Diciassettesimo

15 luty
Sama nie wiem, kiedy mi ten czas styczeń minął. Niedawno grałam mecz, gdzie dostałam nargode MVP, i dostałam stypendium, aby móc rozwijać swoją grę. Natomiast wczoraj był 14 luty. Czy jakieś święto albo coś ktoś słyszał? Nie ja też nie,. Nie obchodzę tego święta i już..
Jak zawsze szkoła, po szkole trening i o 17 w domu byłam. Pomimo bukietu, który dalej dostaje leżący na masce samochodu, dostałam dwa bukiety kwiatów. Jeden był z czerwonych róż od Matteo. Tak od przyjmującego Jastrzębia. I dopiskiem po włosku: To ty dziś jesteś moją Walentynką.. Nie powiem, aż mi się miło zrobiło. PO 30 minutach kurier znowu przyniósł kwiaty, tym razem różowe róże, moje ulubione, mogę sztachać się ty zapachem przez cały czas, gdzie była karteczka: Dla mojej kochanej dziecinki. Tym razem to było od Zbyszka, nie powiem ucieszyłam się z tego szalenie, oczywiście zadzwoniłam do panów i podziękowałam. Zostałam też zaproszona przez Włocha na wesele, w maju, z grzeczności przyjęłam, ale. No właśnie zawsze jest jakieś ale nie wiedziałam na czym stoję. Nie chciałam angażować się w ten związek w ogóle z tego co mówi Malina, Mateo jest człowiekiem o trudnym charakterze. Ale argument, który mnie przekonał był taki, że nie znam tutaj żadnej kobiety, która była by najodpowiedniejsza. Pomijając fakt zwiazków, nawet i nie związków, nie chciała bym by było z Matteo tak samo jak z Mateuszem, że teraz nie odzywamy się do siebie, o byle co.. w sumie od sylwestra a ja nic nie zrobiłam

16 luty
Co właśnie robie? Siedze sobie przed telewizorem. Dziwne? Na mnie tak, po prostu nie lubię. Nie że nie lubię oglądać TV po prostu nie lubię oglądać, jak 40 wygłodniałych, idealnie opalonych lasek chodzi sobie po wybiegu i kręci dupą. Miss Polonia dokładniej to się nazywa. Niechętnie, ale zostałam zmuszona do oglądania tego „czegoś”
-                       która to?- zapisałam sms do atakującego. A dlaczego go napisałam?
Odbieram wczoraj o godzinie uwaga 4 rano telefon od Zibiego
-                       Co robisz?
-                       A co mogę robić o 4 w nocy?
-                       Spałaś?
-                       Eee nie wcale Zbyniu
-                       Dobra to może ja nie będę ci już przeszkadzał.
-                       Nie wyłupiaj się co się stało?- to było pewne że cos się stało. Bo by nie dzwonił do mnie o tej godzinie, bo miał dziwny głos ogółem coś się stało
-                       Zdradziłem Kasie- powiedział z żalem w glosie, normalna przyjaciółka znając życie by go oczerniła, powiedziała że jest chamem i kawałem skurwysyna.
-                       Nie po raz pierwszy i nie ostatni Zbysiu
-                       Dziękuje ci bardzo za takie pocieszenie. Szmata mnie wykorzystała. Czuje się jak męska dziwka normalnie, co ja zrobiłem- czy on płacze? Eee nie
-                       Zapłaciła ci za to?
-                       Co? Niee- powiedział szybko
-                       Więc normalna dziwka, lub jak kto woli męska dziwka, wzięłaby za to kasę, a że ty nie wiozłeś nie jesteś dziwka jedynie jesteś głupi i niewyżyty, ale to już wiesz
-                       Dziekuje ci, normalnie mi tak schlebiasz
-                       Ależ Zbyniu nie ma za co.- zaśmiałam się pod nosem.- jak to się stało?
-                       Mam ci powiedzieć, jak robiła mi dobrze ustami i zrobiła....
-                       NIE!!!!!!!!!!!!!!!!! Jest 4 nad ranem, nie obrzydzaj mi reszty dnia. Chodziło mi o to gdzie się spotkaliście i  w ogóle
-                       Zapukała do mnie do pokoju hotelowego, myślałem, że to obsługa
-                       Jesteś w Wa-wie geniuszu, masz dam mieszkanie na przeciwko studnia, dlaczego spałeś w hotelu
-                       Był razem z wystąpieniem, to co miałem nie skorzystać, kawior jadłem wiesz jaki dobry, mówię ci,  ful wypas wszystko. Jutro mam na śniadanie ośmiornice w cieście..
-                       Dzwonisz mi powiedzieć, że jadasz ikry biednych rybek, czy po by wyżalić się, że pierdoliłeś się z jakaś lasią?
-                       Wpadła do mnie po północy do pokoju, w samym szlafroczku, sam nie wiem jak to się stało, wypiłem trochę wódki do tego kawioru, takie to pyszne było. Potem pamiętam jak wyciera tego krzywego ryja z mojej sper..
-                       Bartman bez szczegółów!
-                       I z takim tekstem do mnie, że było miło, w zamian za to należy się dobre słowo za jej prace
-                       Żartujesz! Tak ci powiedziała
-                       Sam byłem w szoku, siedziałem na tym fotelu bez spodni z otwartym ryjem i nie wiedziałem co zrobić. Potem to już wyszła a ja zadzwoniłem do ciebie
-                       Brawo Zbyniu,  może właśnie Miska robiła ci loda.- zarechotałam
-                       A weś z takim wyjem nie wiem czy do finału dojdzie do pół finału- dołączył do mnie
-                       A dobra była chociaż?
-                       Nic nadzwyczajnego
-                       A co przyzwyczaiłeś się ręcznego?
-                       To wcale nie jest śmieszne, kryzys mam cierpię, a ty się ze mnie nabijasz!
-                       Taki jest show biznes.- zaśmiałam się. Może cię sumienie ruszyło?
-                       Dobre dobre. Dobra idziemy spać
-                       Obiecasz mi, że nie przelecisz żadnej laski dzisiaj?
-                       Kasia dziś przyjeżdża i sama rozumiesz, nie mogę
-                       A propo Katarzynki.- zaśmiałam się na samą myśl.- Widziałam filmie. Brawo brawo,  możesz sobie wyobrazić jak stoję i biję brawo na stojąco Zbyniu
-                       Starałem się
-                       Widziałam, ale nie uwierzysz, prawie uwierzyłam, że mówisz prawdę
-                       No bez przesady 
 No tak cały Zbyniu okey oglądam skupiam się.. Syśka tylko nie uśnij.. Nie żebym im coś zazdrościła. Chyba plastiku...
Podczas, gdy przedstawione zastały uczestniczki tego jak bardzo inteligentnego i bardzo interesującego programu pisałam smski ze Zbyniem, w których nie tylko znajdowały się informacje, która to laska itp. Nagle o dziwo został pokazany Zbysław, zaczęłam śmiać się jak jakiś głupek, no przepraszam bardzo, to jest koszula nie no, dam sobie palca uciąć, ze Katarzynka mu ją wybierała, ahh ale też nie zapomniał o swoich sweet kaloszkach, ale to już sam wybierał, to jest niemalże pewne.
-                      Ty nie masz serca szuja wredna.- odpisał mi tylko gdy wyśmiałam jego strój, i w sumie nic nie pisał przez następne 45 minut. Gdzie jego faworytka odpadła już dawno a na scenę wyszła jakąś piosenkarka. Nie wytrzymałam i napisałam pierwsza: ale wyje.
-                       Na co Zbych zaczął czytać esa i pokazali jego napad śmiechu w tv. Nie zdecydowanie jest chory..  sama nie wiem kiedy później, usnęłam, chociaż było wcześnie, ale co mi się dziwić, nie znoszę takiego typu programów.


 18 luty 
           Jest sobota! Tak 8 rano a ja co robię? Jadę  na mecz do Bełchatowa? Zwariowałam? Nie ja nie, ale Zbyniu tak. Dlaczego? Bo trzeba być jego osobą by zapomnieć butów. Ale ja się pytam, po co mu  te buty, skoro nie gra! Jest dzisiaj  drugie spotkanie z drużyną Skry Bełchatów, dokładniej grają play off-y, i ja debil zgodziłam się zawieść mu te cholerne buty, Pomijając fakt, że muszę wcześniej zajechać do jego Rzeszowkiego mieszkania. Pomijając akt, że muszę zabrać klucze od jego sąsiadki, która pilnuje tego przeklętego kundla. Pomijając fakt że wstałam o 6 w SOBOTĘ! Ludzie powinnam spać! Ubrana w bordowe rurki, czarne kozaczki, białą koszulkę, i beżowy sweterek, na to płaszczyk beżowy i czerwony komin, Punktualnie po wcześniejszym przyszykowaniu, wsiadam do mojego czerwonego Nissana, i pomimo śniegu i pogody taka jaka jest JADĘ! No tak trzeba być Salapska.
Ale uwaga, spakowałam sobie na drogę w torbę 2 litrowy torsom z kawa, bez tego nie da się żyć, kanapki, torbę podróżną z ubraniami  oraz podstawowe rzeczy na drogę, no tak Wracam dopiero we wtorek, bo zamierzam zaraz po meczu jechać do Maliny. Niestety nie mam dla niego wałówki od babci, co była szalenie zawiedziona, ale cóż jest siatkarzem, a ja musze dbać by mu zbyt bardzo dupa nie urosła. Włączyłam jeszcze tylko radio w samochodziku, i mogła wyruszyć w drogę do Rzeszowa. By zabrac klucze a potam tylko do Zbynia .

8   później.
O dziwo droga nie zajęła mi tak dużo czasu...Taaa nie no serio to było straszne! Cholernie się zmęczyłam tą drogą w końcu nie jestem przyzwyczajona to tak dalekich podróży, jeszcze na dodatek zgubiłam się w Bełchatowie, a mówią że Rzeszów to dziura. Ludzie wy w tej norze nie byliście! No i tak musiałam się wracać przez pół miasta.
-                       Bartman, no gdzie ty jesteś czopie!- zajechałam pod jakich hotel, wcześniej wyznaczony przez atakujacego
-                       A tu, część Syśka.- wpakował mi się do samochodu, a nawet nie zdązyłam zatrzymać pojazdu, na co mnie wystraszył!
-                       Zwariowałeś! Co ci się tak uśmiech strzeżesz
-                       Dotarłaś brawo!- zarechotał- w końcu
-                       Wątpiłeś w to
-                       Absolutnie, chodź idziemy do środka
-                       Mecz gracie przecież
-                       Brawo geniuszu za 30 min jedziemy
-                       No raczej z wami nie pojadę, wiec po co mam iść z tobą spotkamy się na hali.-I widziałam fajny sklep po drodze tu niedaleko, były nieziemskie buty, czarne na platformie..
-                       Ojj dziecinka dziecinka.. aleś ty durny człowiek, per. 1 nie wiesz gdzie hala, per. 2 nie masz wejściówki, per .3 nie znasz miasta, butów dziś nie kupisz per 4. hmm nie ma cztery.- w odpowiedzi tylko prychnęłam.- No chodź nie!- wysiadł z samochodu a ja podążyłam za Nim
-                       Nie masz mojej wejściówki buraku.
-                       Mam, znaczy nie mam jeszcze, ale będziesz mieć- zabije cię człowieku noo.- Z Andrzejem pogadam zaraz, i załatwi spokojna twoja rozczochrana baranku- Potargał mnie za moje pokręcone włosy, no tak po coś ty ich głupku rano prostowała, jest ZIMA! I tak się pokręcą..- Dobra tylko tu trzeba od tyłu wejść- chyba zwariował ja mam od zaplecza wchodzić.- Od kuchni oczywiście.
-                       Zwariowałeś!- uniosłam głos
-                       Nie no serio, nie puszczą cię przodem idziesz w tamte drzwi po lewej, tak gdzieś Igła jest to paa.
-                       POJEBAŁO DO RESZTY CIE CZŁOWIKU!- krzyknęłam za Nim, bo se poszedł tak po prostu.- NO zaczekaj
-                       Nie znamy się no. Idź żesz
Pojebany człowiek  i tyle! Niechętnie, ale powędrowałam do wyznaczonych drzwi, ale były zamknięte, więc zapukałam, ale nic, raz drugi trzeci, waliła pięściami
-                       No przecież otwieram, co za niecierpliwa osoba no- powiedział Krzysiek do drzwi.- zamykaj bo zimno
-                       Smacznego Krzysiu- właśnie kończył jeść mięso jakieś, które miał w ręce
-                       Dzięki, może chcesz?- podsunął mi pod same usta kawałek tego czegoś, nawet nie używał widelca
-                       Mamy jeszcze żeberka jeśli panienka chce- powiedział jakiś gruby koleś, chyba kucharz
-                       Nie dziękuje, a podobno Krzysiu ostatnio na diecie był?- zaśmiałam się do libero któremu miną zrzedła
-                       Widzisz kolego, pomagasz takiej puszczasz od zaplecza, proponujesz kawał mięcha, a ta jeszcze się czepia, że człowiek parę kilo przytył
-                       My tu gadu gadu, a ty meczu nie grasz zaraz?
-                       Cholera jasna, która godzina?
-                       16.20 Krzysiu
-                       A ja nie spakowany, a zaraz jedziemy.- złapał mnie za rękę i pociągnął na jakieś piętro okrężna drogą.- teraz mi musisz pomóc, bo przez ciebie nie miałem czasu się spakować
-                       Niedoczekanie twoje Krzysiu.
Weszliśmy na wyznaczone piętro, gdzie panował istny harmider, każdy latał z pokoju do pokoju
-                       Cześć Lotek
-                       Witam panią- powiedział i poleciał do jakiegoś pokoju, no tak Alka pokoju a aj weszłam za Nim.- don’t see you gacie? Black gacie
-                       Niestety nie widziałam- zaśmiałam się na jego słowa, ale chłopak stara się, uczy się polskiego noo,
-                       O! część Syśka!- krzykną Alek i powiedział do przyjmującego- masz ich na dupie stary!- zarechotał kapitan drużyny.- co ty tu robisz?- zwrócił się do mojej osoby
-                       Nie wiem czy nie zauważyłeś, ale dziele z tobą a pokój.- powiedział po angielsku
-                       o Syśke mi chodziło głupku.- dopiero teraz ogarnął Lotek, że stoję w drzwiach i się śmieje
-                       aa Syśka- przyleciał, w moją stronę i uścisną, pomijam fakt, że był w samych  spodenkach, zgniatał mi twarz twoja klatą
-                       Lotek to boli!!- o dziwo mnie puścił.
-                       Chłopaki, zielone z Nike nie widzieliśta?- wpakował się do pokoju Kosa.-starty co ty..?- chyba nie widział, za bardzo co robi lotek i się zdziwił a potem zobaczył mnie.- Syśka!!! Aa jak ja cię dawno nie widziałem- znowu się zaczęło! Znowu kolejny siatkarz wziął mnie w swe ramiona, ale ten siatkarz chociaż miał koszule
-                       Co ty tu robisz?
-                       Ee no stoję, przywiozłam Zbychowi buty
-                       Buty? Mało tu ich ma?- zaśmiał się.- a propo butów nie widzieliśta? Takie zielone
-                       KOSA! Mam były w kiblu!!- wydarł się na cały głos Zbyszek
-                       Czy wyście zwariowali, czemu ty w samych gaciach latasz!- pokazał palcem na Lotka trener- co to za spodnie na środku leża, Bartman! Mówiłem, że Red Bull ma się skończyć! Część Syśka.- panowie! Od 5mimut powinniśmy w autobusie siedzieć! Syśka!!!!!
-                       Witam pana
-                        Nie wiem co on gada, ale jest chyba zły- powiedział do mnie Lotek, łamanym polskim, szeptem
-                       Ale, że jak ty tu, wzięłaś w ogóle. Ale. ale .. BARTMAN!- ops, nie wolno tu mi być, oj Syśka Syśka to się wpierdoliłaś
-                       Co ja co ja! Sama tu wlazła!- od razu atakujący dołączył do rozmowy
-                       Teraz to mnie słyszałeś! A jak mówiłem skończ z red bull-ami to w dupie miałeś!
-                       Nie wolno porzucić czegoś kogo się kocha o!- i wrócił do pokoju
-                       Dobra pewnie nie masz przepustki żadnej, coś się wymyśli ,a ty ubieraj gacie, macie 5minut! I wiedze was na dole w autokarze!!!!!!
Wydarł się trener i poszedł do jakiegoś pokoju ja powędrowałam do zdrajcy Bartmana, wyrzekł się mnie! Wredota, a co najlepsze? Moje buty mu wcale a wcale nie były potrzebne. SZUJA WREDNA ale w sumie po co mu buty jak i tak stoi cały mecz w kwadracie dla rezerwowych.
-                       Syśka! Jest problem?- wyskoczy do mnie trener gdy byliśmy w windzie
-                       Nie mam przepustki na mecz i mogę spadać do domu?
-                       Co? Nie wierzysz w moje umiejętności!- oburzył się- chodziło mi o to że musisz wyjść niezauważalnie, wiesz hotel jest zamknięty tylko dla siatkarzy, wiec wiesz, kobietom tutaj, tym bardziej, że pojawiłam się tu tak, że nikt cię nie widział, tak też musisz stąd wyjść
-                       Ok. nie ma problemu.
I tak jak weszłam w sumie też i weszłam, nawet dostałam od szefa kuchni puding czekoladowy na wynos, co nie uszło uwadze Igły i  Zbyszka, bo mi go zjedli na tyłach, bo w sumie tam siedziałam w autobusie.
      Na hali byliśmy przed 17, a jak dostałam się na hale? Razem z siatkarzami, ja żem jest statystyk, bo taki miałam identyfikator i siedziałam koło Mieszka, który był tak kochany, że włączył mi pasjansa na laptopie, podczas gdy lalusie były w szatki, a ja grzecznie sobie układałam karty. Dokładnie 17.10 panowie zaczęli się rozgrzewać, i tak było dokupi jakiś geniusz nie uderzył z przeciwnej drużyny w laptopka
-                       Eeyyy!- krzyknęłam
-                       Pardonsik piękna dziewojo, ja żem nie chciał- powiedział siatkarz z 6 na koszulce, a mnie zemdliło..
-                       Nic się nie stało
-                       Te! Kłosu! Ty nie masz co robić? – podszedł do nas Winiar
-                       No przecież ćwiczę!- oburzył się ze złością w głosie
-                       Dziecinka! Ty nie gadaj mi tu z wrogiem!
-                       Krzysiu ty ćwicz, a nie przyszedłeś na ploteczki- wystawiłam mu język
-                       Mówisz Krzysiu, że ta urocza pani statystyk to wasza jest?
-                       Cholera czemu my takich ładnych lasek nie mamy w ekipie - dodał po ciuchu środkowy Skry
-                       To nie statystyk tylko dziecinka- zarechotał Igła.- nie żebym miał coś do kobiet statystykujących, czy jak to się tam mówi, ale kobieta to kobieta nie powinna...
-                       Igła skończ nawijać idź się rozgrzewać
-                       Dziecinka?- zaciekawił się Kłos
-                       Czy tylko tyle zrozumiałeś z mojej jak zacnej wypowiedzi na temat statystykowania- oburzył się Igła
-                       IGŁA! Ty nie masz co robić?- podszedł do nas Mieszko, przywitał się z siatkarzami skry gestem podania sobie dłoni
-                       Ale ja dalej nie wiem jak ta dziewoja ma na imię.
-                       Właśnie, jakoś cię tu wcześniej nie widzieliśmy ani nic..
-                       Panowie to jest Syśka, a to Winiar i Kłosu
-                       Przecież ja tych panów znam- zaśmiałam się tylko
-                       Miło mi,Karol Kłos
-                       Paulina Salapska miło mi
-                       Michał Winiar- przybił ze mną żółwika
-                       Nie wiem czy wiesz, ale prowadzę oficjalny profil na fejsbuku i..- zaczął Kłos
-                       Puszczam pawia jak Siurak na IO.- zaczął Michał.- chodź Kłosu, bo trzeba skopać tym pasiakom cztery litery
-                       Te te te pszczoła, nie pozwalaj sobie, i tak my wygramy- oburzył się libero i odszedł
-                       Ale na fejsie cie znajd?- krzykną jeszcze Karol, gdy odchodzili, a ja tylko się zaśmiałam.
Mecz po 20minutach się zaczął, Zbyniu stał niestety w kwadracie dla rezerwowych, ale cóż taki już los, raz on raz Jochan, muszą się panowie jakoś wymieniać. W końcu dwóch nie może być atakujących na boisku.
Pierwszy set niestety panowie przegrali, chociaż starali się i walczyli z całych sił bo 25:27 przegrali, ale widać było że spieli się i następny set będzie lepszy, wgrali się i weszli na prawdziwe obroty W sumie tak było na następne dwa sety które wygrali do 23 i 22, cieszyłam się bo sobie radzili świetni, bo to jeszcze jeden i jedziemy na Podpromie. Dłuższa przerwa i gramy..
Nie nie nie! To nie tak miało wyglądać w ogóle jak się pytam co to jest! Gra? Nie to się tak nie nazywa. Całkowicie się mylili, nie mogłam na to patrzeć, bo aż mi się serce kroiło. Nie dość, że atak w ogóle nie działał to przyjęcia brakowało. W ogóle totalna klapa, dlatego też czwartego seta przegraliśmy do 17. Widać było, że panowie są zdenerwowani, prowadzili 2;1 i teraz przed nimi ti-break.. skład taki sam jak był na początku.
-                       Czemu Andrzej nie robi zmian!- zawołałam do Mieszka , widać było, że nie tylko ja się denerwowałam
-                       Teraz? Nie wiem czy to dobry pomysł. Nikola grał tylko pierwszym secie, nie rozgrzany, a Zbyszek on to zimny całkowicie
-                       A Maciek! Maciek do cholery też jest rozgrywającym!
-                       Spokojnie obaczymy co się potoczy
Noi się potoczyło! 2;7 przegrywali zawodnicy z Podkarpacia, pomimo, że był już czas, nic to nie dało.
Ale pojawiła się nadzieja, wszedł Zbyszek na boisko
-                       No co on wyprawia do cholery!- oburzył się Mieszko
-                       Nie mamy już nic do stracenia- zaczął wchodzić na boisko atakujący z dziewiątką na koszulce, popatrzył w moją stronę, a ja poruszałam ustami życząc mu powodzenia. Kciuki jeszcze mocniej zacisnęłam, i obserwowałam z przerażeniem poczynania Zbynia.
Czy dało coś wejście mojego przyjaciela na boisko??! Oczywiście, bo teraz jest już tylko 2 punkty różnicy, zawodnicy, w sumie to jeden zawodnik Skry jest cholernie zdenerwowany i pierdoli coś pod siatką. Można się domyśleć, że to nic miłego nie jest. Trener Nawrocki bierze czas, zawodnicy zeszli powoli, widziałam tylko jak Zbyszek gada z Lukasem, i mówi, że grał wszystko do jego osoby, Na razie w sumie gra świetnie, kończy ataki, teraz jak będzie przejście wejdzie na serwis.
Udało się udało! Jest punk przewagi zbyszek idzie na serwis
-                       Przejebie zobaczycie!- no ca za wredny nadęty..- powiedział Pliński pod siatka i popatrzył się centralnie na Zbynia
-                       No co ta ma być! Nie wolno tak!- zaczęłam krzyczeć i wymachiwać rękami
-                       Ey  uspokój się!, on specjalnie to robi, nie ma co się zbędnie denerwować tylko dadzą rade!- zwrócił się do mnie satstystyk Rzeszowki
Jejku tylko nie spierdol tego Bartman! Powiedziałam sama do siebie w duchu..
 I co zrobił? Spierdolił, ale to nic Zbyniu nie ma załamki to tylko dwa punkty, cholera jasna, teraz na zagrywkę idzie tamtejszy atakujący, Aleksandr, który popsuł również zagrywkę, teraz teraz jest ten czas panowie!!
Świetna zagrywka naszego przyjmującego i kapitana Alka pozwoliła na prowadzenie, nie licząc z przechodzącej piłki ataki które kończył Zbyszek., coś fantastycznego.
-      OSTATNI!! OSTATNI!- krzyczałam, gdy Zbyszek wszedł na zagrywkę.! I co zrobił? As serwisowy pierdolną! Szaleństwo! Normalnie, aż mu kupie kratę piwa za to!! Nawet za to fenomenalne wejście dostał nagrodę MVP. Mój przyjaciel, ojj pole do naśladowania, fantastycznie grał w tym ti-break-u, nie dość że był zimny, co nie grał wcale tylko na samym końcu, świetnie zagrał. Pewność siebie, to jest to. A za to dostał tort, cholera Syśka miałaś się odchudzać..

Panowie jeszcze musili się rozgrzać, żeby nie było zakwasów, ja zebrałam rzeczy ze statystykami Zbyniu wcisną mi tego torta, i poszłam pod jakaś hale, siedziałam na ławce i czekałam ani, żywej duszy przecież Zbynio miał tu być do cholery
-                       No idzie, wielka gwiazda, od siedmiu boleści- usłyszałam jakiś głos, jednak nie wiedziałam kogo to.
-                       Stary, nie zaczynaj pogódź się z porażka.- zaśmiał się osobnik,  tak to już wiedziałam to mój przyjaciel
-                       Zaraz ci ten uśmieszek z tego ryja zejdzie
-                       hola hola, gdzie z tymi łapami- zdecydowanie podniesiony głos Zbyszka postanowiłam zareagować i poszłam w stronę dochodzących mnie głosów
-                       Zapamiętaj sobie raz na zawsze.
-                       Puść mnie do cholery!!
-                       Puść go!!- zaczęłam biec do mężczyzn , gdzie środkowy trzymał Zbynia za koszule pod szyją
-                       Syśka nie wtrącaj się
-                       Haha kto to! Twoja nowa kurwa! Co już ci się Kasieńka znudziła- Człowieku nie za daleko się posuwasz,? Pmyslałam? na słowa środkowego Zbyszek popchnął go tak że poleciał da tyłu. A ja stałam jak wryta.. jednak szybko się podniósł i rzucił na Zbyszka
-                       To że jesteś pieprzonym skurwysynem to je rozumiem- wymierzył palec do Zbynia.- Nie daruje ci tego chuju- ruszyłam do ratunku co miałam zrobić!
-                       Ty skurwysynie- złapał się za brodĘ Zbyszek po uderzeniu- pogódź się z przegraną! –chciał go uderzyć Zbyniu, ale ten za rękę go złapał
-                       Ty chuju!!- chciał go uderzyć drugą rękę, ale ja wskoczyłam mu na plecy
-                       Kurwo złaś!!- rzucał się a ja zaczęłam paznokciami go bo ryju drapać. Jednak wymierzył kolejny atak w stronę Zbyszka. Jednak się nie udało bo mnie zwalił i postałam od niego w brzuch,
-                       Zbyszek zrób cos!
Czy zrobił? Pomimo zakrwawionej twarzy, wiedział, że nie powinien go pić bo może zostać zawieszony
-                       Ty skurwysynu! Jebany damski bokserze.- ojć! To mu pokazał, tAk dostał prawego sierpowego, żE  poleciał na ziemie i zawył
-                       Co tu się dzieje do cholery!!!!- za pomoc przyleciał Michał Winiarski, ja leżałam na ziemi Zbyszek z zakrwawionym nosem klęczał nad moją skuloną postacią a ten dupek wstał i zaczął uciekać
-                       Ty chuj! Żeby cię wyjebali! Jebany damski bokserze!
-                       Co ci się stało do reszty was pojebało!! Tu sĄ kamery!!
-                       Sam zaczął! Pogodzić się z przegraną nie może!!
-                       Nic ci nie jest? co się stało?
    Nagle za ściany wyłoniła się jakąś postać
-                       Co tu się.. Zbyszek!!- wydarł się Wlazły
-                       Leż do lekarza Mario!- zawołał do atakującego Winiar i podbiegł do nas
-                       Zabije normalnie go zabije!!- krzyczał zdenerwowania Zbyszek.- bardzo cię boli
-                       Nic mi nie jest, próbowałam się jakoś podnieść, krwawisz Zbyszek
-                       Może złamany jest! W ogóle co tu się stało!
-                       Kurwa mać!!- zawołał lekarz który da nas przyleciał- Co się panu stało?
-                       Mi nic, ale ale Paulina dostała w brzuch- lekarz podwinął mi koszulkę i zaczął macać po bokach
-                       Boli!!- krzyknęłam, gdy ucisnął obolałe miejsce
     Trzeba do szpitala! SZYBKO!!!!!!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bzium Bzium Bzium :) Witam kochani.
Sama nie wiem jak to sie dzieje, dziś miało być krótko, a wyszło 8 stron na wordzie. O.O. cholera przeraża mnie to :(
Co się stanie z Dziecinka? taak wiem jestem wredna, ale cóż życie. Sama nie wiem kiedy kolejny, może jutro? jak nie jutro to koło wtorku, bo ciężki weekendzik się zapowiada.
Tak a paulina dzis była na rybkach, złowiłam aż dwie ryby, własny sześcioletni brat mnie pokonał i złowił 7. skandal normalnie, nie ma jak wykorzystać dzien wolnego na pójście na ryby! :)
Pozdrawiam :)
PS. http://www.youtube.com/watch?v=h315VbHTCA8 .- rujnuje mi psychikę ta piosenka :( głupi jesteś kolego wysyłając mi to coś! :((

3 komentarze:

  1. Ej no jak tak można. Biedna dziecinka;// no i Zbysiu też;(( Jak mogłaś tak zakończyć teraz nie usnę myśląc o niej;**** Bu$$ka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ryby?! Ojeju, byłam RAZ i złowiłam, a raczej mnie złowiły KOMARY i mnie ZEŻARŁY na miejscu! ale to nic, jakoś z tego wyszłam :D
    Dziecinko nie! Nie umieraj! Tzn, umrzeć to zapewne nie umrze, ale no... zabije tego ... kogoś? Kto to był?
    Zbyniu jaki bohater! Tzn. w moim mniemaniu :P
    Nawet nie wiesz jak mi poprawiłaś humor tym rozdziałem :D No, może końcówka nie pała optymizmem, ale ja tak kocham Dziecinkę, no!
    buźki ;*
    Zakręcona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hah komary, jak bardzo my ich kochamy <3
      wszystko w swoim czasie kochani :)
      Aaaj ja też bardzo się do niej przywiązałam.
      :**

      Usuń