-
Cholera jasna, Syśka idziesz do szkoły?-słyszę głos Zbyszka.
-
Która godzina?- szybko podciągnęłam się z pozycji leżącej na
siedzącą i otworzyłam oczy.- Kurwa mać, mam 30 minut.Po zobaczeniu na ścianie,
która jest już godzina, zerwałam się z kanapy i popędziłam do pokoju
po ciuchy. Wzięłam pierwsze lepsze czarne spodenki i czerwona koszulę i potem
szybko popędziłam do łazienki od razu wykąpać się. Nie rozumiem, jak mogłam
zaspać. Miałam dwa budziki nastawione na 5.30- i 6.00. musiałam szybko wziąć
prysznic i włosy umyć. A czas płynął niebłagalnie.
Nie wiem jak, ale zebranie się do szkoły, pomalowanie i
wysuszenie włosów, zajęło mi 20 minut. Plus umycie zębów i szybki makijaż. Jaka
to ulga, że spakowałam się rano na trening i książki potrzebne na dzisiaj.
- Jak ja mogłam zaspać no- mówię do Zbyszka zakładając białe
adidasy.- W ogóle gdzie mój telefon? Widziałeś go?
-
Rozładował się, więc dlatego nie dzwonił. Dobrze, że usłyszałem
sąsiada, ja się tłucze z góry, tak to byśmy spali do południa.- mówi podchodząc
do mnie.-Masz- podaje mi mały termosik, pewnie z kawą i pudełko śniadaniowe.
-
Dzięki wielkie- daje mu buziaka w policzek, widziałeś łado...?
-
Masz w torbie- zaśmiał się. A kanapki z szynką, sałatą i
pomidorem.- ah to w tym pudełeczku są kanapki w takim razie.
-
Kocham cie normalnie.- cmokam go w powietrzu i wychodzę z
mieszkania. Mam 10 minut na dojechanie do szkoły. Czas zacząć zapiernicz
PLAN LEKCJI SYŚKA
Godziny:
|
PONIEDZIAŁEK
|
WTOREK
|
ŚRODA
|
CZWARTEK
|
PIĄTEK
|
7.30-8.15
|
1.Siłownia
|
1.Matematyka
|
1.Religia
|
----------------
|
1.Matematyka
|
8.20-9.05
|
2.Siłownia
|
2 Matematyka
|
2.J Polski
|
----------------
|
2.Biologia
|
9.10-9.55
|
3.Zawodowe.
|
3.J.Polski
|
3.J. Polski
|
3.Siłownia
|
3.Biologia
|
10.00-10.45
|
4.Zawodowe
|
4.J.Angielski
|
4.J. Polski
|
4.Siłownia
|
4.J.Polski
|
10.50-11.35
|
5.Zawodowe
|
5.Siłownia
|
5.Siłownia
|
5.J.Angielki
|
5.Biologia
|
11.40-12.25
|
6.Zawodowe.
|
6.Siłownia
|
6.Biologia
|
6.J.Angielski
|
6.Siłownia
|
12.30-13.15
|
7.Zawodowe
|
7.Matematyka
|
7.J.Angielski
|
7.J.Niemiecki
|
7.Okienko
|
13.15-13.45
|
Obiad
|
Obiad
|
Obiad
|
Obiad
|
Obiad
|
13.45-14.30
|
8.Trening
|
8.Okienko
|
8.Trening
|
8 WOK
|
8.Trening
|
14.35-15.20
|
9.Trening
|
9.Trening
|
9.Trening.
|
9.Trening
|
9.Trening
|
15.25-16.10
|
10.Trening
|
10.Trening
|
10. Trening
|
10.Trening
|
10.Trening
|
16.15-17.00
|
11.Trening
|
11.Trening
|
Jak dla mnie wtorek nie był taki
zły, biorąc pod uwagę reszty tygodnia. Ale jak to się mówi, byle do 17.
niestety jakaś wredna baba mnie zatrzymała przy wejściu, dlaczego? Bo nie
miałam butów zmiennych, i tak wyszło jak wyszło, że musiałam ściągnąć buty i
iść w skarpetkach. No nikt mi nie powiedział, że trzeba zamienne buty.
Oczywiście musiałam pomylić piętra, ale jakoś udało mi się znaleźć klasę. Nawet
już do swojej szafki nie szłam odłożyć torby, tylko z nią poszłam na lekcje.
Zawsze to te 2 minuty szybciej, pojawię się na lekcji, która trwa już 6 minut.
Jak na kulturalną osobę przystało zapukałam niepewnie do drzwi, i pociągnęłam za
klamkę
- Witam
nazywam się...- zaczęłam.
-
Salapska, zaspałaś!!- śmieje się do mnie Sara z ostatniej
klasy.- Właź czubku, do dyra wyszła- Jebane dziecko szczęścia z Ciebie Syśka. Myślę sobie w myślach.
-
Ty wiesz, że mamy szafki prawda?- dodaje Klara siedząca w
przed ostatniej ławce, przed Sarą i mną. Ustaliliśmy, że tak będziemy siedzieć
niedawno w sumie zaprzyjaźniłam się z Nimi najbardziej podczas treningów i wyszło jak wyszło.
-
Zaspałam no- powiedziałam z żalem rzucając torbę treningową w
kąt i siadając do ławki.- Cześć- przywitałam się z każdą całusem w buziaka.
-
Gdzie masz buty?- pyta się mnie jakiś brunet.
-
Woźna mnie zatrzymała, w ogóle nie ogarniam tej szkoły jeszcze
piętra pomyliłam.- powiedziałam z żalem.
-
Wiedziałam, ze zaśpisz, dzwoniłam do Ciebie, ale masz pocztę
geniuszu.
-
Telefon mi się rozładował, dlatego zaspałam.
-
Rozsiadłam się wygodnie w ławce i zaczęłam rozpakowywać.
Niektórzy patrzyli na mnie jak na wariata, no ale co ja winna, że zaspałam. Nie
kojarzyłam wszystkich ludzi, bo na siatkówkę chodziło tylko 7 osób z klasy,
reszta należała do innych profili sportowych. Nagle weszła do klasy starsza
pani.
-
To ona?- zapytałam po ciuchu do Sary, ta tylko pokręciła głową,
i kazała siedzieć cicho. Nie wyglądała tak źle, siwa kobieta, niska, w czarnej
spódnicy za kolana i białej koszuli. Usiadła do ławki. Założyła okulary na oczy
i otworzyła dziennik
- Sprawdzimy obecność,
nie wszyscy się znamy, więc przypomnę zasady, jak przeczytam nazwisko osoba
wstaje.
Oczywiście każdy polecenie
wykonał, każdy wstaje z siedzenia, mówiła jakim jest oddziale sportowym, aaa to w
takim razie, nie tylko ja tu jestem nowa.- myślę.
-
Trzymaj kciuki- mówi do mnie Sara i jak na zawołania słychać z
ust nauczycielki PEREHINIEC
-
Jestem proszę pani- mówi czerwona jak burak, dosłownie, a
ręce się jej tak trzęsły, że złapałam ją za lewą, a ona mocno ścisnęła.
-
Aaa to ty znowu, a było tak pięknie,- dodaje ciszej.- Siadaj.-
ale entuzjazm pani belfer.
-
Zalaska Paulina.- o rany to chyba ja. Nie puszczając ręki
koleżanki wstaję z siedzenia- Salapska.- poprawiam nauczycielkę.-Obecna pani
profesor- Boję się tej kobiety.
-
Ah tak tak przepraszam.- mówi bez większego entuzjazmu.
-
Nic nie szkodzi.
-
Niech zgadnę siatkarka?
-
Zgadza się pani profesor.
-
Skąd do nas przyjechałaś? Co miałaś z mate-ma-tyki- dokładnie
zaakcentowała gramatycznie ostatni wyraz.
-
Przyjechałam ze Stalowej Woli, a z mate-ma-tyki na koniec miałam
4 pani profesor.
-
Być może niedługo to się zmieni.- mówi pod nosem, co za babsko
no rany boskie.
-
Mogę usiąść?- czy ta kobieta właśnie się zaśmiała?
-
Naturalnie.
Co za straszne babsko, będę teraz mogła pomarzyć o dobrej
ocenie z matmy. Przedstawiła nam szybko co będziemy robić, jak ocenia i takie
tam podstawowe rzeczy. Oj Salapska będzie ciężko, a to dopiero pierwsza lekcja.
Szybko na przerwie wyniosłam torbę do szafki, tak żeby
zdążyć wrócić do klasy na czas, nie zamierzam mieć z tą nauczycielką żadnych problemów.
-
No witam, jak się szkoła podoba?- z za rogu wyskoczył mi
Pałka, o rany, jeszcze Jego mi do szczęścia brakowało.
-
Mam lekcje ze straszną panią spieszę się.
-
Matma? To nie za ciekawie, też z Nią mam- mówi coś do mnie a
ja się tak stresuje, że nie wiem nawet co do mnie mówi. Jeszcze jeden zakręt i
już jestem pod szafka. Ale zaraz? Znam skądś tego kolesia, wysoki koksik, i te
bicepsy...
-
Ey kto to jest ten koleś?- pytam Szymka, tylko on mi do głowy
przychodzi.- On popatrzy gdzie i wybucha śmiechem.
-
Nie masz szans dziewczyno, zajęty.- jak na zawołanie słychać
dzwonek na lekcje. Więc szybko musiałam wsadzić do szafki rzeczy, i poleciałam
na lekcje matematyki.
-
Już wiem!- cholera jasna w końcu przypomniałam sobie w końcu
skąd znam tego faceta. Przecież to ten sam facet co z klubu tylko...
-
Więc skoro wiesz, zapraszam-
czy ja to tam serio powiedziałam?
-
Eeee znaczy do tablicy?- co to jest w ogóle? Zaraz to równania
kwadratowe. Straszna baba napisała na tablicy mi jakiś przykład, zupełnie inny
zdecydowanie dłuższy niż poprzednie co robiła sama i oczywiście trudniejszy. Na szczęście wiedziałam jak to się robi. Bo robiłam ten dział już w mojej
szkole. Jakby nigdy nic, napisałam zadanie, sprawdziła chyba nawet dwa razy,
powiedziała, że dobrze i kazała usiąść. Ha! 1:0 dla mnie pani belfer.
Jednak nie dane było mi się
skupić na lekcji,dalej siedział mi w głowie ten facet. Ale przynajmniej
wiedziałam, kto to jest, oraz wiedziałam tez że muszę się przed Nim ukrywać,
zapytałam tylko Sary kto to za koleś, ale ta też zaczęła się śmiać i
powiedziała, ze nie mam szans. Ludzie ja go chce unikać, a wy myślicie że mi
się podoba? Ani trochę. Ale skoro go znają, on musi kimś tu być, mniejsza z tym
i tak muszę go unikać.
Powędrowaliśmy przez prawie pół
szkoły na samą górę, teraz mam polski,
podobno ma nie być tak źle. Oczywiście nauczyciela nie było, klasa otwarta w
sumie podobno jak zawsze. Weszłyśmy do klasy zajęliśmy miejsca i czekamy. Nagle
słychać jak się drzwi otwierają i do klasy wchodzi postać
-
Witam was po waka..- zaczyna, zaraz co?
-
Kurwa mać- mówię załamana i zatykam głowę ręką, tak, żeby się
jakoś zakryć. Przecież jak on mnie rozpozna to już będzie klapa totalna.
-
Tak, mi też was miło widzieć, ale entuzjazm, nie ma co-
zaczyna się śmiać i kieruje się w stronę biurka. Jakie to szczęście, że biurko
stoi w moim rzędzie, i nie muszę się rzucać w oczy.
-
Syśka, co się dzieje? – pyta mnie Sara- Źle się czujesz?
-
Czy ten koleś uczy nas polskiego?- mówię z przerażeniem, a ta
kręci głową, że tak
-
Zajebisty człowiek, nawet ja miałam u niego 4- uśmiecha się.
-
Taa po chuju
-
Znasz go?
-
Można powiedzieć że tak, ale lepiej żeby on nie znał mnie.
-
Znasz go Syśka- pyta szeptem Klara
-
Poznałam go w kiedyś w klubie.- zaczynam, jednak przerywa mi Sara.
-
Pierdolisz?- piszczy Sara.
-
Panno Perehiniec no tak, mogłem się spodziewa że to ty i ten
twój piskliwy głos.- przerywa.
-
Przepraszam, już nie będę.- mówi jakby nigdy nic- Tyko mi nie
mów, że ty i on tym razem zwraca się do mnie.
-
Nie! Oszalałaś? Nie ałee w ogóle fuuu- mówię na samą myśl o
tym, ze ja i on moglibyśmy..
Na całe szczęście koleś nie połapał
się, nawet jak musiałam podlać kwiatki w klasie. A dlaczego ja musiałam kwiatki
podlać? Bo jestem na ARCHITEKTURZE. No co za koleś, ale samo to on jest
polonista. Lepiej, żeby tak pozostało. Nie chciałabym mieć jakichś problemów
czy coś. Nim się obejrzałam minął mi angielski. Mamy z fajną młodą panią. Ale
wiadomo wymagającą. Za tydzien mamy test, a całej pierwszej klasy.
Teraz
aktualnie wybieram się na siłownie. Dowiedziałam się, że ja jako iż mam
zupełnie inną maturę, nie muszę chodzić na fizykę, dlatego mam też te okienka.
Ale się ucieszyłam, nigdy nie lubiłam fizyki. Zawsze miałam 2 na
koniec roku.... Trening: siłownia jak to siłownia, podnoszenie ciężarków,
ćwiczenia z piłką lekarską, czy też skakanka. Powoli przyzwyczajałam się. Ale
nie powiem, szło mi coraz lepiej. Co było widać po tym, że nie mogę włożyć
swojej ulubionej białej koszuli. A dlaczego? Była ciasna w barkach. Oczywiście
trener bardzo happy, że nabieram masy, ponieważ wiąże się to z większa siła ataku.
Korzystając z
ponad godzinnej przerwy, zjadłam cały obiad, który składał się z pierogów
ruskich, który oczywiście zjadłam cały. O jak co, ale pierogi to bym mogła jeść
zawsze. Wypiłam do tego kawę i oczywiście witaminki. Dziewczyny powędrowały na
fizykę, a ja na hale. Usiadłam sobie w rogu na materacach, i miałam chwile spokoju.
Dlatego też postanowiłam zadzwonić do Ani
-
Nie uwierzysz co się stało?- postanowiłam jej powiedzieć o moim
poloniście
-
Wywalili cię ze szkoły i wracasz?- mówi z powagą.
-
Gorzej, dużo gorzej...
-
Okres Ci przecieknął?- pomyślałam, że no DEBIL....
-
Pamiętasz jak cię porwaliśmy do klubu, jak byli chłopaki w
Spale.
-
Będziesz mi wypominać całe życie, że się upiłam wredna jesteś-
prychnęła na końcu wypowiedzi.
-
Nie o to chodzi, pamiętasz ten cały konkurs?
-
Wiesz że nie, byłam zajęta spaniem na ramieniu Zbyszka, ale
widziałam filmik, oj kapało seksem, kapało.
-
Ten koleś mnie uczy polskiego!- krzyczę jej do słuchawki.
-
Nie łapie- mówi po chwili namysłu.
-
Ten koleś co z Nim tańczyłam.
-
To boksie ciasteczko?
-
A pierdolnął cię kiedyś kiedyś?
-
Wal śmiało! Właśnie mam polski, zapraszam.
-
I każdy cię słucha? Anka!
-
Nie kretynko, w kiblu siedzę- dodaje.
-
Ale Anka ja serio mówie.
-
Aa ja serio zapraszam.
-
Ten koleś jest moim polonistą !!- krzyczę do słuchawki po raz
kolejny, żeby tylko nikt tego nie słyszał. A moja przyjaciółka nie wie co
powiedzieć, a nagle wybucha śmiechem.- Anka!
-
To boksie ciasteczko?- mówi powoli.- Wie, że ty to ty?
-
Nie! I lepiej by się nie dowiedział, samo to, ze ja jutro mam
trzy polskie.
-
Ja tam widzę tego też i pozytywy. Masz przed tym religie,
zdążysz się pomodlić.-mówi to i zaczyna się głośno śmiać. Po co ja jej pokazałam mój plan lekcji?
-
Aleś mi dała wsparcie, spadaj, rozłączam się.
Coś moja przyjaciółka miała
zajebisty humor, ciekawa byłam dlaczego, jednak nie bardzo miałam jak już z nią
gadać, ona musiała pędzić na lekcje, a ja musiałam załatwić sprawę ze Zbyszkiem
i Miśkiem. Musiałam dowiedzieć się czegoś więcej, w ogóle od czego to wszystko
się zaczęło. Miałam trzy wyjścia: zadzwonić do Siuraka, jednak to odpada, nie
jest głupi, będzie wiedział po co dzwonie. Zresztą chyba się obraził, bo nawet
nie odpowiada na zaczepki. Malina? Na pewno Misiek mu powiedział o się stało,
przyjaźnią się jako tako, jednak Malina pomimo tego, że bystry nie jest
zbytnio, nic mi nie powie. Wie, że ja przyjaźnie się ze Zbyszkiem i będę
chciała wiedzieć o co chodzi. Zresztą nie mam ochoty znowu wysłuchiwać przez 3
godziny, że dziewczynki już są takie duże. Sprowadzają do domu jakichś
nastoletnich gachów. Jeszcze mu któraś w ciąże wpadnie, a on tak bardzo tego nie chce. Na
nic ma się moje gadanie, że one mają dopiero po siedem lat. Nawet pewnie nie
wiedzą o to jest sex.. Trzecim wyjściem było zadzwonienie do Popiwczaka. Nie
było mi to na rękę, ale musiałam. Na pewno wiedział co się stało. Przyjaźni się
z moim bratem, a wiadomo Misiek powiedział Malinie, Malina Kubie, a Kuba powie
mi. Nawet jeśli bardzo by nie chciał powiedzieć, prędzej czy później się wygada,
kto jak kto, on nigdy nie potrafił trzymać jęzora za zębami.
Oczywiście dowiedziałam się o co
im poszło. Nie rozumiem facetów! Podobno jakaś laska chciała wejść Miśkowi do
łóżka. Na szczęście nie weszła. Umiał utrzymać trzeźwy umysł. Jak się okazało
podobno była to była dziewczyna Zbyszka, którą podobno, do przyjmującego
przysłał. Sama tak twierdzi, że atakujący jej zapłacił za to. Oczywiście Michał
nic nie powiedział Zbyszkowi, że wie tylko dusi to w sobie i chodzi wściekły,
że Bartman mógł coś takiego zrobić.
Ale kurwa, co jak co, ale nie
rozumiem, Zbyszek czegoś takiego nie mógł zrobić. PO CO? Nasuwa się takie
pytanie na myśl? Zazdrościł mu narzeczonej, ma więcej kasy za prace, ma większe
mieszkanie? Zdenerwowałam się, zachowują się jak banda szczeniaków. Nic więcej
Taka w sumie zdenerwowana byłam
na treningu, co nie poszło uwadze trenera. Jednak wolałam nic mu nie mówić.
Już powoli opanowana, po tym jak
musiałam serwować za karę przez całą godzinę, abym rozładowała swoje
zdenerwowanie na piłce, a nie ma koleżankach, wkraczam zmęczona do mieszkania,
nawet nie szłam schodami, tylko windą. Przekręcam zamek w drzwiach i co zastaje,
dość śmieszny widok. Atakujący myje podłogę, wywija we wszystkie strony mopem, dopiero po chwili zauważam, że ma na sobie słuchawki. Oj poniosło go.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć. Nagle mnie zauważa i widzi, że go obserwuje, i
od razu zostaje skarcona za to, że nie ściągnęłam butów, a on przecież tu sprząta.
Nie tylko posprzątał, ugotował
także leczo, jednak nie miałam ochoty nawet jeść, tylko zjadłam deser, który
składał się z 5 naleśników z nutella i truskawkami.
Jak mu powiedziałam czego się
dowiedziałam od Popiwczaka zdenerwował się.
Nie mógł zrozumieć, jak Misiek mógł uwierzyć w takie bzdury. Pomyślał
przez chwile i doszedł do wniosku, że stało się to podczas pobytu w klubie. Od
tamtej chwili Michał chodził taki zdenerwowany. Jednak, co mnie bardzo
zdziwiło, nie chciał tego wyjaśniać. Powiedział tylko, że skoro Michał uwierzył
byle lafiryndzie, a nie przyjacielowi, nie ma nawet co się starać. Jak to
uznał, zaczął nowe życie. Więc skoro przyjmujący uważa go za takiego frajera, w
Jego życiu nie ma co szukać. ROZDZIAŁ ZAMKNIĘTY. Musiałam mu też obiecać, ze nie
wrócę do tego tematu.
Sama osobiście nie postąpiłabym jak Zbyszek. Ale wiadomo, faceci myślą zupełnie inaczej niż
kobiety.jedna i tak się nie poddam, prędzej czy później będą musieli z sobą pogadać.
Jako, że było już po 18, postanowiłam że pójdę spa dzisiaj wcześniej. Poszłam więc do łazienki nalałam sobie dużo płyny truskawkowego do kąpieli i troszkę się odprężę. siedząc tak w wannie chwilę, usłyszałam, że ktoś jest w mieszkaniu i strasznie zawzięcie głośno debatuje ze Zbyszkiem...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mamy i 31 rozdział. :) Ojj powoli zbliżamy się do kulminacyjnego momentu! :) ojj już się nie mogę doczekać :) Jak myślicie, kto odwiedził Zbyszka i Syśkę? hmmm jakieś typy? :D
A wy jak? kiedy macie ferie "zimowe" o ile można to nazwać feriami zimowymi bez śniegu..Ja już odliczam dni, i pozostało ich 5 <3
Pozdrawiam kochani :* :*
Och tak! Pięć dni tylko i błogosławiony spokój przez dwa tygodnie!
OdpowiedzUsuń:)
A czemu mi się wydaje, że pan "niezłe ciach - polonista" się domysli?? No może się nie domyśli, ale fajnie by było, gdyby jednak pamiętał.. :D
Panowie Kubiak and Bartman mogliby dojść do porozumienia.. Wiem, że pewnie oboje będą się unosić dumą i pewnie Syśka będzie musiała interweniować, ale na miłosc boską! Są przyjaciółmi i mają się dogadać! Choćby wcześniej dali sobie po mordzie, od tak, dla rozrywki!
Mówiłam już, że lubię Kubę? :]]
Ściskam, Faith.
Aahhh te upragnione 14 dni leniuchowania :D
UsuńByć może masz racje, że pan ciacho polonista się domyśli, ale nie mówię tak i nie mówię też nie ^
Skoro danie sobie w mordę by cię uszczęśliwiło, hmm gdzie ty masz serce kobieto? Nie szkoda Ci takich pięknych ryjków na siniaki i krew? A tak na serio większość facetów pewnie tak by postąpiła . Ale pożyjemy zobaczymy, jednak na pewno zbyt kolorowo nie będzie
Oczywiście, że lubimy Kubunia <3 i ten jego smajl *.*
Pozdrawiam :*
Wiem.. Jestem potworem bez serca, ale lepiej dla nich się "lekko" poobijać i szybko dogadać, niż ciągnąć sprawę w nieskończoność..
UsuńGrr.. Czemu w komentarzu nie można dodać zdjęcia no??
[http://31.media.tumblr.com/1b29ad7ff795128fa93e2fc72a74195d/tumblr_mtv1u556r51r87i35o1_500.jpg]
Aaa! Właśnie do mnie dotarło, że zobaczę na żywo!!! ^^
<33
Ojj tam od razu potworem, bez przesady. Mass 100% racje.
UsuńNiestety nie ma tatuaj takiej opcji jak na fb :( heh uwielbiam to zdjecie *.*
Hmmm... nie mam pojęcia kto mógł przyjść... Kubiak ze Spały? wątpliwe ale z kim Zibi mógłby się jeszcze kłócić?
OdpowiedzUsuńCzy oni - w sensie Zibi i Syśka w końcu się do siebie zbliżą?
Czekam na next!
hmm niestety nie mogę powiedzieć, kto przyszedł do Zbyszka, ale mogę tylko powiedzieć, że na pewno sporo się będzie działo w następnym rozdziale.
UsuńA czy będą razem? powiem ci tak.... dowiesz się za trzy odcinki .Ponieważ powoli zbliżamy się do końca. Końca opowiadania z happy and'em lub być może końca przyjaźni Syśki i Zbyszka? cholera za dużo powiedziałam już.. ://
:*
Rozdział jak zwykle świetny. Tak jak mówiłam nie kończ tej historii tylko pisz kolejne części. Taką trylogię zrób. oś jak Grey!?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to może być hmm nie wiadomo czy to facet czy kobieta więc może być to Joanna albo Kubiak... możliwości jest mnóstwo:P
Pozdrawiam i już czekam na następny:*
Ciesze sie rozdzial podoba sie. W sumie dobry pomysl, zobaczymy.
UsuńKarola i jej uzalesniebie od Greya. Ty sb kobieto faceta znajdz a nie. :* kc <3