kryjący jej masywny biust, wysokie
rażąco w oczy zielone buty i opaska na oczy, by nie widać twarzy
- Zaraz się zacznie, nasze panie
spoglądają na siebie wrogo, cóż to będzie za sensacja! Taki jest finał! Na
takie coś czekaliśmy cały sezon, spotkały się największe dwie diwy wszech
czasów! Walka na śmierć i życie! Po jednej stronie klatki mierząca 1713 i
ważąca 63 kilo AJ, a po drugiej stronie mierząca o wiele więcej 181 i ważąca 79
kilo Megan Salun. Kto wygra?
Zaczynamy!!- rzekł spiker
Na samą myśl o
tym aż mnie ciary przechodzą. Pewność siebie ustaje. Liczy się tylko kombinacja
ruchów, kroków i siła która jest wszystkim. Jeden zamach, uderzenie w klatkę
piersiową, przewrót na matę klatki, brawa i gwizdy kibiców. Po co ja ją wtedy
złapałam i rzucałam o metalową poręcz. Później tylko dźwięk policyjnych
radiowozów...
Dość użalania
się nad sobą! Dość mylenia co by było gdyby? Pozostały tylko, nieliczne blizny
i strój, w którym się walczyło. Jeśli można nazwać ciągniecie za włosy,
drapanie i rzucanie się o matę walką.
Zawsze
zastanawiałam się kim była tamta druga, z kim byłam w typowej klatce. Czy była
starsza, chciała bym zobaczyć jej twarz. Wiedziałam, ze to złe, że tak nie
wolna, ale nie wiem dalej dlaczego to robiłam.
Teraz jest
inaczej, zakończyłam to. Liczy się tylko siatkówka i tylko wygrane w tej
dziedzinie.
Eh trzeba być
takim debilem jak ja. Obudzić się o godzinie 2 w nocy i zamyślać się przez cały
ranek co było jest i będzie. Tak i trzeba było być debilem zadzwonić do
siatkarza o imieniu Zbigniew o 3.36 rano
-
Nowakowski spierdalaj nie odbiorę cię!- ledwo wykręciłam numer
siatkarza odebrał lekko zaspany
-
Eeee Zbigniew śpisz?
-
Jejku tu ty dziecinko, myślałem, że Pit dzwoni
-
Przeszkadzam?- zapytałam dość niepewnie
-
Właściwie to spałem, ale nie przeszkadzasz- powiedział pewnie.
Kochanie co ty robisz?- usłyszałam w słuchawce głos jakiejś kobiety, mniemam, że
to dziewczyna Zbyszka Katarzyna.- śpij Kasiu, muszę z kimś pogadać- powiedział
szeptem i słychać było jak zamyka drzwi.- OK dziecinko słucham ja ciebie
-
Jesteś pewien, że nie przeszkadzam? Jest po 3
-
Jest przed 4, ale nie coś się stało, że dzwonisz?
-
Nie mogę spać, i myślę..
-
Idealna pora na myślenie- zaśmiał się
-
No wiem głupia jestem
-
Ey ey ey!! Dziecinka!
Co jest grane
-
Po prostu.. eh! Nie ogarniam cię człowieku, ty jesteś
siatkarzem, a ja nikim dlaczego się ze mną zadajesz?
-
Z tego co wiem to ty też jesteś siatkarka!
-
Ale nie taką sławną jak ty
-
Rany! Zadajesz głupie pytania, nie wiem czemu. Po prostu, nie
wiem jesteś pierwszą osobą której nie mam ochoty pieprzyć!
-
No wiesz ty co! Trzeba było od razu powiedzieć, ze jestem
brzydka!- lekko uniosłam głos
-
Nie o to mi chodziło, po prostu myślę, że jesteś osobą szczerą
niczego nie udajesz, jesteś prawdziwa i nie krzyczysz na mój widok..-
odsapnął głęboko.-Cholera, ale pięknie
to ująłem
-
Skąd wiesz, że niczego nie udaje? Może jestem zupełnie inną
osobą niż ci się wydaje?
-
Pokazałaś mi i mi powiedziałaś, dlaczego powstał twój tatuaż,
to jest poświecenie, byle komu się tego nie mówi
-
Masz racje
-
Reasumując, doszliśmy do wniosku o 4 nad ranem, że możemy być
przyjaciółmi?
-
Wierzysz w przyjaźń damsko męską?- zapytałam niepewnie
-
Szczerze mówiąc, nigdy na własnej skórze się z takim czymś nie
spotkałem, ale wierze!- wiara czyni cuda, a ty wierzysz dziecinko?
-
Osobiście tak, od 4 lat się przyjaźnię z Marcinem wiec...
-
Wiec przyjaźń?
-
Tak po pięciu dniach znajomości?- wolałam się upewnić
-
No jak szaleć to na całego, nawet jeśli poznaliśmy się
trzynastego w piątek
-
Też jesteś przesądny?
-
Nie, no coś ty.- zaśmiał się.- ale lubię jak Igła na mnie
chucha!
-
Nie wchodzę w szczegóły. Dzięki, że mnie wysłuchałeś
-
Nie ma problemu polecam się na przyszłość
-
Ja też
-
Czyli, jak zadzwonię do ciebie nad ranem odbierzesz komóre?
-
Naturalnie, byle byś był trzeźwy
-
No wiesz ty co! Ja nie pije- zaprotestował Zbyszek
-
Śpij dobrze przyjacielu
Nie powiem, rozmowa mi pomogła.
Chociaż nie usnęłam i tak, plątałam się po domu, wykapałam jeszcze raz,
sprawdziłam facebooka, i tak jakoś zeszło mi do 6.
-
Paula nie za dużo tej kawy?- gdy siedziałam w kuchni i
kończyłam kawę przyszła mama i zapytała gdy zobaczyła że mam naszykowany cały
kubek Kawy na drogę a kończę już jedną
-
Nie mogłam spać w nocy
-
Coś się stało?
-
Wiesz kto to jest Polecki? Zdzisław Polecki- mama zamyśliła
się chwile i powiedziała
-
Coś mi to mówi, zaraz czekaj, to nie ten detektyw, no tak.
Jest detektywem i to dość dobrym, ma biuro pod Warszawą, ale zaraz. Paula! Po
co ci to
-
Aaa nie ważne, musze jechać
-
Gdzie! Zaczekaj, po co się o Poleckiego pytałaś? Po co ci
detektyw?
-
Po prostu w poniedziałek mnie zaczepił przed szkołą, chce się
ze mną spotkać pogadać o czymś, nie mam pojęcia o co mu chodzi
-
Mam jechać z tobą?- zapytała mama z troską?
-
Nie trzeba poradzę sobie mamuś
-
Uważaj na siebie córciu
Jak to moją mama zawsze się o
mnie martwi, ale chyba jak każda. Przed siódmą byłam już w szkole co jak nigdy
tak wcześnie, gdzie zostałam zaczepiona przez Adama, chłopaka Sandry, z którym
zamieniłam kilka zdań i udałam się na lekcje. Byle do 13 ludziska!
- Czy my coś gadaliśmy w nocy?- siedzę sobie ma
polskim i dostaje smska od Zbyszka, czy on nic nie pamięta o czym gadaliśmy?
Nie pamiętasz L- odpisałam szybko
Nie pamiętasz L- odpisałam szybko
-
Coś mi się przypomniało moja przyjaciółeczko, heheszki
-
Wyspałeś się chociaż? Tak rano cie obudziłam, przepraszam
-
Przyjaciele od tego są dziecinko
-
Fajnie mieć takiego przyjaciela
-
Pamiętaj piątek 18 u mnie!
-
Ale mecz o 20 dopiero
-
Masz być i koniec! Dobra spylamy na treningi!
-
Ha! Ja nie mam!
-
Ale że jak to! Ja się tak nie bawieee
-
Ty nie musisz ale ja wygrywam! Musze iść się z jakimś
detektywem spotkać- z dopiskiem smutna minka
-
Po chuja?
-
Nie wiem, ok. miłego popołudnia
-
Wzajemnie, odezwij się wieczorem
Cieszyłam się, że się odezwał,
zawsze mi to szybciej czas mija. Nagle myślałam, że to sms o Zbyszka jednak nie
to od detektywa: Niestety pani Paulino nie będę mógł się z panią dziś spotkać,
mój klient jedzie do pracy i nie będzie mógł przyjechać, bardzo mi przykro, ale
czy znalazła by dla nas pani czas w poniedziałek? Tam gdzie ustaliliśmy. Bardzo
zależy mojemu klientowi na spotkaniu
No gościu wypchaj się! A nie, no
bez jaj, zdenerwowałam się no, ale cóż ma człowiek problem odp. tylko, że się
zgadzam i wróciłam wcześniej do domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
aaaa wygrali! oglądaliście???? fantastyczne to było, a ten 4 set <3 i to kolejny dowód że nasza drużyna jest zgrana, Pan z 7 (jarosz)gra 2 1/2 seta, zajebiście sobie radzi, wchodzi "dziewiątka"(Bartman) i daje takie serwy wg, kończył ataki. ahhh cudo. Moim skromnym zdaniem, Zbyszek powinien dostawać takie przerwy, tedy bierze się w garść i gra na wysokim poziomie! Ale to nie zmienia faktu ze zawsze tak ma grać. a Bartosz i Piotrek normalnie brak słów! BRAWOO!!!! Zaczyna to powoli być POLSKA! Ta prawdziwa Polska
a jesli chodzi o rozdział.. hmm. w sumie nuda nuda nuda nuda...
Jutro wszystko się wyjaśni czy jadę czy nie! piątek PL- USA!!! ja tam chce no!!!
Pozdrawiam do wtorku... :*