Diciannovesimo

Co robi kobieta gdy jest zła? Gdy każdy ją denerwuje, gdy ma dość całego swojego życia i z chęcią rozwaliłaby wszystko co ma pod ręką? Zapewne większość była by właśnie zrobiła,   rozwaliłaby wszystko co ma pod ręką i krzyczała na każdego kogo spotka na swojej drodze, lub tak jak ja po prostu sprzątała. Bez zbędnych obelg skierowanych do wszystkiego co się rusza. Ja tak po prostu wrzucam na siebie z samego rana, bo już od 6, w poniedziałkowy poranek, zaraz po wypiciu kawy, ubrana w luźne szare dresy  i bluzy wielkości XXL, włosach a totalnym nieładzie i bez makijaży zabieram się do sprzątania. Zaczęłam od swojego pokoju, wyrzuciłam wszystko z szafek, poukładałam idealnie, wszystko, tak było też z szafką z biżuterią. Po umyciu okien, wytarciu wszystkich kurzy i odkurzeniu, co zajęło mi z godzinę przeniosłam się do łazienki. Tu w sumie było więcej roboty, więcej rzeczy do umycia
-                     Syśka!- gdy spokojnie jak gdyby nigdy nic, gdy jestem w połowie czyszczenia fug, które zamieniają się w kolor z szarego na biały, ktoś mnie łapie za ramię.- Siora co ty robisz?
-                     Milo! Nie strasz mnie!- powiedziałam ściągając słuchawki z uchu.- Sprzątam nie widać?
-                     A nie powinienem być w przedszkolu?
-                     Nie wierze, mój braciszek chce do przedszkola- zaśmiałam się do młodszego brata
-                     Dzisiaj mamy z drugą grupą no, proszę cię, będzie Julcia, zawieziesz mnie?- zrobił maślane oczka na co ja prychnęłam, pogadamy sobie za 4 lata jak bardzo będziesz nienawidził chodzenie do szkoły czy tam przedszkola- powiedziałam sama do siebie
-                     Jasne, że cię zawiozę, ale najpierw musisz zjeść śniadanie
-                     Skoro muszę, siora? Coś się stało?- zapytał z poważną miną
-                     Nie- połaskotałam go w boczki- Nic się nie stało
-                     Aa przestań! Przestań!- rechotał ze śmiechu- Może jestem mały, ale jesteś moją siorą, znam cię cos się stało, bo myjesz fugi- niby ma 6 lat a już tyle wie cwaniak jeden.

Ale dla świętego spokoju wolałam nie ciągnąć tej rozmowy, szybkim krokiem zaprowadziłam malca do kuchni i zrobiłam płatki z mlekiem
-                     To ty wcinaj, a ja ci przyniosę ciuszki z pokoju.- przecież w samej piżamce w spidermanem nie pójdzie do przedszkola. Udałam się więc na górę otworzyłam drzwi do jego zielonego pokoju i co zostałam? BAŁAGAN! Gorzej niż u mnie
-                     SALAPSKI do mnie i to szybko!- wydarłam się chyba na całą miejscowość, no ale soryy ja się pytam co to ma być!! Ubrania porozkładane na trzech kupkach
-                     Co się stało?- wparował zaraz do mnie mój młodszy brat.- Co się kobieto wydzierasz ducha zobaczyłaś?
-                     Co to ma być- pokazałam placem w stronę kupek z ubraniami
-                     E no nie widać, ubrania
-                     A na nich nie ma miejsca w szafach?
-                     Siostra ale ty zacofana jesteś, tak jest bardziej opłacalne nie muszę ich wkładać do szaf, a potem tracić czasu, aby ich wyciągać- powiedział jak by nigdy nic
-                     Tak lepiej ich szukać w tej stercie, gdzie są i czyste i brudne
-                     Nic nie rozumiesz siora
-                     O mi to do cholery wytłumacz- uniosłam głos.- przepraszam
-                     No to patrz- podniósł jedną koszulkę i ją powąchał, od razu odsuwając ją od nosa- to jest kupka z dwóch dni, czyli do prania ,a ta albo ta jest świeża- zamyślił się
-                     Z tych dwóch mam rozumieć korzystasz?
-                     No wiadomo, widać szybko łapiesz
-                     Boże kto cie tego nauczył to ja nie wiem –zamyśliłam się
-                     Jak to kto, Zbynio- powiedział jak by nigdy nic

Ja go kiedyś zabije Bartman, pomyślałam sobie w myślach
-                     ja nie mam sił do ciebie, mama to załatwi uciekaj na śniadanie, a ja ci coś znajdę świeżego i jedziemy
o dziwo mój brat mnie posłuchał, a ja nawet nie przebierałam się tylko pomalowałam szybko się alby jakoś wyglądać i włosy spięłam, zabrałam od razu jego ubrania, po długich poszukiwaniach, nie mój syn nie będę tego załatwiać, mama wróci to z brackim pogada. Zjadł szybko śniadanie, spakował plecaczek malutki, gdzie spakował zabawki i jakąś grę. Założył buty i poleciał do mojego samochodu. Pogoda nie była niezaciekawa, wiatr silny wiał, więc długo mi drogą się ciągnęła, bo wolałam uważać.    

Po 45 minutach byłam już z powrotem w domu, wiec teraz mam 6 h, aby posprzątać w domu ugotować obiad i jakoś się wyżyć.

-                     SALAPSKA! Pojebańcu głupi złaź mi stamtąd! Co ty do chuja wyprawiasz! Tylko nie skacz do kurwy nędzy!!- słychać krzyk jakiegoś pojebańca z dołu, ja tylko szyby myje
-                     Nie drzyj ryja Bartman!
-                     To chociaż oczy otwórz!!
-                     Wal się!!!- teraz to ja krzyczałam, no ale co miałam zrobić musiałam umyć te cholerne okna, a się bałam, bo było wysoko, zamknęłam oczy
-                     Do kury nędzy złaś!!!
-                     A umyjesz okna!!
-                     Umyje tylko złaś!!- popędził do domu gdy zobaczył, że powoli staram się opuścić okno na pierwszym piętrze
-                     Czy ciebie do reszty pojebało- ryknął na mnie, gdy już wlazł do mnie na górę
-                     Buty buraku! Podłogi pastowałam
-                     Zabić się chciałaś czy co!
-                     Myłam okna! Ślepy jesteś, no tak bez powodu z okularach nie chodzisz- powiedziałam już raczej do siebie, ale i tak słyszał
-                     Przypomnę ci tylko, że ty tez nosisz
-                     Czego tu szukasz?- wolałam zmienić temat
-                     Szczęścia kurwa, a znalazłem kretynkę co się zabić chciała
-                     Jak masz być taki miły to zły adres wybrałeś
-                     Zluźnij majciory a nie, od razu taka spina
-                     Bez dziwaczenia mi tu Zbyniu, pijesz cos?
-                     Ja to bym coś zjadł, a nie- zaśmiał się
-                     Kuchnia jest do twojej dyspozycji, ja to bym spagetti zjadła
-                     Chyba sobie kpisz dziecinka.-zarechotał i zabrał się za mycie tego okna.- Ty serio myłaś to okno? Osz kurwa jakie mazaje
-                     A miałam ci proponować pizze
-                     Dziecinka no co ty, przecież żartuje- podszedł do mojej osoby i Obią  mnie swoim wielkim łapskiem
-                     Weź te girasy i myj okno, a nie.- wystawiłam mu język i zeszłam na dół nastawić wodę na kawę i zamówić jakieś żarcie, nie chciało mi się gotować za bardzo
-                     Jasna cholera! Już jest 14!!- wyleciałam szybko, do swojego pokoju
-                     Co się stało!
-                     Musze po Mila jechać do przedszkola!
-                     Chodź zawiozę cię szybciej będzie
I tak o to ekstremalnym tempie  założyłam jeansy i poleciałam od razu na dwór do samochodu atakującego
-                     Jasna cholera jeszcze jego tu nie było!- zobaczyłam, że ma parkingu stoi samochód Krystiana
-                     Co się stało?
-                     Możesz iść po Mila proszee.- zrobiłam maślane oczyska do Zbynia
-                     Pewnie, ale dlaczego ty nie chcesz iść
-                     Bo Krystian jest
-                     Krystian jest..
-                     Koleś od rytmiki, uczy ich tańczyć i takie tam
-                     I nie mówiłem, świat schodzi na psy, żeby geje wśród dzieci żyły
-                     To, że tańczy nie oznacza, że gej
-                     Jak nie jak tak, dobra lecę po Młodego

Wolałam nie widzieć tego człowieka nigdy więcej, po tym jak nie odbierałam od niego telefonów przez  trzy miesiące, aż zmieniłam numer, i po tym jak, nachodził mnie w domu, już nawet nie wnikałam skąd miał mój adres, i po tym jak mu oznajmiłam, że jestem lesbijką ze dwa razy, ODPUŚCIŁ! Nim się obejrzałam Zbynio był już wracał z Milem na baranach, i uroczo się śmiali, no tak czemu mnie to nie dziwi taki sam malutki rozumek mają
-                     Zbyszek obiecał mi pizze, siostra nie masz wyjścia musisz się zgodzić prooosze- od razu gdy wpadł do samochodu mój brat ruszył z takimi słowami
-                     Nie masz siostra wyjścia musisz zrobić pizze- zrobił minę zbitego psa Zbyszek i od razu do niego dołączył mój młodszy brat
-                     Nie znosz was!- wystawiłam im język i uległam, w sumie jak zawsze tym dwóm urwiskom, na moje słowa panowie tylko przybili sobie piątki
-                     W takim razie załoga ahojoo do Biedronkowni- krzykną Zbynio i przetarł ręce
-                     Czasem zastanawiam się, który z was jest ten starszy, ale tak czy tak zostajesz w samochodzie.- popatrzyłam na Zbyszka
-                     A to niby dlaczego?
-                     Ty popatrz jak jesteś ubrany! Białe rurki- zarechotała.- Publicznie się ze mną nie pokażesz
-                     Świnia jesteś!- wystawił mi język
-                     Zbysiu a wiesz, że Syśka się wściekła za te kupki z ciuchami- oburzył się mój 6 letni brat
-                     Właśnie! Ja się pytam co to ma być?- popatrzyłam na atakującego groźnymi oczami
-                     Jak to co? Nigdy nie słyszałaś tego, to jest bardzo opłacalna metoda, dzięki której twój wolny czas się wydłuża...
-                     Nie błagam! Skończy i jedz już, tak czy tak, nie wiem jak to ma być posprzątane
-                     A ty jak się czujesz?- zmienił temat Zbyszek
-                     Nie widać żyje?
-                     Dobrze wiesz, że o to nie pytam, nie poszłaś dziś do szkoły
-                     Daj mis pokój co? Nie chce o tym gadać, tak w ogóle po co do mnie przyjechałeś
-                     Aleś się miła zrobiła ostatnio, nie ma co
-                     Chyba okres ma- dodał swoje dwa grosze mój brat, za co ja miałam mu ochotę uciąć tez jęzor, a Zbyszek tylko zaczął się śmiać jak jakiś debil, za przeproszeniem
-                     Ale śmieszne boki zrywać, nie zrobię pizzy!


-                     kiedy twoja ma wróci?- zapytał mnie po raz enty dzisiaj  Zbyni, gdy jadł już 6 kawałek pizzy w salonie przed TV
-                     A tak koło 19 a co?
-                     A to idealnie, bo jedziesz ze mną do Wa-wy
-                     Chętnie kiedy?
-                     Dzisiaj..
-                     Zabawny jesteś Zbyniu- zaśmiałam się na jego słowa, na co on nawet nie uniósł ust do góry.- Serio dzisiaj?
-                     No przecież mówię nie? Siurak dziś przyjeżdża koło północy i trzeba po niego jechać
-                     I ja mam po niego jechać?
-                     Świetnie, że to zaproponowałaś, ale spokojnie pojedę z tobą
Zamordować go tylko chciałam gołymi łapami! Ładnie mnie wkopał
-                     Czyli jutr też do szkoły nie idę?
-                     Nie no napiszemy ci usprawiedliwienie do końca tygodnia jak już coś, nie opłaca ci się już iść..
-                     A nie masz dziewczyny, żeby ona z tobą jechała?
-                     Mam, ale mam też kochana Dziecinkę, która zawsze pomoże Zbyniowi w potrzebie
-                     Nienawidzę cię!- wystawiłam mu język i poszłam się kąpać, w końcu już było przed 18, a ja dalej w dreskach chodziłam, a niedługo trzeba było jechać po przyjmującego.

Po tym jak mi Zbynio spakował mają podręczną walizkę, w którą wsadził 3 sukienki, jeansy, dreski, i dwie koszulki, ja do tego wsadziłam jeszcze nike, botki i szpilki i bieliznę
Wykąpaniu się i oznajmieniu mamie, że wracam w piątek wyruszyliśmy w podróż do stolicy. O dziwo, Zbynio dał mi prowadził swoje autko, więc się nie  nudziłam na razie, w sumie tak było do samej stolicy, jednak gdy wjechaliśmy w centrum Zbynio zasiadł swój zacny pojazd, dlaczego? Ja się zgubić mogę i w ogóle, Warszawa to dla mnie czarna magia, jeśli chodzi o trasy znaki drogowe itp..

Punkt 23 byliśmy na miejscu, gdzie lądować miał Bartosz, wyszliśmy z samochodu
-                     Ale trzymasz  się ze dwa metry za mną!
-                     A weź ty się odwal od moich spodni- przycisnął guzik na pilociku od alarm samochodu i poszliśmy w stronę lotniska.- Masz bluzę bo marzniesz
-                     Już wole marznąc niż iść w takim czymś, człowieku, gdzie ty masz gust? Turkusowa bluza? Dla ciebie?- pokręciłam głową  niedowierzenia
-                     Udam, że tego nie słyszałem, chodź bo już wylądował

Co za burak z tego Zbyszka, wiedziałam, że się zgubi, czemu mnie to nie dziwi, Ja osobiście udałam się pod miejsce gdzie miał wychodzić Bartek, i co zobaczyłam? FANKI!! Skąd one wiedziały, że będzie w Polsce? Pewnie wstawił na fejsa, już pomijając fakt, że te dziewczynki powinny spać. Z tego co mi Zbynio mówił, przyjmujący będzie spanikowany i przestraszany, ogółem go rozumiem, lot samolotem jest straszny. Wiec dla jego bezpieczeństwa przeciwko fankom, żeby ich nie wystraszył swoim zachowałem, schowałam się za ściana i pozostawało mi tylko czekać na Kurka.

Gdy tylko zobaczyłam, że zmierza w moją stronę wyszłam z za ściany i pociągnęłam go w stronę tylnich drzwi, o dziwo nie protestował tylko szedł za mną
-                     Eeeeee powiecmy, że to było normalne zachowanie.- powiedział rozkojarzony- Autograf, zdjęcie czy wywiad?
-                     Spodnie- chciałam się z Nim podroczyć
-                     Co?- wystraszył się.- Chcesz moje spodnie
-                     Masz zajebiste dreski ci powiem, chce takie
-                     Nie mam innych to są oryginalne z Dynama, i wiesz przepocone brudne, wyglądasz normalnie, nie wiem czy chciałabyś takie coś- powiedział powoli, składając słowo do słowa
-                     Ty serio jesteś pojebana! Wiedziałam, że się zgubisz!- ryknął atakujący idący w nasza stronę
-                     Cicho siedź buraku, ja tu spodnie licytuje
-                     Piona stary jak lot- przybił piątkę z przyjmującym Zbyszek, jednak Bartek chyba nie wiedział o co chodzi- Nie mów, że będziesz pawiował
-                     Byle nie na spodnie, orzyganych nie chce- dodałam swoje dwa grosze
-                     Jakie spodnie?- zapytał atakujący
-                     Uratowałam mu życie, teraz chce jego dreski 
-                     Hola hola, zwolnić mi tu, nie będę rzygał, to po pierwsze, po drugie nie dam ci moich dresów, bo jak powiedziałem są moje, po trzecie, wy się znacie, po czwarte- popatrzył przyjmujący na atakującego.- Stary co ty masz kurwa na sobie- ja wybuchłam śmiechem, a Zbynio stał dalej
-                     Bardzo śmieszne się uśmiałem- powiedział z powagą Bartman.- To wy się nie znacie Siurak, Dziecinka, Dziecinka Siurak- przedstawił nas
-                     Oryginalne nie powiem.
-                     Bądź, że wykulturowany Zbyszku. Paulina Salapska, miło mi- podałam mu rękę
-                     Bartosz Kurek mi również- wziął moją dłoń w swoją i lekko uścisnął.- Dzięki za ratunek
-                     Drobiazg, jedziemy?
-                     Pasował by, bo stoimy jak kołki jakieś- rzekł Zbyszek i obrócił się na pięcie i poszedł w stronę wyjścia
-                     Odczekamy minutę i pójdziemy co?- powiedział po cichu Bartek
-                     Nie wierze, że tak się ubrał- zaśmialiśmy się
-                     Przestać się nabijać z mojego ubrania, bo będziecie jechać pociągiem- krzyknął ZB9

Bartek zabrał swoje dwie walizki i jedną podręczną jakoś
-                     Dzięki za pomoc, nie musiałeś!- powiedział męcząc się ze swoim tobołkiem w stronę atakującego
Nie ma sprawy- powiedział Zbyszek i nawet nie zwrócił uwagi na przyjmującego, dlatego tez ja mu pomogłam ciągnąc powoli najmniejszą walizkę na kółeczkach w stronę wyjścia...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Należy mi się moce lanie. PRZEPRASZAM te osoby które to czytają i w ogóle, nie było mnie tu ojjj długo, ale UWAGA, to się zmieni, postaram się regularnie jako tako dodawać posty.. Pomijając fakt, że ostatnio wcale się nie wyrabiam, dnia mi brakuje normalnie czasem...
Powoli ogarniam mój spam, więc która zostawiła tam link, nawet jeśli nie skomentowałam to czytam, w szkole, podczas jedzenia obiadu, czy nawet jazdy do pracy się zdarzyło :) 
Chciała bym pogratulować chłopakom pierwszego miejsca podczas Memoriału, pomimo przegranej z Rosją grali świetnie :) Już nie piszę o braku Grześka, Igiełki i Zbyszka w kadrze, bo brak mi słów :( 
Czekamy na razie na ME, które już niedługo <3 
Buźka ;)

2 komentarze:

  1. Genialny rozdział! :) Akcja ze spodniami bezcenna haha ;P Może nie zawsze komentuję, ale ZAWSZE czytam i muszę stwierdzić, że blog jest zajebisty! (sorki za przekleństwo,ale sytuacja tego wymagała ;p) A więc czekam na kolejny! :) Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem przekleństwo i oczywiście wybaczam.:) Cieszę się bardzo że czytasz :*

      Usuń