Terzo


Co zrobi kobieta, gdy jej mąż wprasza się wraz z dwoma kolegami do waszego samochodu kempingowego i wszyscy razem jedziecie na Mazury? Niektóra kobieta byłaby szczęśliwa, mąż dostał urlop jedziecie razem. Niekiedy zdarza się tak, że kobieta jest wściekła i stara się go uniknąć za wszelka cenę rozmowy. Ja należę do tego drugiego typu.
Od dwóch godzin jedziemy w wyznaczone miejsce, każdy szczęśliwy wesoły. Ana zajęta z Cichym grą w jakąś grę, Bartek zajęty rozmową z Sarą o tym, jak to jest grą w reprezentacji, za to mój mąż, zajęty jest rozmową  z Klarą o drodze, i próbuje wybłagać pozwolenie na prowadzenie pojazdu. Jak to młoda wolna kobieta, flirtuje z Nim, i nie pozwala zamienić się. Jestem tylko ciekawa, po co jego ręka spoczywa na oparciu jej fotela. Czy jestem zła? Nie no skąd o co. Przecież to tylko mój mąż.
-                       Co oglądasz?- nagle wyskoczył mi przed oczami przyjmujący.
-                       Nie strasz- powiedziałam wyciągając słuchawkę, która była poprowadzona od laptopa.- Film  nie widać?
-                       O znam go, oglądałem.
-                       Zajebisty jest, podziwiam aktorkę, ma taką duża cierpliwości do męża, który zachowuje się jak totalny palant i kretyn- powiedziałam patrząc prosto w oczy Zbyszka.
A co niech wie, ze jestem zdenerwowana, nawet nie powiedział cześć jak wchodził do samochodu .Kontynuowałam oglądanie filmu w ciszy, jednak co chwila sprawdzając, czy Zbyszek aby nie za daleko posuwa się. Jednak sama nie wiem kiedy udałam się w Krainę Morfeusza.

Jak się obudziłam byliśmy na miejscu i każdy wynosił walizki z  pojazdu. Chciałam rozprostować trochę nogi i wyszłam z przyczepy, jednak nie poszłam za daleko, bo straciłam grunt pod nogami i nim się obejrzałam, wisiałam jak worek ziemniaków przerzucony przez ramie. Oczywiście wiedziałam, że to Zbyszek, bo tylko on ma taki seksowny tyłek. Obielam taktykę cichych dni, chodź bym miała nie odezwać się słowem do niego do końca życia nie odpuszczę. Nie dam sobą pomiatać i manipulować. Przeszliśmy chwile w takiej pozycji w lasek tak, żeby nikt nas nie widział. Postawił mnie w końcu przed drzewem i gapił się na mnie. A ja skrzyżowałam ręce na piersi i czekałam
-                       Mam rozumieć, że nie odzywasz się do mnie.- pokręciłam głowa na znak sprzeciwu.- Powinienem się obrazić, za palanta i kretyna.- zmarszczył brwi, a ja wzruszyłam rękami, na znak bezradności.- Ok. może nie powinienem bez słowa wpraszać się z chłopakami.- zaczął a ja zaśmiałam się.- Ja już wiem co dzieje się na takim babskich wypadach na wakacje.- przerwał.- Dostaliśmy tydzień wolnego od Stefana, nie chciałem sam siedzieć w pustym domu, Piotrek chciał jechać do Anki, bo się stęsknił, ja tez się stęskniłem za tobą strasznie.- chciał mnie pocałować w usta, ale skręciłam głowę w bok, i pocałował mnie w policzek.- Przepraszam skarbie- powoli zaczął całować mnie w szyje.-
O nie przerwij to, podpowiadała mi świadomość, wiedział, że mnie to rozproszy i w końcu mu odpuszczę
-                       Nie!- krzyknęłam i wyrwałam mu się jakoś- Myślisz, że tak po prostu  wybaczę Ci to, to się grubo mylisz. Mogłeś zadzwonić, powiedzieć mi, to bym nie jechała z dziewczynami, tylko sami byśmy gdzieś wyskoczyli na kilka dni. Zachowałeś się szczeniacko Zbyszku, na dodatek nie ufasz mi
-                       Ufam Ci skarbie.
-                       Sam powiedziałeś, że wiesz co się dzieje na takich babskich wypadach.
-                       Źle to ująłem, chodziło mi o..
-                       Zamknij się teraz ja mowie..- przerwałam mężowi zdanie.-  Ja też za tobą strasznie tęsknię, trenujesz ciężko w Spale, ja Ci tego nie zabronię. Ale zauważ, jechanie wspólne wakacje ze znajomymi na Mazury? Nasz sekret może wyjść na jaw, a ja nie chce, aby ktoś się na razie o tym dowiedział, nie teraz, jeszcze za wcześnie. Po drugie, kocham cię głupku, i trochę oleju w głowie mam, nie zamierzam cię zdradzać, ani nic z tych rzeczy! Ograniczam alkohol od naszego ślubu, jak byś zauważył,- po tych słowach Zbyszek zaczął się śmiać- Nie śmiej się, wkurzyłeś mnie, na dodatek flirtowałeś z inną.
-                       O wypraszam sobie, nie flirtowałem- powiedział zbliżając się do mnie.- Kocham cię zazdrośniku.
-                       Nowakowski idzie- nagle z za krzaków wyleciała Ana.
Szybko oderwaliśmy się od siebie i zobaczyliśmy Piotrka, który kierował się w nasza stronę. Jaka to ulga, że Ana nas ostrzegła. Gdyby nie moja przyjaciółka wszystko wyszło by na jaw. Jak się okazało Piotrek wołał Zibiego, bo cos mu nie grało w pokoju
-                       Niech zgadnę, macie domek obok nas- zaśmiałam się lekko i zapytałam cicho Zbyszka na ucho.
-                       No co ty kochanie, dam Ci trochę prywatności.
-                       Serio?
-                       Nie.- zarechotał.- Mamy naprzeciwko was.
Siatkarze mieli domek centralnie ma przeciwko nas. Jak już weszliśmy do domków, moje walizki były w środku, a dziewczyny zajęły najlepsze miejsca do spania, mi pozostało łóżko przy oknie. Obok mojego łóżka znajdowała się malutka kuchnia, z kuchenką do gotowania, stolikiem na 4 osoby i 2 szafkami.
-                       Dziewczyny, gdzie jest jakaś łazienka?- oglądnęłam cały domek, ale nie zauważyłam łazienki.
-                       Tu największy plus, łazienka jest wspólna ze wszystkimi na drugim końcu jeziora.- zaśmiała się Sara.
-                       Żartujesz sobie? Co w tym fajnego?
-                       Jak to co? Możemy iść się kąpać i dołączy do nas jakiś przystojniak.
-                       Tak, zaliczy cię pod prysznicem, i wrócisz z dzieciakiem z wakacji.- zaśmiałam się.
-                       Oj mała nie spinaj się, powiesz nam w końcu z kim się spotykasz?
-                       Kiedyś powiem.- zaśmiałam się.
Postanowiliśmy z dziewczynami, ze pójdziemy się poopalać, znaczy ja pójdę, a one opatrzą czy są jakieś ładne dupy. Specjalnie na ten wyjazd kupiłam dwa stroje kąpielowe, jeden czarny, dwuczęściowy, a drugi biały jednoczęściowy, bez pleców. Plus miałam dwa wcześniej kupione. Teraz planowałam się opalać, więc założyłam czarny. Założyłam japonki, wzięłam koc do leżenia i książkę do czytania, i udałam się na plaże.
Było dosyć sporo ludzi, niektórzy kapali się, panie opalały się, a dzieci grały w piłkę. Nagle zobaczyłam, ze leży mężczyzna, był oddalony od ludzi i morza i znajdował się blisko drzewa. Wszędzie rozpoznałabym te umięśnione plecy. Wzięłam odkręciłam wodę i wylałam mężowi zimnej cieczy na plecy
-                       Co kurwa- zerwał się szybko z pozycji leżącej.- O cześć kochanie, mmm cóż za seksowny strój.- poruszył specyficznie brwiami
-                       Cóż za seksowny tatuaż- zaśmiałam się.- smarowałeś się kremem? Znowu się spalisz na czerwono?
-                       Czekałem, aż mnie jakaś seksowna turystka, w czarnym kusym stroju kąpielowym nasmaruje.
Już miałam smarować mu plecy, gdy stwierdził, ze najpierw zostanę ja posmarowana, w końcu jestem kobieta. Podałam mu krem i usiadłam na jego kocu, jednak ten stwierdził ze lepiej jak się położę. Usiał na moich placach, odpiął z tylu zapięcie i usłyszałam, że otwiera tubkę kremem
-                       Zimne- zaśmiałam się.
Jednak ten się tym nie przejął, smarował mi dokładnie plecy, każdy milimetr, delikatnie tak żeby żadne promienie słońca nie podrażniły mi ciała. Wcierał delikatnie krem w plecy, później przeniósł się na nogi. Nagle poczułam jego ręce, blisko mojej kobiecości
-                       Zibi- wyszeptałam.- Ludzie patrzą.
Jednak po nim to spłynęło, że nic się nie dzieje i kontynuował, a ja byłam na skraju wytrzymałości. Nie byliśmy razem od 3 tygodni, ponieważ jako siatkarz po stosunku nie może trenować, bo kończyny dolne odmawiają posłuszeństwa. Sam się o tym przekonał, jak nas poniosło w niedzielny wieczór, a podczas poniedziałkowego porannego treningu, nie potrafił wykonać ataku.
-                       Idziemy  do mnie, teraz natychmiast.- zerwałam się szybko, on natomiast zapiął mi zapięcie od górnej części stroju i nim się obejrzałam to całowałam go już w swoim domku.
-                       Kochanie, ale dziewczyny?- przerwał pocałunek.
-                       Poszły opatrzeć przystojniaków.- kontynuowałam całowanie, Zbyszek przekręcił zamek w drzwiach, a ja zasłoniłam okno, żeby nic nie było widać. Na szczęście dziewczyny nie maja klucza, wystroiły się, więc pewnie pójdą na jakąś imprezę.
Zbyszek kontynuował całowanie moje, a ja wplotłam mu ręce we włosy
-                       Musisz iść do fryzjera- przerwałam mu pocałunek, lekko pociągając za przydługie włosy.
-                       Byłem ostatnio- całował mnie teraz po brodzie.
-                       Ostatnio miesiąc temu.- zaśmiałam się.
Oplotłam mu nogi miedzy biodrami, a on posadził mnie na małym stoliku. Zaczęłam dobierać się, do jego zamka od spodenek poczułam, że w środku jest już niezły ścisk. Miałam już odpinać zamek, gdy ten oznajmił, ze jest głodny i podszedł do szafki.
-                       Bartman!- pisnęłam.
-                       No co? Zgłodniałem.
Popatrzył się na mnie ze śmiechem, a ja wstałam ściągnęłam do końca stanik, założyłam przydługa koszulkę na siebie i odpaliłam laptopa, nie to nie. Nie chce seksu, to niech spada.
Zabrał lody z małej podróżnej lodówki i jadł dużą łyżka. Nie przejęłam się tym, nie zwracałam na Niego uwagi. Po chwili przybliżył dużą porcje lodów czekoladowych do moich ust, jednak ja nie chciałam, a ten wariat nie ustąpił, nagle lody zaczęły spływać mi po brodzie, szyi, poczułam ich na moich piersiach. W jednej chwili mój mąż, odłożył lody na stolik, ściągnął mi koszulkę i teraz znowu mnie całuje. Czuje jego usta na swoich piersiach. Dokładnie zlizuje lody z mojego ciała i przechodzi coraz niżej, tak, ze czuje go zaraz pod moim pępkiem
-                       Idiota, pajac..- zaczyna wymieniać obelgi, jakie dzisiaj skierowałam pod jego adresem - Ale całować chyba potrafię- śmieje się i odpina sznureczki od dolnej części stroju kąpielowego.
-                       Ale i tak mnie kochasz- mowie szeptem.
-                       Jak wariat.
Nie wiem co ten człowiek ze mną robi. Jestem w stanie oddać za niego życie, Kocham go całym sercem. Po upojnej przygodzie w łóżku, ubieramy się i sprzątamy rzeczy po sobie. Nie chcemy zostawić jakichkolwiek śladów po tym, co tu się stało. Kolo godziny 22, postanawiamy iść się przejść nad jezioro. Jest piękna noc, trzymamy się za ręce i idziemy wzdłuż pięknego jeziora. Jestem szczęśliwym człowiekiem, mam męża, który jest moim najlepszym przyjacielem, wie czego potrzebuje i czego pragnę. Chodź mnie denerwuje, kocham go. Nie żałuje decyzji o ślubie, bo właśnie ślub z tym człowiekiem odmienił moje życie. Zmienił je na lepsze.
Nagle Zibi złapał mnie w pasie i wrzucił do wody, chlapaliśmy się z dobre dwie godziny. Gdy wróciłam do pokoju dziewczyny już spały, dobrze, ze chociaż wykapałam się w jeziorze, nie musze iść do wspólnej łazienki kapać się z innymi ludźmi. Przebrałam się w piżamę i położyłam na łóżko
-                       Syśka?- wyszeptała nagle Ana.- Wróciłaś?
-                       Tak, czemu skarbie nie śpisz?
-                       Musimy pogadać.
Wyszliśmy przed domek, wzięliśmy tylko bluzy, bo w nocy jest lekko zimno, przez chwile Ana milczała,
-                       Co się stało Ana?- zapytałam pierwsza.
-                       Piotrek coś podejrzewa- wypaliła nagle.- Powiedział, że Zbyszek ostatnio się dziwny zrobił, spokojny, nie chciał iść na dupy z Kurkiem dzisiaj.
-                       On wie, że ja z Nim- powiedziałam zszokowana.
-                       Nie wiem, powinniście powiedzieć o wszystkim już, Syśka nie utrzymacie tego w tajemnicy do końca życia.
-                       Dzisiaj uzgodniliśmy, że zrobimy pod koniec roku imprezę.
-                       Za 4 miesiące?
-                       Nie jesteśmy gotowi jeszcze, zresztą Nie zrozumieją Ana- przytuliłam się do przyjaciółki.
-                       Kochacie się i zrozumieją obydwoje dopełniacie siebie nawzajem.
-                       Ana? Czy ty coś dzisiaj brałaś? Gadasz w taki sposób jak byś..- przerwałam.- Zakochałaś się!- pisnęłam
-                       Zamknij się- zakryła mi dłonią usta- Nie zakochałam się.
-                       Ale zaraz, gadałaś z Cichym, w przyczepie nie mieliście kiedy gadać o Zbyszku, więc spędziliście razem wieczór.- przytuliłam przyjaciółkę.- Co robiliście, mów mi wszystko.
-                       No na pewno nie zabawialiśmy się lodami czekoladowymi w jego domku- wystawiła m język.
-                       Nie wiem o czym mówisz kochana.
-                       Jasne, tak samo jak nie kapałam się z Nim w nocy w jeziorku.
-                       Śledziłaś nas? No wiesz?
-                       Nie- pokręciła głową.- Śmierdzi w domku jego perfumami, które sama z tobą je wybierałam, na dodatek lody czekoladowe, maja dziwną konsystencję, jak by się roztopiły i ktoś ich z powrotem zamroził- zaczęła wyliczać na palcach.- Na dodatek masz mokre włosy, nie miałaś ręcznika, wiec z łazienki nie wracasz, sugeruje...
-                       Dobra, dobra mądralo, ty to detektywem powinnaś być, a nie architektem.

Następnego ranka obudziło mnie pukanie do drzwi. Dziewczyny spały jak zabite, co mnie nie dziwiło, bo wróciły późno, a do drzwi dalej ktoś pukał. Jakiś męski głos zawołał, że sąsiedzi. Jednak głos nie należał do żadnego z siatkarzy. Miałam nadzieje, że ten ktoś odejdzie, jednak ma marne, po 10 minutach otworzyłam drzwi
-                       Jest 7 rano, czego kurwa?- powiedziałam zdenerwowana dwoje mężczyzn bez koszulek, z dwoma talerzami jedzenia i dwoma kubkami kawy zaczęli gwizdać.
-                       Koleżanka naszych lasek pewnie?- zapytał jeden.- Dziewczyny nie mówiły, że maja taka piękna koleżaneczkę, mamy jeszcze jednego kolegę, trochę zamknięty w sobie- zaczął gadać jeden, jednak zdecydowanie mówił za dużo, a ja nie miałam ochoty słuchać jego kazań, zamknęłam drzwi szybko. Obudziłam Sarę, zdzierając z niej koc i powiedziałam,  że ich dupy przyszły i poszłam dalej spać.

Dzisiaj planowałam opalać się cały dzień. Byłam zdecydowanie zbyt biała, o 10 poszłam nad jezioro, z takim zestawem jak wczoraj, Zbyszek postanowił dotrzymać mi towarzystwa, jednak tym razem mieliśmy nie wylądować w łóżku. Położyliśmy się na kocach, plecami do słonka, a na głowach mieliśmy kapelusze, by twarzy sobie nie spiec. Jednak sama zamiast rozmawiać z mężem usnęłam.
Nie wiem ile już spała, ale gdy usłyszałam Anie, chciałam się podnieść nie mogłam
-                       Piotrek leć po śmietanę do sklepu, matko boska, jak idioci mogli usnąć.- krzyczała przyjaciółka.
-                       Ilu procentową?- krzykną jeszcze środkowy.
-                       Każdą po jednej, szybko!
-                       Anka co się stało?- pisnęłam.
-                       Kurwa mać moje plecy- zdenerwował się Zbyszek, który tez się obudził.
-                       Usnęliście w samym słońcu! Udaru mogliście się jakiegoś nabawić czy coś- krzyczała coraz głośniej.
-                       Która godzina?- zapytał Zibi.
-                       3 wróciliśmy już z obiadu.- dodała już trochę spokojniej.
-                       Kurwa mać 5 godzin na słońcu spać.
Jakoś udało nam się przenieść do naszego domku z Zibim, szybko położyliśmy się na łóżku i akurat Cichy wrócił ze śmietaną.
-                       W sama porę, babcia zawsze mówiła, że śmietana najlepsza- Ania otworzyła pojemnik ze śmietaną.
-                       Kurwa mać, co się wam stało- Piotrek do tchnął pleców Zbyszka, a ten pisnął
-                       Piecze kurwa!!- krzyknął na dotyk środkowego atakujący.
-                       Trzeba było sobie budzik nastawić- dodała Ana- Ok. może trochę piec, ale.- Ana do tchnęła zimna śmietana moich ramion, a ja zawyłam z bólu.- Zamknij się, to za wasza głupotę- dodała lekko wcierając.
-                       Co to za orgie tutaj się wyrabiają.- wpadł do domku Bark.- Kurwa mać, znowu na grylu zostawili Zbyniu- klepnął mojego Zbynia lekko w plecy ręką,  atakujący dosłownie zawył z bólu. Czułam dosłownie ból na własnym ciele, jaki teraz odczuwał mój mąż.
-                       Został go, nie widzisz, ze cierpi.- poprosiłam przyjmującego.
-                       Gówno mu będzie- zaśmiał się Bartek.
-                       Jebany skurwysyn , jeszcze będziesz coś chciał- dodał     Zbyszek.
-                       Stary! Worek na głowę i za ojczyznę- dodał tylko jeszcze Bartek wychodząc.

Oczywiście resztę dnia spędziliśmy w moim domku, Zbyszek przyszedł do mnie na łóżko, bo było dość sporych rozmiarów, i razem leżąc na brzuchu, spędziliśmy popołudnie, oglądając filmy. Nawet został też na noc, bo nie było nawet opcji by dostał się do swojego łóżka. I tak legalnie, mogłam spędzić noc z moim mężem w jednym łóżku.
Pomimo spalenia się na czerwono te kilka dni było fantastycznych. Pozwiedzaliśmy okolice, pomoczyliśmy się w wodzie, oraz jakoś udało mi się ujednolicić kolor skóry na moim ciele.
Niestety musieliśmy wrócić do codzienności. W piątek w nocy byliśmy  na Rzeszowskim osiedlu. Od razu z Zibim padliśmy do łóżka spać, bo byliśmy strasznie zmęczeni.  W sobotę wyśmienicie mi się spało, może dlatego, że z mężem i w końcu we własnym łóżku. Leniwiliśmy się cała sobotę i niedziele w domu. Jednak biorąc pod uwagę, ze nie będziemy się widzieć przez ponad 2 tygodnie, jest to bardzo mało.
Teraz musieliśmy wrócić do swoich obowiązków. Zibi musiał wygrać MŚ, które odbywają się w Polsce, ja w tym roku będę miała studniówkę i maturę, na dodatek musimy powiedzieć rodzinie i znajomym o naszym ślubie. Już wiem, że będzie to ciężki czas dla nas.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Istnieje duże prawdopodobieństwo, ze zostanę zlinczowana za to, że tak długo mnie nie było, ale niestety musicie mi wybaczyć. 
Daje wam w ręce to "coś". ^^
Życzę miłej lektury :* 
Pozdrawiam ;3

3 komentarze:

  1. Już sobie wyobrażam reakcję rodziny i przyjaciół na wiadomość o ślubie....
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Syśkę i Zbyszka. Ana ma rację że się dopełniają bo tak jest.
    Teraz prośba z mojej strony: Nie zepsuj tego błagam!!
    Rozdział jak zwykle świetny i czekam na następny. Oby był szybciej!;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale nie "coś"! Rozdział jest świetny! I nie są to puste słowa. Widać, że związek Zbyszka i Syśki kwitnie i chociaż na początku miałam wątpliwości co do tego pośpiesznego ślubu, to teraz się one całkowicie rozwiały. Uwielbiam ich jako parę, bo oni nadal w jakiś sposób zostali przyjaciółmi. Nie wiem, czy wyjdzie im to na dobre, czy nie, ale na ten moment układa im się świetnie, więc się nie czepiam..
    Mam tylko nadzieję, że reszta świata dobrze przyjmie niespodziewane wieści o ich ślubie, bo szkoda by było, gdyby umarli tak młodo, nie? :D
    PS Jastrzębski walczy o Puchar Polski! Jestem taka dumna/szczęśliwa/radosna/podekscytowana/ciekawa wybieraj co chcesz! :DD

    PS2 Zapraszam do siebie na kolejne rozdziały :)
    http://bezostrzezenia.blogspot.com
    http://serca-jak-herbatniki.blogspot.com

    Pozdrawiam cieplutko! :**

    OdpowiedzUsuń